Pod koniec marca pisaliśmy na temat ładowarek GaN oraz tego czy to właśnie te akcesoria będą prawdziwą rewolucją. Teraz Huawei wprowadza na rynek tego typu urządzenie, które trafi do sprzedaży w Chinach już w maju tego roku. Czym akcesorium to będzie się wyróżniać? Przyjrzyjmy się mu bliżej!
Ładowarka GaN firmy Huawei
Ładowarki stworzone z wykorzystaniem azotka galu tak naprawdę są nowością. Oczywiście część producentów już wprowadziła na rynek tego typu akcesoria, ale nadal nie są one standardem. Tego typu sprzęty mają przede wszystkim oferować bardzo dużą moc przy jednoczesnym zachowaniu niewielkich wymiarów. I dokładnie taka sama idea przyświecała Huawei podczas tworzenia swojej ładowarki. Wprawdzie sprzedaż tego akcesorium rozpocznie się dopiero w maju tego roku, ale tak naprawdę na temat tego urządzenia wiemy już wszystko.
Ładowarka ta została wyposażona w dwa porty – tradycyjne USB-A oraz USB-C. USB-C wspiera technologię Power Delivery, a co za tym idzie nowość producenta z Państwa Środka pozwoli nie tylko na ładowanie smartfonów, ale także laptopów posiadających port USB-C. Oczywiście nowa ładowarka Huawei jest przeznaczona na rynek chiński, ale liczę na to, że doczekamy się także wersji przeznaczonej na rynki Starego Kontynentu. Niestety, ale w sieci nie znajdziemy dokładnych wymiarów nowości Huawei, ale z racji tego, że jest to ładowarka wykorzystująca azotek galu urządzenie powinno być naprawdę niewielkie.
Zobacz także: Huawei nova 7 SE, nova 7 i nova 7 Pro zadebiutują prawdopodobnie 23 kwietnia!
Co z ceną? Ta została ustalona na poziomie 249 juanów czyli około 150 zł. Oczywiście nie jest tanio, ale moim zdaniem taka kwota za niewielką ładowarkę o mocy aż 65 W to naprawdę uczciwą ceną. Teraz pozostaje nam czekać na premierę urządzenia w naszym kraju!
Na zdjęciu głównym znajduje się Huawei P40 Lite E, którego recenzję znajdziecie tutaj.
Co myślicie o nowej ładowarce Huawei? Czy waszym zdaniem wykorzystanie azotka galu w tego typu akcesoriach faktycznie będzie rewolucją? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!