Spis treści
Huawei właśnie zaprezentował swój flagowy laptop MateBook X Pro z najnowszymi procesorami Intel. Tak się akurat zdarzyło, że do mnie wpadł taki sprzęt i z ogromną ciekawością zabrałem się za testy. Czy MateBook X Pro mi się spodobał? Tego dowiecie się z tej recenzji!
Opakowanie i zestaw
Laptop przychodzi w eleganckim, niewielkim pudełku. W środku – oprócz samego MateBooka – znajdziemy przewód zakończony po obu stronach wtykiem USB-C oraz ładowarkę 65 W. Jak widzicie, nie ma co tutaj opisywać, więc przejdźmy dalej.
Specyfikacja Huawei MateBook X Pro 2021
Poniżej znajduje się specyfikacja sprzętu, który trafił do mnie na testy.
- Wymiary: 14,6 mm x 304 mm x 217 mm
- Waga: 1,33 kg
- Ekran: 13,9 cala wykonany w technologii LTPS LCD o rozdzielczości 3000 x 2000 pikseli (proporcje 3:2); 260 PPI; pokrycie 100% sRGB; jasność 450 nitów; dotykowy; 91% Screen-to-body ratio
- Procesor: Intel Core i7-1165G7
- Układ graficzny: Intel Iris Xe Graphics
- RAM: 16 GB LPDDR4X
- Pamięć wbudowana: Dysk SSD TOSHIBA KXG60ZNV1T02 NVMe o pojemności 1 TB
- Łączność: Bluetooth 5.1; WiFi 802.11a/b/g/n/ac/ax, 2×2 MIMO
- Porty: 2 x USB-C z obsługą wyświetlania 4K/60Hz, 1 x USB-A 3.2, złącze słuchawkowe Jack 3,5 mm
- Bateria: 56 Wh LiPo
- 2 mikrofony
- 4 głośniki
- Klawiatura: pełnowymiarowa, podświetlana
- System operacyjny: Windows 10 Pro
- Dodatkowe cechy: Czytnik linii papilarnych; kamera chowająca się w przycisku
Cena w dniu publikacji recenzji: 8499 złotych (w zestawie z Huawei Watch GT 2 Pro, routerem Huawei AX 3, myszą Huawei Mouse oraz plecakiem).
Jakość wykonania i design
MateBook X Pro został wykonany jak na prawdziwego flagowca przystało. Na niemalże każdym segmencie znajdziemy przyjemne w dotyku aluminium, natomiast na ekranie znajduje się szkło. Klawisze zostały wykonane z dobrej jakości tworzywa sztucznego. Co ciekawe, dolną klapę możemy otworzyć odkręcając 8 śrubek. Laptop jest niewielki, porównywalny do zeszytu A4.
MateBook X Pro wygląda elegancko, a zarazem nudno. Ale nie ma w tym nic złego, bowiem wydaje mi się, że właśnie taki ma być. Elegancki, przyjemny dla oka, po prostu ładny, ale zarazem nie ma na siebie zwracać uwagi samym wyglądem, a raczej jakością wykonania. W porównaniu do konkurencji, zwłaszcza tej od Apple, jest on bardziej kanciasty, co naprawdę przypadło mi do gustu. Oczywiście do poczucia high-endu swoje trzy grosze dokłada ogromny ekran z małymi ramkami oraz wielki touchpad. Dobrym pomysłem było również ograniczenie liczby naklejek do jednej obok klawiatury – intelowskiej – oraz jednej na spodzie z logo Windowsa.
Huawei MateBook X Pro Huawei MateBook X Pro Huawei MateBook X Pro
Porty
Niestety, laptop wyposażono w małą liczbę portów. Na lewym boku znajdziemy dwa złącza USB-C (obydwa obsługują ładowanie) i fatalnie umieszczone złącze słuchawkowe Jack 3,5 mm. Czemu fatalne? Jeśli podłączymy coś do USB-C, zwłaszcza coś większego, to podłączenie słuchawek i wygodne poprowadzenie przewodu będzie trudne – zwłaszcza jeśli są to słuchawki z kątowym wtykiem. Po drugiej stronie natomiast znajdziemy jeden port USB-A 3.2. Jeśli więc chcesz podłączyć więcej sprzętów na raz, w tym zewnętrzny monitor, to musisz wyposażyć się w odpowiednie przejściówki.
Ekran
Moim zdaniem wisienką na torcie jest tutaj ekran. Znajdująca się tutaj matryca o przekątnej 13,9 cala o rozdzielczości 3000 x 2000 pikseli wykonana w technologii LTPS ICD jest świetna. Kolory są głębokie, a czcionki i krawędzie niezwykle ostre. Ponadto przykrycie ekranu szkłem sprawia, że obraz wydaje się być taki lepiej podkreślony. Oczywiście przeglądanie internetu, oglądanie filmów, pisanie dokumentów czy nawet granie w gry (zwłaszcza w Cyberpunka 2077) to istna przyjemność. Oczywiście nie możemy zapomnieć o ramkach wokół ekranu, które są naprawdę odchudzone.
Huawei MateBook X Pro Huawei MateBook X Pro
Niestety, jasność maksymalna ekranu jest dosyć przeciętna. Na zewnątrz, nawet w pochmurny dzień, widoczność jest niezbyt duża (co możecie zauważyć na fotografiach), natomiast w pomieszczeniach nie jest zbyt rażąca. Minimalna jasność natomiast wypada na spory plus, bowiem jest całkiem niska i nie razi w nocy. Obecny tutaj dotyk działa dobrze, jednak nie potrafiłem znaleźć dla niego dobrego zastosowania.
Użytkowanie na co dzień
Natychmiastowo po otrzymaniu zabrałem się za konfigurację laptopa. Postanowiłem jednak nie używać go dokładnie tak samo jak swojego ThinkPada – po prostu nie chciałem go dokować, a korzystać tylko w takim zestawie, jaki do nas przychodzi – tyczy się to również systemu.
Mamy tutaj Windowsa 10 Pro w wersji 20H2 w dosyć czystej wersji, bowiem producent nie dodał zbyt wiele od siebie – co według mnie jest ogromnym plusem (o tym jednak opowiem nieco później). Nie będę tutaj debatował i tłumaczył, który system jest lepszy (Windows czy Linux), bowiem nie o tym jest dzisiejszy artykuł. Pozostając jednak w temacie systemu, uruchomiłem tutaj Linuxa, aby sprawdzić czy wszystko jest OK.
Wybrałem Pop!_OS 20.10, bowiem nie tak dawno temu otrzymał on aktualizację wprowadzającą Linux Kernel 5.11, który jest tutaj wymagany. Dlaczego? Bowiem mamy tutaj mnóstwo nowego hardware’u. Uwaga, aby uruchomić Linuxa, najpierw należy wyłączyć Secure boot w ustawieniach BIOS-u.
System jak najbardziej działa prawidłowo. Pop!_OS obsługuje zmianę jasności (w tym automatyczną). Nie ma również żadnych problemów z WiFi, Bluetooth czy zmianą głośności, a nawet dotykiem. Jedyną rzeczą, która nie działa jest czytnik linii papilarnych. Jeśli jednak Huawei zdecyduje się wesprzeć Linuxa (a w przeszłości już się tak działo), to możemy liczyć, że również i czytnik linii papilarnych zacznie działać. Jeśli więc szukasz laptopa, na którym chcesz zainstalować Linuxa, to Huawei MateBook X Pro jest dobrym wyborem.
Wydajność
MateBook X Pro 2021 działa w oparciu o najnowszy procesor Intel Core i7-1165G7. Cóż, jak do pracy biurowej/deweloperskiej jest to naprawdę wydajna jednostka. Komputer ani razu nie zwolnił, a tym bardziej nie lagował. Pozwalał mi wykonywać różne czynności – przeglądanie wielu kart w Brave czy pisanie dokumentów w LibreOffice Writer – naprawdę szybko. No ale co tu można mówić o procesorze, bowiem to właśnie GPU jest ciekawsze.
Niepozorny, zintegrowany układ Iris Xe pozwala na sporo. Ale to naprawdę na sporo, tym bardziej jak go porównam do Intel UHD 620, który to mam w swoim jeszcze-nie-tak-starym ThinkPadzie E480 z i3-8130U. Otóż Iris Xe pozwala na lekki gaming i wcale nie w tytuły sprzed 15 lat.
Dla testu uruchomiłem trzy gry. Zacząłem od dosyć lekkiego tytułu FlatOut: Ultimate Carnage, który nie jest zbyt wymagający. W rozdzielczości 1680 x 1050 i wysokich detalach rozgrywka była płynna. Przejdźmy jednak dalej. W Grand Theft Auto V w rozdzielczości 1680 x 1050 i na detalach prawie najniższych gra wyciąga od 49 do nawet 75 klatek na sekundę (mowa o wbudowanym benchmarku). Na koniec zostawiłem sobie World of Tanks. Z rozdzielczością 1680 x 1050 i ustawieniami graficznymi standardowymi – wysokimi, gra wyciąga spokojnie 150 fpsów. Jest to niezły wynik.
Jak więc widać, komputer pozwala pograć w gry i to również w te wymagające. Warto dodać, że nie jest to laptop do gier (tym bardziej, że ma zintegrowany układ), ale miło zaskakuje. Oczywiście zawsze pozostaje nam streaming i cieszenie się wysokimi detalami Cyberpunka 2077 na świetnym ekranie notebooka.
Porozmawiajmy jeszcze o kulturze pracy. Ta mnie rozczarowała, ale nie w każdym scenariuszu. Od razu po trafieniu w moje ręce, komputer zachowywał się naprawdę dziwnie. Nawet w stanie spoczynku potrafił rozkręcać wentylatory do maksymalnych obrotów, a temperatury wahały się między 60 a 80 stopni Celsjusza (a muszę dodać, że wentylatory są naprawdę głośne i bez słuchawek po prostu nie dało się pracować). Co ciekawe, działo się tak po podłączeniu ładowarki, jak i po jej odłączeniu.
Po aktualizacji BIOS-u sporo się zmieniło, bowiem komputer zaczął pracować lepiej. Niekoniecznie idealnie, ale przynajmniej bez ładowarki (podczas wykonywania lekkich zadań) jest on względnie chłodny (między 47 a 53 stopni Celsjusza). Po podłączeniu zasilacza nadal potrafi nieźle rozkręcić wentylatory, ale nie są to maksymalne obroty. Pomimo tego, nadal potrafi się nie uśpić po zamknięciu pokrywy będąc podłączonym do ładowarki. Tak, może i mamy zamknięty laptop (niby uśpiony), ale on nadal mocno kręci wentylatorami. Liczę na to, że Huawei naprawi ten problem kolejnymi aktualizacjami firmware’u.
Z tego też powodu uważam, że temperatury (przynajmniej bez podłączonego zasilacza) nie są najgorsze, ale nie uznałbym je za najlepsze na rynku. W tej materii sporo brakuje Huawei’owi do Apple i komputerów z układem M1.
Klawiatura, touchpad i czytnik linii papilarnych
MateBook X Pro to komputer do zastosowań biurowych, a więc producent musiał zadbać o klawiaturę i touchpad. Gładzik jest ogromny, idealnie śliski i po prostu przyjemny w użytkowaniu. Bardzo chętnie go używałem i nauczyłem się gestów w Windows 10, które znacznie przyspieszają pracę (choć nie są idealne).
Huawei MateBook X Pro Huawei MateBook X Pro
Klawiatura też okazała się być dobra. Nie jest to poziom ThinkPadów, ale jest świetnie. Ma ona dosyć płytki skok, jednak odpowiedź na naciśnięcie jest dosyć mechaniczna. Jest ona również dosyć wyczuwalna pod palcami. Nie spodobały mi się natomiast strzałki, gdzie w górę
i w dół
są malutkie, a w lewo
i w prawo
ogromne. Występuje też tutaj podświetlenie, ale jest ono tylko dwustopniowe i niezbyt zauważalne. Pozostając w temacie podświetlenia, bardzo dziwnie wygląda to, że cała klawiatura jest podświetlona, ale ten przycisk, pod którym znajduje się kamera, już nie jest.
W przycisku włączania schowano czytnik linii papilarnych. Działa on szybko i precyzyjnie. Korzystanie z niego było bardzo przyjemne.
Dodatkowe oprogramowanie i inne cechy
Huawei postanowił nie dodawać do systemu zbędnego bloatware’u. Uważam to za świetną decyzję. Dlatego też znajdziemy tutaj jedną dodatkową aplikację o nazwie PC Manager. Pozwala ona na szybką i wygodną aktualizację sterowników, połączenie smartfonu z komputerem (dotyczy tylko telefonów Huawei), a także na wycenę naprawy czy zgłoszenie naprawy gwarancyjnej. Uważam, że taki menedżer to bardzo dobra sprawa i każdy producent powinien dodawać coś takiego. Co ciekawe, do włączenia PC Manager możemy skorzystać z dedykowanego klawisza na klawiaturze.
Tak cieniutkie ramki wokół ekranu osiągnięto dzięki przeniesieniu kamery w inne miejsce. No właśnie, w jakie? A no schowano ją w klawiaturze! Tak, też uważam, że jest to niecodzienne miejsce na kamerkę internetową. Sama kamerka jest całkiem OK – jakość jest wystarczająca, podobnie jak płynność. Mało tego, możliwość jej schowania z pewnością zaspokoi osoby namiętnie zaklejające kamerki w swoim laptopach. Kąt kamery jednak jest naprawdę niekorzystny. Rozmówca widzi nas od dołu, a kiedy podczas konferencji chcemy coś napisać na klawiaturze, to jedyne co widać, to nasze ogromne palce przypominające pająka. Jest to naprawdę irytujące i dla wielu może być wręcz powodem do wstydu podczas zajęć online czy innych wydarzeń.
Pozytywnie zaskoczyły mnie głośniki, których jest aż 4. Są one donośne, całkiem wyraźne, a do tego możemy wyczuć bassy. Nie jest to poziom MacBooków, ale dalej uważam je za bardzo dobre.
Bateria
Huawei MateBook X Pro oferuje całkiem sporą baterię 56 Wh LiPo. Warto jednak zaznaczyć, że zasilenie takiego ekranu zużywa trochę energii. Pomimo tego, laptop pozwala na około 6-7 godzin pracy biurowej, w której to mamy uruchomioną przeglądarkę internetową (w moim przypadku Brave Browser) z kilkoma kartami, jakiś edytor dokumentów (u mnie LibreOffice Writer) oraz Spotify, a także podświetlenie ekranu na około 60%. Jest to naprawdę dobry wynik i można być z niego zadowolonym. W takim scenariuszu, gdzie zabieramy laptopa ze sobą i korzystamy z niego na uczelni czy w kawiarni, to sprzęt spokojnie – przynajmniej w moim przypadku – powinien wytrzymać od rana do wieczora lub późnego popołudnia. Jeśli jednak nieco ograniczymy jasność ekranu, wyłączymy podświetlenie klawiatury i włączymy oszczędzanie energii, to czas pracy powinien się wydłużyć do tych 9 godzin.
Oryginalna ładowarka cechuje się mocą 65 W i jest ona dosyć mała, jednak większa niż ostatnio popularne GaNy. Ładowanie trwa ponad 3 godziny, czyli całkiem długo. Niestety, podczas ładowania obudowa laptopa lekko wibruje (prawdopodobnie występuje zjawisko przebicia napięcia). Co ważne, występuje to na oryginalnej ładowarce, a nie na zasilaczu do mojego Lenovo ThinkPad E480.
Podsumowanie
Huawei MateBook X Pro 2021 to laptop flagowy z pięknym ekranem, świetnym wykonaniem i eleganckim designem. Poza tym jest on do bólu nudny i na tle konkurencji niczym się nie wyróżnia. Kupując ten sprzęt dostajesz po prostu dobrze zrobione narzędzie pracy, które dotrzyma Ci kroku każdego dnia. Czy jednak naprawdę zwykłe narzędzie pracy musi kosztować tyle pieniędzy?
Zastanawiam się skąd taka różnica w cenie między wariantem z 512 GB a 1 TB dyskiem SSD. Wyszukałem znajdujący się w sprzęcie dysk i wersja 512 GB zazwyczaj kosztuje niecałe 700 złotych, a nośnik o pojemności 1 TB niecałe 1000 PLN. Pomijając ten fakt nadal uważam, że obydwa warianty zostały dosyć wysoko wycenione, co blado wypada w porównaniu do konkurencji, na przykład do nowych MacBooków z układami M1.
Co myślicie o Huawei MateBook X Pro 2021? Dajcie znać w komentarzu!
Huawei MateBook X Pro 2021
Huawei MateBook X Pro 2021-
Jakość wykonania9/10 Świetnie
-
Design8/10 Bardzo dobrze
-
Wyświetlacz8/10 Bardzo dobrze
-
Działanie, płynność i wydajność9/10 Świetnie
-
Multimedia7/10 Dobrze
-
Bateria8/10 Bardzo dobrze
-
Stosunek ceny do jakości6/10 Ok
Zalety
- Piękny ekran
- Wąskie ramki wokół ekranu
- Świetna jakość wykonania
- Zintegrowany układ graficzny pozwala pograć w gry
- Dosyć dobra bateria
- Ładny design
- Obecność czytnika linii papilarnych
- Świetne głośniki
Wady
- Mało dostępnych portów
- Brak czytnika kart pamięci
- Wysokie temperatury podczas ładowania
- Niekorzystna perspektywa z kamery
- Wibrowanie obudowy podczas ładowania