Producenci smartfonów prezentują nam coraz to szybsze technologie ładowania w nowych urządzeniach. Moc 65 W stała się standardem, ale Xiaomi już wcześniej pokazywało rozwiązanie wykorzystujące nawet moc 100 W. Coraz to więcej firm wydaje się jednak zainteresowana ładowarkami wykorzystującymi azotek galu (GaN). Czy technologia ta ma sens? Zapytaliśmy specjalistów z Green Cell!
Po co komu ładowarki GaN?
Zacznijmy od tego co tak naprawdę teraz jest dostępne na rynku i każdy z nas posiada to w swoim domu. Wszystkie ładowarki oraz tak naprawdę ogrom innych urządzeń elektronicznych są zbudowane z wykorzystaniem krzemu. I tak naprawdę pierwiastek ten ma jedną główną wadę w przypadku ładowarek. Jaką? Jeśli chcemy uzyskać większą moc ładowania, musimy zwiększyć rozmiar samego akcesorium. I tym samym ładowanie o mocy 100 W z wykorzystaniem tradycyjnej ładowarki jest jak najbardziej możliwe, że sama ładowarka będzie po prostu zdecydowanie większa od tej tradycyjnej. Oczywiście producenci robią wszystko, aby zminiaturyzować swoje akcesoria, ale z fizycznego punktu widzenia dojdziemy w pewnym momencie do granicy, której nie będziemy w stanie przekroczyć korzystając jedynie z krzemu.
I tutaj pojawia się azotek galu, czyli półprzewodnik wykorzystywany do produkcji tranzystorów, które następnie mogą zostać użyte właśnie w ładowarka. GaN znany jest od wielu lat i producenci od dłuższego czasu starają się zrobić wszystko, aby wykorzystać ten związek, ale dopiero teraz może się to udać na większą skalę. Wyobraźcie sobie sytuację, w której ładowarka do laptopach czy smartfona o mocy 100 W jest wielkości paczki zapałek. Robi wrażenie prawda?
Zobacz także: Czy szybkie ładowanie skraca żywotność baterii? Przedstawiamy wady i zalety tej technologii
Ładowarki tworzone z wykorzystaniem azotka galu to jednak nie tylko duża moc zamknięta w małej obudowie. Dodatkowo technologia ta ma wyróżniać się dużo większą sprawnością i wyjątkowo małymi stratami energii. Oczywiście za ładowarkami mogą iść także banki energii, a tutaj sprawność wydaje się wręcz kluczowym czynnikiem. Specjaliści przewidują, że dla tej samej objętości moc wyjściowa ładowarki na półprzewodnikach z azotkiem galu może być nawet trzy razy większa od tradycyjnych rozwiązań.
Producenci uwierzą w azotek galu?
Tak naprawdę pierwsze firmy już zaprezentowały światu ładowarki tego typu, ale na rynku jest ich niesamowicie mało i są najzwyczajniej w świecie dużo droższe niż tradycyjne sprzęty tego typu. Według plotek w bliżej nieokreślonej przyszłości ładowarki z wykorzystaniem tranzystorów z azotkiem galu może pokazać światu Huawei, Samsung, OPPO, Xiaomi czy Apple. Oczywiście jeśli większa ilość firm wprowadzi takie akcesoria na rynek, to bardzo możliwe, że te będą coraz to tańsze, a to bez wątpienia jest dobrą informacją dla nas czyli klientów.
Niewielka ładowarka, którą możesz mieć zawsze przy sobie
Oczywiście już teraz ładowarki umożliwiają ładowanie kilku urządzeń. Doskonałym przykładem może być Green Cell GC Power Source, czyli naprawdę małe akcesorium, które robi wrażenie i świetnie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Idąc jednak krok dalej i wykorzystując tranzystory z azotka galu będziemy w stanie stworzyć jeszcze mniejszą ładowarkę oferującą jednocześnie większą moc wyjściową. Jedna ładowarka, która jednocześnie pozwoli na ładowanie kilku smartfonów, a nawet laptopów z maksymalną mocą? Miejmy nadzieję, że już niedługo stanie się to rzeczywistością!
Co myślicie o szybkim ładowaniu w smartfonach? Czy waszym zdaniem miniaturyzacja ładowarek jest czymś potrzebnym? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!