Elektryczny DeLorean radzi sobie nieźle z driftem… bez kierowcy!

Stanford MARTY DeLorean
fot. Jonathan Goh

Myślę, że wszyscy już pogodzili się z myślą, że auta stają się coraz bardziej samodzielne. Powoli standardem stają się ułatwienia w postaci automatycznego hamowania awaryjnego czy asystenta pasa ruchu. Do aut wkraczają także systemy autonomiczne, które potrafią jechać od punktu A do punktu B, samemu dobierając trasę. Takie rozwiązanie jest zaimplementowane w Teslach, ale tym razem możemy zobaczyć je w nieco bardziej nietuzinkowym pojeździe. Oto autonomiczny DeLorean, który…

…potrafi nieźle lecieć bokiem!

DeLoreana, którego możecie kojarzyć z serii “Powrót do przyszłości”, zobaczycie w akcji na filmiku poniżej. Jak widać nieźle radzi sobie z driftem i wcale nie potrzebuje do tego kierowcy. Projekt nazywa się MARTY, co stanowi oczywiście hołd w stronę postaci z wcześniej wspomnianego filmu. Auto to jest projektem zapaleńców ze Stanford University, którzy traktują go jako rozwój technologii jazdy autonomicznej. Dzięki nauce jazdy w kontrolowanym poślizgu, auta będą potrafiły lepiej radzić sobie w przypadku tych prawdziwych.

Ten DeLorean nie ma wiele wspólnego z oryginalnym autem

Został gruntownie zmodyfikowany, nie tylko jeśli chodzi o czujniki i elektronikę potrzebną do autonomicznej jazdy. Zainstalowano tu silniki elektryczne o ogromnym momencie obrotowym, który sprawia, że to auto nie ma najmniejszych oporów jeśli chodzi o palenie kapora. Na każde koło przypada 700 Nm. DeLorean ludzi ze Stanford ma także przerobione całe zawieszenie, bo seryjne nie poradziłoby sobie z driftem.

Zobacz też: Tesla Cybertruck w skali 1:2? Tak w skrócie wygląda projekt zapaleńców z Kanady!

Prace nad tym projektem trwają od kilku lat i posunęły się mocno do przodu. Auto jeszcze niedawno po prostu samo kręciło bączki, teraz jest w stanie bezbłędnie przelecieć całą trasę po placu, będąc nieustannie w poślizgu i nie ruszając przy tym żadnego pachołka. Wygląda to bardzo efektownie już teraz, pozostaje nam czekać na rozwój tej technologii. Kto wie, może projekt MARTY kiedyś uratuje komuś życie, gdy jego auto wpadnie w poślizg?

Podoba wam się elektryczny i autonomiczny DeLorean, czy jednak wolelibyście jego spalinową odmianę z człowiekiem za kółkiem?

fot. tytułowe – Jonathan Goh

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!