Gry na smartfony i tablety to zupełnie inna rozrywka. Zdarza się jednak, że przeniesienie do świata mobile może być trudniejsza niż się tego spodziewaliśmy. Sprawdziłem grę Call of Duty Warzone mobile i stwierdzam, że to nie dla mnie.
Call of Duty Warzone Mobile dużo szumu, ale to nie dla mnie
Nie da się ukryć, że to (w mojej ocenie) w ostatnim czasie jedna z najgorętszych premier mobilnych strzelanek. Twórcy popularnego COD-a przenieśli swoją strzelankę do świata mobile, gdzie dostęp do gry jest szybszy i co za tym idzie częstszy. Premiera wersji mobile miała miejsce w dniu wczorajszym, ale już dziś mogę stwierdzić, że mobilna wersja tej gry nie jest dla mnie. Od zawsze byłem fanem Call of Duty i sprawdziłem w zasadzie wszystkie tytuły. I chociaż Warzone mobile to dokładnie to samo co wersja na inne platformy to sterowanie po pewnym czasie zaczyna irytować. Nie chodzi mi o samo ułożenie, bo większość strzelanek ma bardzo podobną obsługę (komendy i sterowanie są na wyświetlaczu). Do wersji Call of Duty Warzone Mobile trzeba się przyzwyczaić, trzeba trenować i tracić mnóstwo czasu, aby wyrobić sobie niezłą obsługę. W moim przypadku bywa różnie. Udaje mi się dojść praktycznie do samego finału – a czasami zostaje wyeliminowany po 2 minutach. Jedni powiedzą, że jestem słaby. Nie zaprzeczam – trudno przyzwyczaić się do niestandardowej obsługi.
W mojej ocenie twórcom udało się to, co zamierzali. Zdobyli nie tylko kolejną platformę, ale również szybszą możliwość rozgrywki. W telefonie po wejściu możemy zmierzyć się w Warzone Mobile battle royale. Gra na telefonie jest męcząca nie tylko dla rąk, ale również dla samych oczu. Musimy liczyć się z tym, że większość graczy z pewnością gra na 6 lub 7-calowych wyświetlaczach swoich smartfonów (kto wie może nawet hybryd – Foldy). Po 2 godzinach rozgrywek odnoszę wrażenie, że niektórzy gracze grają albo na wspomagaczach, albo mają jakieś dodatkowe life hacki (o jednym z nich napiszę w kolejnej części artykułu). Niestety w Call of Duty Warzone Mobile dalej doświadczymy braku gry zespołowej. Ginąc już po gułagu rzadko możemy liczyć na to, że nasi współtowarzysze “ożywią” nas w sklepie. Taka sama sytuacja miała miejsce na innych platformach. Innym argumentem, którego nie rozumiem jest trudne oznaczanie przeciwnika. Nie mam większych zastrzeżeń do samej gry, ale do jej obsługi. Jest po prostu trudna, ponieważ gra wymaga mocnej kontroli ze strony gracza. Powiem szczerze, że nawet większej niż na PS. Swoje zdanie odnośnie CoD-a wyraził również Goldzor, który skorzystał z najpopularniejszego life hacka, jaki może być.
Na Call of Duty Warzone Mobile można mieć sposób
Pewnie nie zdziwi nikogo fakt, że starzy wyjadacze robiący płynne wślizgi i poruszający się ze znacznie lepszym movementem korzystają z padów. Bardzo często obserwując rozgrywkę innych graczy widzimy, że ich gra jest płynna. Nie mają niepotrzebnych ruchów. Na padzie łatwiej kontrolować odrzut broni, bo trzeba zauważyć, że tu niewątpliwie taki odrzut występuje. Bardzo często to właśnie słaba kontrola broni powoduje, że w 100% sytuacjach jesteśmy w stanie skopać najprostsze akcje. Kontrola gry na padzie jest nieco większa co nie przekreśla szansy graczy grających w tradycyjny sposób na telefonie.
Analizując całość zdecydowanie wolę pełnego COD-a na konsoli lub na komputerze. Oczywiście wszystko ma swoje minusy i plusy. W świecie Warzone ciągle mamy cheaterów. Walka z takimi graczami jest trudna, ponieważ mając pewnego rodzaju wspomagacze łatwiej zdobywać punkty i pozycje. Nie chce tu polemizować i dyskutować na temat cheaterów, bo nie o to chodzi. Szkoda czasu na ludzi, którzy nie potrafią mieć frajdy, nie potrafią się bawić. Wróćmy jednak do głównego tematu, czyli gra na padach. Goldzor po przejściu na pada od razu miał lepsze akcje, wyniki i movement. Jak wspomniałem na początku: Call of Duty Warzone Mobile nie jest dla mnie, bo za bardzo przyzwyczaiłem się do gry na konsoli, do większego ekranu do zupełnie innych form rozgrywek. Ubolewam nad brakiem opcji typu grabież. Jest mi obecnie ciężko przeskoczyć na tak mały ekran, skupiając się na sterowaniu, którego kompletnie nie znam i muszę się go nauczyć. Niezwykle ciężko i szybko można się obrócić, kiedy mamy włączony celownik i skracamy się do przeciwnika, a ten wyskakuje nam z innej pozycji. Sama grę można naprawdę ocenić na plus, bo twórcom udało się przenieść rozgrywkę prawdziwej strzelaniny na małe ekrany.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!