Spis treści
Nie miałem przyjemności testować Xiaomi Mi Mix, a bardzo chciałem zobaczyć jak to jest z tymi bezramkowcami. Więc udało mi się załatwić znacznie tańszego klona tego modelu. Tak oto powstała treściwa recenzja modelu Doogee Mix, którego cena aktualnie nie przekracza 200$. Czy jestem zadowolony? Tego dowiecie się czytając recenzję…
Opakowanie Doogee Mix
Telefon od Doogee dostajemy w bardzo stylowym, czarnym opakowaniu. Ewidentnie widać, że tutaj także wzorowano się na Xiaomi. Na górnej pokrywie mamy wytłoczone słowo MIX oraz wyjaśnienie skąd się wzięło – „Mini + Max = MIX”. Muszę przyznać, że jest to ciekawe wytłumaczenie.
Wewnątrz, poza samym telefonem, producent umieścił ładowarkę, kabel usb, instrukcję obsługi po angielsku. Nie zabrakło także szkła na wyświetlacz oraz case na telefon, który wykonany jest z materiału przypominającego plastik.
Najciekawszym „prezentem” jednak jest gadżet ułatwiający trzymanie telefonu, który zapakowany jest w „dość rozpoznawalne” opakowanie. Przyklejamy to do naszego urządzenia i przekładamy przez niego palec. Dzięki temu nie pojawi się problem z upuszczeniem urządzenia podczas korzystania z niego jedną ręką.
Wygląd i jakość wykonania
Doogee Mix miał aspirować do miana bezramkowca. Niestety, z przykrością stwierdzam, że do bezramkowca mu całkiem daleko – ramki po bokach i na górze mają około 4 mm grubości, a to całkiem sporo. Jednak zrezygnowanie z szerokiego paska nad wyświetlaczem mogę określić na plus – dzięki temu telefon nie jest tak duży, jak inne modele z wyświetlaczem o takiej samej przekątnej.
Producent zdecydował się zastosować tutaj 5,5-calowy ekran AMOLED, o rozdzielczości HD (kto decyduje się na taką rozdzielczość, przy takim wyświetlaczu?!). Chroni go natomiast szkło Gorilla Glass 5, a także na starcie naklejona jest folia ochronna. Nad wyświetlaczem, na krawędzi, Doogee Mix ma głośnik oraz czujnik światła/zbliżeniowy. Na dole natomiast umieszczono przycisk Home, będący jednocześnie skanerem linii papilarnych oraz kamerę przednią. I nie, nie pomyliłem się – innych przycisków tutaj nie ma, choć miejsca na nie jest sporo. Doogee zdecydowało się dać wyłącznie przyciski systemowe… gdzie tu logika?
Jeśli chodzi o złącza, to mamy tutaj standardowy zestaw – jack 3,5 mm oraz MicroUSB do ładowania telefonu. Na krawędziach bocznych natomiast znajdziemy przyciski zmiany głośności oraz włącznik, a także tackę na karty SIM (hybrydową). Tył telefonu jest szklany (podobno Gorilla Glass 5), na środku którego znajdziemy złote logo producenta. Co więcej (niestety), bardzo się on palcuje, ale i tak nie jest to widoczne, gdy nosimy go w pokrowcu. W lewym górnym rogu za to znalazł się podwójny aparat, który niestety wystaje, oraz pojedyncza dioda doświetlająca.
Specyfikacja Doogee Mix
- Wymiary i waga: 144 x 76.2 x 7.95 mm, 193 g
- Wyświetlacz: 5,5 cala, rozdzielczość HD, pokryty szkłem Gorilla Glass 5
- Procesor: MediaTek Helio P20, wspierany przez grafikę ARM Mali-T880
- Pamięć RAM: 4 / 6 GB
- Pamięć wewnętrzna: 64 / 128 GB z możliwością rozszerzenia kartą MicroSD o pojemności do 128 GB
- Aparat główny: Samsung ISOCELL 16 Mpix + 8 Mpix, ze światłem f/2.2
- Aparat przedni: 5 Mpix ze światłem f/2.2
- Bateria: 3380 mAh z szybkim ładowanie 5V / 2A
- Łączność: Wi-Fi 802.11 b/g/n, LTE B20 (i inne), Dual SIM (hybrydowy), skaner linii papilarnych, GPS, Bluetooth
- Oprogramowanie: Android 7.0 z nakładką DoogeeOS 2.0
Wrażenia z użytkowania Doogee Mix
Od razu muszę zaznaczyć, że liczyłem się z pewnymi niedoskonałościami. Nie oczekiwałem od telefonu za 170$, by działał jak flagowiec za 400/500$, więc użytkowało się go całkiem przyjemnie, z pewnymi przerwami.
W większości „standardowych” zadań, takich jak dzwonienie, pisanie SMS telefon radził sobie bez problemów. Jeśli do tego dorzucałem Messengera / Whastsappa też było całkiem okej. Problem zaczynał się tworzyć, gdy w RAMie pojawiało się więcej cięższych apek, m.in. Facebook. Wtedy, pomimo posiadania 6 GB RAMu, z czego wolne było ze 2GB, telefony potrafił już się przyciąć w najmniej oczekiwanym momencie, na przykład jak chciałem na szybko coś zrobić. Podobnie sprawa miała się przy bardziej wymagających grach – lubiły się czasem zaciąć, a czas ładowania niektórych pozostawiał wiele do życzenia, jednak nie sprawiało mi to trudności. Nawet nie wymagało wielkiej cierpliwości – lag wystąpił, zniknął i wszystko śmigało.
Jeśli natomiast chodzi o łączność, tutaj jestem bardzo zadowolony. Telefon bardzo szybko łapał sygnał GPS w trasie i nie gubił go podczas jazdy. Nie napotkałem także najmniejszych problemów z łącznością LTE (sieć Plus) – tam gdzie w innych telefonach miałem LTE, tutaj także. Dla bojaźliwych o LTE B20 (800 MHz) przypomnę, że Doogee Mix wspiera tę częstotliwość. W kwestii WiFi jestem jednak trochę zaskoczony – model ten nie obsługuje częstotliwości 5 GHz, więc łączyć możemy się tylko z sieciami 2,4 GHz.
W kwestii baterii muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony. Choć telefon pracuje pod kontrolą znienawidzonego MediaTeka, to cały dzień na jednym ładowaniu przeżywał bez większych problemów (przy zwyczajnym użytkowaniu – czasem jakaś gra, kilka połączeń w ciągu dnia, całkiem sporo messengera). Przy większym obciążeniu także do wieczora telefon wytrzymywał do wieczora, ale tutaj były to już ostatnie „procenty” życia. A jak już jesteśmy przy MediaTeku, to nie odczułem także problemów z grzaniem telefonu, nawet w czasie grania podczas ładowania.
A dla tych, którzy lubią cyferki, wrzucam wyniki Doogee Mix w benchmarkach:
Jeśli natomiast chodzi o minusy, to najbardziej boli mnie nakładka. Nie wiem dlaczego producent nie zdecydował się na czystego Androida, który na pewno lepiej spisywałby się w w tym telefonie. Nakładka DoogeeOS 2.0 posiada sporo wodotrysków, które znacznie wpływają na płynność pracy. No i oczywiście, ogromny mankament wszystkich modeli od mniej znanych producentów, to tłumaczenie. Nie udało mi się w Doogee Mix znaleźć elementu, który zostałby przetłumaczony w 100% lub przetłumaczony dobrze. Na szczęście nieprzetłumaczone frazy są po angielsku – nie znalazłem żadnych chińskich znaczków.
Aparat
Ten element nie wyszedł Doogee najlepiej. Podwójny aparat tak naprawdę jest trochę oszukany – drugi aparat, według producenta, służy do robienia zdjęć w trybie bokeh (rozmyte tło). Jednak zasłanianie go nie zmienia tak naprawdę niczego, poza pojawieniem się komunikatu „Proszę nie zasłaniać drugiego aparatu” – po angielsku. Efekt bokeh także szału nie robi – to po prostu rozmycie z ostrym punktem centralnym.
Generalnie zdjęcia w ciągu dnia wychodzą znośnie, jednak w nocy jest kiepsko – duże szumy – ale czego się spodziewać po telefonie za około 600 zł. Przednia kamerka do selfie robi zdjęcia „wystarczającej” jakości, choć podobnie jak przy kamerze głównej, w nocy jest słabo.