Zazwyczaj, gdy zasiadałem do pracy zwracałem uwagę na to, by mieć odpowiednie oświetlenie by oczy nie męczyły się podczas długiego patrzenia w monitor. Drugą sprawą była odpowiednia klawiatura i mysz, aby montaż filmu szedł szybko i sprawnie. Nie zwracałem zbyt dużej uwagi na to, na czym siedzę, dotychczas był to fotel z Ikei za 200 PLN, ale gdy spędziłem pierwsze godziny z Diablo X-Fighter, wiedziałem, że to był brakujący element mojego zestawu.
Opakowanie i zestaw Diablo X-Fighter
Fotel przyszedł do mnie w ogromnym i ciężkim kartonie. Tego raczej można się spodziewać, lecz warto wziąć to pod uwagę, że wniesienie go na 4 piętro może przysporzyć problem drobnej budowy osobie. Wnętrze opakowania wraz z potrzebnymi częściami było odpowiednio zabezpieczone woreczkami z powietrzem, więc nie ma obaw, że coś podczas transportu ulegnie zniszczeniu. Po rozerwaniu folii naszym oczom ukazują się:
- siedzisko z podłokietnikami,
- oparcie,
- poduszka pod lędźwie,
- moduł regulacji nachylenia i wysokości,
- podnośnik,
- 5 podwójnych kółek,
- zestaw śrub, nakrętek, podkładek oraz dwa klucze imbusowe
Dokładne wymiary fotela, to:
- wysokość całkowita: 121 cm
- wysokość oparcia: 91 cm
- wysokość siedziska: 55 cm
- szerokość siedziska: 55 cm
- głębokość siedziska: 55 cm
Przechodzimy do montażu fil… części, rzecz jasna. Przejrzysta instrukcja prowadzi nas jak za rączkę co po kolei mamy zrobić, więc trudno jest w tym etapie się pogubić. Ale warto zwrócić większą uwagę jakie śruby powinny być w danym gwincie oraz w którą stronę powinien być zamocowany moduł regulacji nachylenia. Ja za pierwszym razem przykręciłem go odwrotnie, na szczęście szybko to poprawiłem. Następnym krokiem jest wsunięcie oparcia i wkręcenie trzech śrub. Cieszy mnie fakt, że producent pomyślał o plastikowej osłonie na tę część fotela, bez niej całość wyglądałaby mało estetycznie, a tak maskujemy to wkręcając jedną śrubę. Gdy już to zrobimy wkładamy kółka do pięcioramiennej podstawy, wchodzą one na wcisk, odwracamy ją i w otwór po środku wsuwamy podnośnik. Teraz resztę konstrukcji łączymy z dolną częścią i voilà, tak oto prezentuje się Diablo X-Fighter w pełnej okazałości.
Ergonomia, materiały
Dziennie przy komputerze spędzam naprawdę dużo czasu, czy to podczas pracy, nauki, czy relaksu ale jak już wspomniałem we wstępie, nie zwracałem uwagi na to, czy fotel na którym siedzę jest odpowiednio wygodny. Miał mieć dobre siedzisko, regulowane oparcie, wysokość, tyle. Moje myślenie zmienił produkt od Diablo Chairs, ale nie za pierwszym naszym spotkaniem, musiało minąć trochę czasu zanim się polubiliśmy. Fotel ma budowę bardzo zbliżoną to foteli kubełkowych, jakie są umieszczane w samochodach rajdowych, ale nie jest pokryty alkantarą, lecz skórą syntetyczną. Z początku byłem sceptycznie do niej nastawiony, mój ówczesny fotel miał tego typu materiał i nie byłem w stanie z nim współpracować, ciało się bardzo pociło przy dłuższym siedzeniu, zawsze musiałem kłaść coś w rodzaju cienkiego ręcznika, aby izolował mnie od tego materiału. Tutaj byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, gdyż zastosowano tu technologię AIR-MESH, czyli pokrycie fotela na siedzisku i oparciu ma liczne perforacje, dzięki czemu nasza skóra może oddychać i rzeczywiście, to działa. Szycia są dokładne, więc widać tutaj dbałość o każdy szczegół.
Wrażenia z użytkowania
Szeroka kubełkowa konstrukcja pozwala dosłownie zapaść się w tym fotelu, bez względu na to, czy jesteśmy drobnej, czy większej postury. Oparcie jest bardzo wygodne, dość miękkie, ale mimo wszystko dobrze trzyma nasz kręgosłup. Z początku brakowało mi tutaj regulacji samego oparcia przód-tył, ponieważ ten parametr regulowany jest razem z siedziskiem, ale koniec końców przyzwyczaiłem się do tego i nie przeszkadza mi to w żadnym stopniu. Kąt nachylenia możemy regulować od 90* do 135*, więc każdy dopasuje go do swoich upodobań, by było mu wygodnie. W oparcie jest wbudowany też jednoczęściowy zagłówek dumnie nazwany przez producenta, jako “dostosowany do każdego wzrostu”. Osobiście stwierdzam, że mógłby być zamocowany trochę wyżej, gdyż przy całkowitym oparciu się jest on wyczuwany pomiędzy łopatkami, co nie jest zbyt przyjemne, aczkolwiek nie przeszkadzało mi to za bardzo, ponieważ rzadko siedziałem w taki sposób.
Samo siedzisko jest szerokie, dzięki czemu nie mamy niekomfortowego uczucia ściskania ud, co ma miejsce w gorszej klasy produktach tego typu. Dzięki temu że jest ono bardzo miękkie nie czujemy mijających godzin podczas pracy, czy gry, jest ono bardzo komfortowe. Zazwyczaj po dłuższym czasie przesiadywania przy komputerze odczuwałem zmęczenie, niekiedy pojawiał się ból kręgosłupa, musiałem się trochę rozruszać, by te dolegliwości minęły. Przy X-Fighter nie miałem tego typu problemów. Ale mimo wszystko polecam każdemu co godzinkę delikatnie się poprzeciągać, dla zdrowotności.
Warto zwrócić uwagę też na podłokietniki, ich warstwa wierzchnia jest z materiału, który jest dość twardy, ale pod ciężarem naszych rąk delikatnie się ugina, przez co wygodnie na nim spoczywają. Ponadto ten model pozwala na ich regulację w trzech zakresach: góra-dół, lewo-prawo oraz przód-tył, więc dopasujemy je do naszych upodobań. Ostatnim elementem jest poduszka pod odcinek lędźwiowy kręgosłupa, z której w ogóle nie korzystałem. Jest ona bardzo gruba, dzięki pasom z klipsami możemy regulować jej pozycję na oparciu, lecz dla mnie niestety okazała się zbyt duża i przeszkadzała podczas siedzenia. Na szczęście możemy z niej zrezygnować, a mimo jej braku fotel jest wygodny.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!