Spis treści
W końcu nadszedł moment, na który czekała masa osób. Huawei zaprezentował światu swoje nowe smartfony z serii Mate. Specyfikacja i możliwości naprawdę zachęcają, ale dla wielu osób brak pewnej rzeczy może dyskwalifikować go na starcie. Nie przedłużając, zobaczcie, co przygotował dla nas chiński gigant!
To naprawdę mocne smartfony!
Najnowsze smartfony Huawei, Mate 30 i Mate 30 Pro wyposażono w autorski układ Kirin 990 (5G). Chyba nie muszę tłumaczyć, co oznacza obecność tego dopisku w nawiasie, prawda? To kolejne smartfony, które będziemy mogli kupić w Polsce wraz z obsługą jeszcze raczkującej u nas sieci 5G. Pierwszym jest Huawei Mate 20X 5G, którego recenzję w moim wykonaniu będziecie mogli przeczytać już w przyszłym tygodniu! Wracając jednak do samego “serca” tych smartfonów, Kirin 990 (5G) powstał w procesie technologicznym 7 nm+ EUV, wyposażono go w aż 10.3 miliarda tranzystorów.
Posiada też podwójne układy NPU z rdzeniami NPU, które wyprodukowano w oparciu o nową technologię Huawei Da Vinci. Według producenta, smartfony napędzane tym układem mają cechować się 6-krotnie wyższą wydajnością oraz 8-krotnie wyższą efektywność energetyczną w porównaniu do innych dostępnych na rynku rozwiązań. Zależnie od wersji, wspomagany jest on przez 6 lub 8 GB pamięci RAM (w Mate 30 Pro jest tylko 8 GB). A skoro już poruszyłem temat pamięci, w Huawei Mate 30 znajdziemy 128 GB miejsca na nasze dane, zaś w Mate 30 Pro – 128 bądź 256 GB.
Chyba nikt nie spodziewałby się tu słabych aparatów…
W końcu, to, można by powiedzieć, jest ich znakiem rozpoznawczym. Najnowsze smartfony otrzymały aż 4 oczka na pleckach. Główny aparat ma rozdzielczość 40 Mpix, drugi, szerokokątny w Mate 30 Pro również ma 40 Mpix, zaś w Mate 30 – 16 Mpix, trzeci, teleobiektyw ma rozdzielczość 8 Mpix, a wisienką na torcie jest obiektyw 3D.
Takie zestawienie ma zapewnić najwyższy poziom fotografii mobilnej. Umożliwia też nagrywanie wideo w 4K przy 60 kl/s, a także ultra slow-motion, nawet w 7680 kl/s! Oczywiście, nie mogło też zabraknąć super zoomu, teleobiektyw zapewnia 3-krotny zoom optyczny, 5-krotny hybrydowy oraz 30-krotny cyfrowy. Aby zdjęcia nawet z dużym przybliżeniem były wyraźne, zastosowano optyczną stabilizację obrazu. Oczywiście, nie zapomniano o aparatach do selfie, Mate 30 posiada oczko z rozdzielczością 24 Mpix, a Mate 30 Pro – 32 Mpix.
Co jeszcze mają nam do zaoferowania te urządzenia?
Zarówno Mate 30, jak i Mate 30 Pro mają ekran AMOLED, w których to ukryto czytnik linii papilarnych. Ten nieco uboższy wariant ma wyświetlacz z przekątną 6.62 cala i rozdzielczością 2340×1080 pikseli, natomiast ten lepszy – 6.53 cala i rozdzielczość 2400×1176 pikseli.
I tak, nie pomyliłem kolejności, Mate 30 Pro ma mniejszą przekątną, lecz posiada zagięty pod kątem 88 stopni na krawędziach ekran. Ma on też nieco większego notcha w porównaniu do Mate 30, znajdziemy tam sensor do mapowania 3D służący do odblokowania urządzenia twarzą oraz sensor do obsługi gestów.
Wiecie czego jednak tam nie znajdziemy? Głośnika, dźwięki, za pomocą drgań, emitowane są przez ekran. Takie rozwiązanie mogliśmy już ujrzeć np. w Xiaomi Mi MIX. Warto zauważyć też fakt, iż Mate 30 Pro nie posiada fizycznych przycisków do sterowania głośnością – zastąpiono je funkcją dotykową, z użyciem ekranu. W Huawei Mate 30 zastosowano baterię 4200 mAh, a w Mate 30 Pro aż 5000 mAh. Obydwa urządzenia wspierają szybkie, 27-watowe ładowanie bezprzewodowe oraz 40-watowe przewodowe.
Oczywiście, nie zabrakło też ładowania indukcyjnego zwrotnego. Nad pracą tego wszystkiego czuwa Android z najnowszą wersją nakładki EMUI 10. A skoro mowa o systemie…
Największa bolączka tych urządzeń – brak usług Google!
Tak, to co pisaliśmy już jakiś czas temu, potwierdziło się. Smartfony te zadebiutowały bez usług Google. Oczywiście, jest to następstwem całej batalii handlowej między USA a Chinami. Myślę, że z tego też powodu nie znamy europejskiej daty premiery tych urządzeń. Prawdopodobnie chiński gigant pracuje nad jakimiś alternatywami. Już dzisiaj rusza przedsprzedaż tych urządzeń w Chinach, zaś regularna sprzedaż rozpocznie się 26 września. Co do premiery w Europie, będziemy na bieżąco informowani przez producenta.
Boli mnie fakt, że my, konsumenci, cierpimy przez to i nie możemy otrzymać super smartfonu w pełni. Jak myślicie, czy producentowi uda się coś zdziałać?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!