Spis treści
Swojego obecnego laptopa, czyli Dell XPS 15 (9550) używam od kwietnia 2016 roku. I niestety bardzo ubolewam nad faktem, że wydałem tyle pieniędzy na ten sprzęt i posłuchałem głosów, że Dell to porządny sprzęt. I w ten sposób w 4 lata popłynąłem na ponad 9000 zł…
Studia z Dellem na 5
Rok 2016. Po prawie 6 latach używania na studiach mojego pierwszego w życiu laptopa – Dell XPS L702x z 8 GB RAMu, procesorem Intel Core i7 i ekranem 17.3 cala, nadszedł czas na zmiany. Powodów było kilka. Pierwszy dotyczył tego, że laptop z zainstalowaną baterią ważył prawie 4 kg. Po doliczeniu do tego wagi zasilacza i plecaka okazywało się, że na plecach niosłem ponad 5 kg, a po kilku latach może to człowieka trochę zmęczyć. Drugim powodem natomiast był fakt kończenia studiów informatycznych i rozpoczynanie pracy “w zawodzie”, gdzie 8 GB RAMu przestawało wystarczać do wygodnej pracy.
I przyznam, że XPS L702x to na tamte czasy był prawdziwy potwór. Sprzęt świetnie sprawdzał się zarówno jako urządzenie do programowania, robienia grafiki, a nawet do grania (jak to na studiach bywa). Dobre chłodzenie, duży wyświetlacz i wygodna klawiatura sprawiały, że tych kilka lat upłynęło szybko i bez żadnych problemów. Aż przyszedł 2016 rok…
Czas na zmiany!
Wtedy właśnie proporcje czasu spędzanego na uczelni, do czasu spędzanego poza nią zmieniły się drastycznie. Zajęć było mało i nie były zbyt angażujące, więc trzeba było ruszyć się w końcu do pracy. I o ile dojazd na uczelnię z akademika nie sprawiał problemu (1 tramwaj pod nosem), o tyle po przeprowadzce do mieszkania i konieczności jeżdżenia do pracy pojawił się problem z noszeniem 4 kilogramowego laptopa. Dogadałem się wtedy z bratem na przejęcie przez niego mojego obecnego komputera na dobrych warunkach (dla obu stron) i zacząłem szukać czegoś nowego.
Wybór nie był oczywisty – jak to w przypadku IT bywa, główne trendy były dwa (nie licząc Linuxa, który wśród moich znajomych nie miał wielu zwolenników) – Windows lub MacOS. Pomyślałem, że przez prawie 20 lat używałem wyłącznie systemu Microsoftu, przez co uczenie się od zera innego oprogramowania nie będzie dla mnie. Dodatkowo sensowna specyfikacja MacBooka Pro wiązała się z wydatkiem na poziomie 10 000 zł, czyli dość sporym. Uznałem więc, że poszukam jakiegoś “niezłego” laptopa z Windowsem, który (patrząc na moje poprzednie doświadczenie) posłuży mi jeszcze przez dobrych 5-6 lat.
Dell XPS 15 (9550) na horyzoncie
Poszukiwania nie były zbyt długie. Pod uwagę w zasadzie brałem wyłącznie produkty Dell, gdyż przez ostatnich kilka lat używania ich laptopa byłem zadowolony. Tym sposobem trafiłem na znacznie odchudzonego następcę obecnego komputera – Della XPS 15 (9550). Niestety okazało się, że sprzęt jest na tyle nowy, że w polskich sklepach nie ma szans dostać wariantu z większą ilością RAMu niż 8 GB, więc specyfikacja była średnia na moje potrzeby. Na szczęście nie było najmniejszego problemu, by zakupu dokonać na polskiej stronie Della. Jedyną różnicą było to, że w tym przypadku czas oczekiwania wynosił prawie miesiąc, gdyż komputer leciał do mnie prosto z fabryki. Ale czego nie robi się dla wypasionego sprzętu…
W ten właśnie sposób, po wydaniu ponad 9 000 zł i wyczekaniu miesiąca stałem się posiadaczem nowinki technicznej tego Della. XPS 15 (9550), z którego piszę ten artykuł, ma procesor Intel Core i7 (6. generacji) z 16 GB RAMu i 512 GB SSD, a także grafikę GTX960M i wyświetlaczem FHD (bez dotykowego ekranu 4K). I jak zwykle bywa w przypadku nowego sprzętu, zachwytom nie było końca, a żadna aplikacja nie była dla niego wyzwaniem. Do czasu…
Masowa wymiana niebezpiecznych baterii
Pierwszy rok minął bez większych ekscesów. Jednak jakoś po 11 miesiącach zauważyłem, że touchpad zaczyna coraz bardziej wystawać ponad obudowę laptopa. Pierwszą moją myślą było, że jakiś okruch wszedł pod płytkę i dlatego jest tak, a nie inaczej. Jednak na przełomie września i października Dell rozpoczął akcję serwisową modeli XPS 9550. Okazało się, że baterie w tych laptopach samoczynnie puchną, czego objawami właśnie jest wychodzący z obudowy touchpad (oczywiście to akurat najmniejszy problem w takiej sytuacji). I tak, po 14 miesiącach użytkowania laptopa, w grudniu 2017 roku przyjechał Pan z Della i wymienił mi baterię na nową, gdyż poprzednia spuchła jak bańka.
To jednak okazał się dopiero początek problemów w laptopie za 9500 zł…
Karta sieciowa, nad którą można zapłakać
Po wymianie baterii czas płynął dalej, a laptop pracował. Zacząłem jednak zauważać, że często mam problemy z łącznością WiFi odwiedzając rodziców. Dodatkowo co jakiś czas rozłączała mi się myszka Bluetooth. Pierwszą kwestią na początku obwiniałem stary sprzęt sieciowy rodziców i kiepską jakość połączenia. Jednak gdy sieć płatała mi figle także w pracy i na uczelni, zacząłem drążyć temat. Okazało się, że to znany problem u wszystkich posiadaczy tego urządzenia, a winę ponosi tutaj felerna karta sieciowa, która niestety programu naprawczego się nie doczekała. Na wielu forach okazało się, że zastosowanie jednej z dwóch podanych alternatyw rozwiązuje problem. Pojawiła się więc konieczność zainwestowania 130 zł w nową kartę sieciową i wymiana jej.
Niestety to przyniosło tylko częściowe rozwiązanie problemów – WiFi jest stabilniejsze, jednak i tak zdarzają się zgrzyty, a laptop ma problem z połączeniem z siecią w pracy. Dodatkowo czasami nie działa całkowicie Bluetooth – muszę odinstalować kartę i zainstalować ponownie. Co więcej, problem ten powtarza się także na oryginalnej karcie, więc ewidentnie leży coś w sterownikach od Della…
Bateria to kpina…
Jeśli myśleliście, że wymiana baterii w 2017 roku rozwiąże problemy, to bardzo się przeliczyliście. Okazuje się, że po 2 latach używania laptopa pojemność baterii wynosiła tylko 40% (36 Wh) jej początkowej wartości (84 Wh). Tym oto sposobem Dell XPS 15 (9550) wytrzymuje bez ładowarki około 1,5 godziny (bez większego obciążenia). Co to oznacza? Ano opcje mam dwie – kupno na allegro oryginalnej baterii w cenie 400 zł i wymiana (nie jest to problemem) lub zakup zamiennika od GreenCell w niewiele niższej cenie (~340 zł za podobną pojemność lub ~300 zł za mniejszą).
Co dalej?
Dobre pytanie. Prawdopodobnie kupię nową baterię i będę szukał nowego właściciela dla XPSa. Ja z kolei wiem, że już nigdy nie polecę nikomu zakupu jakiegokolwiek laptopa od Della, a Wam radzę zastanowić się dobrych kilka razy przed podjęciem takiej decyzji. Osobiście raczej skieruję swoje spojrzenie w kierunku sprzętów Apple. Może i kosztują swoje, to jednak w kwestii awaryjności stoją na znacznie wyższym poziomie (choć także nie są wolne od wad)…
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!