Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Motorola One Macro

Motorola w ostatnim czasie wypuściła dość dużo smartfonów. Wśród nich znajdziemy Motorolę One Action czy G8 Plus. Pojawił się także budżetowiec, Motorola One Macro, którego cechą charakterystyczną, jak sama nazwa wskazuje, jest aparat do zdjęć macro. Czy jest on wart uwagi? Zapraszam na recenzję!

Specyfikacja Moto One Macro

  • Wymiary i waga: 157.6 x 75.4 x 9 mm, 186 g
  • Wyświetlacz: IPS, 6.2 cala, HD+, 19:9
  • SoC: MediaTek Helio P70 wraz z grafiką Mali-G72 MP3
  • RAM: 4 GB
  • Pamięć wewnętrzna: 64 GB (z możliwością rozszerzenia przez kartę microSD)
  • Aparat główny: 13 Mpix (f/2.0) + 8 Mpix (f/2.2, rozmywanie tła) + 2 Mpix (f/2.4, obiektyw macro)
  • Aparat przedni: 8 Mpix (f/2.2)
  • Bateria: 4000 mAh
  • Oprogramowanie: Android 9 Pie (program Android One)
  • Łączność: Wi‑Fi 802.11 b/g/n, Bluetooth 4.2, USB typu C
  • Dodatkowe: czytnik linii papilarnych
  • Cena w momencie pisania: 799 zł w sklepie x-kom.pl

Recenzja wideo

Wygląd i jakość wykonania

Patrząc na nią z daleka przy wygaszonym ekranie możemy pomyśleć, że bliżej mu do średniaka. Jednak gdy zobaczymy ramki wokół wyświetlacza, to bez dwóch zdań zrozumiemy, z jakiej klasy sprzętem mamy do czynienia. Plastikowe plecki natomiast nie dają mi powodów do narzekania. Są dobrze spasowane, nie czułem żadnych luzów pod nimi. Na nich też znajdziemy trzy aparaty. Niech was nie zmyli to nad diodą doświetlającą, to laserowy autofocus.

Przechodząc dalej, warto wspomnieć o przycisku zasilania, który to znajduje się na prawym boku urządzenia tuż pod tymi od regulacji głośności. Ten ma specjalną fakturę, co jest bardzo przyjemne, ale już mniej przyjemne jest to, że nieco “lata” na boki. Nie jest on stabilny niestety, co uznaję za wadę. Po przeciwnej stronie zaś znajdziemy tackę na kartę/karty SIM oraz kartę pamięci.

Na górze ulokowano złącze słuchawkowe Jack 3.5 mm oraz dodatkowy mikrofon, zaś na dole – mikrofon do rozmów, USB typu C (wielki plus za to) oraz głośnik multimedialny. Przyznam, że nie jest on tragiczny, oczywiście biorąc pod uwagę klasę tego urządzenia.

Ekran to nie jest jego mocna strona

Nie jest on górnych lotów. Rozdzielczość HD+ przy przekątnej 6.2 cala sprawia, że można dostrzec pojedyncze piksele. Natomiast korzystając tak na co dzień nie przeszkadzało mi to szczególnie. Nasycenie jak i jasność minimalna oraz maksymalna są w porządku. Kontrast i nasycenie barw również, natomiast kąty widzenia nie są najlepsze. Uważam jednak, że w tej cenie jest to jeszcze akceptowalne.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Wcięcie w ekranie jest dość małe, lecz ramki otaczające go są tragiczne. Wygląda to mało estetycznie. Uważam, że konkurencja poradziła sobie z tym o wiele lepiej w tej klasie. Ba, tańszy Redmi 8A wygląda o niebo lepiej! Uważam, że tutaj naprawdę mogli się oni nieco bardziej postarać, by nie odstawać tak od innych…

Jak sobie radzi Moto One Macro?

Przyznam Wam, że nie mam tutaj mu nic do zarzucenia. Aplikacje otwierają się w miarę sprawnie, a te, które działają w tle nie są “ubijane”. Warto też przypomnieć, że za jego wydajność odpowiada procesor MediaTek. To kolejny dowód, że ich nowe układy naprawdę są całkiem niezłe. Chociaż jest jedna rzecz, do której mogę się przyczepić, ale o tym wspomnę nieco później, zobaczycie dlaczego. Wracając, bez problemu radzi on sobie z codziennym użytkowaniem, jak chociażby przeglądanie social mediów oraz internetu. Nie zawiedzie też użytkownika w mniej wymagających grach. Przyznam Wam, że mi, jako użytkownikowi na co dzień ex-flagowca, korzystało się z niego nie najgorzej.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Mogę się nieco przyczepić do reakcji na wygaszanie ekranu. Po wciśnięciu przycisku, smartfon ten reaguje mniej więcej z sekundowym opóźnieniem, co trochę irytuje. Sam czytnik linii papilarnych natomiast działa bardzo sprawnie, jak na tę półkę cenową.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Najbardziej bolała mnie natomiast jedna rzecz, mianowicie kwestia łączności bezprzewodowej. Mówię tutaj o WiFi oraz Bluetooth. Należy użyć określenia jak Zbigniew Stonoga po wyborach w 2015 roku. D R A M A T ! Dlaczego? Jeśli chodzi o WiFi, to przy moim internecie światłowodowym o prędkościach 300/30 Mb/s osiągałem, będąc ok. 2 metry od routera, zaledwie 10/15 Mb/s. LTE działało znacznie szybciej, serio. Czasami musiałem w domu przełączać się na internet mobilny, żeby coś obejrzeć na telefonie. Przecież to jakieś żarty chyba są. Wykluczyłem wszystkie inne czynniki, każde inne urządzenie podłączone do mojej sieci działa poprawnie, a samo urządzenie sieciowe również działa jak należy. A o co chodzi z Bluetooth? Korzystam od dłuższego już czasu ze słuchawek bezprzewodowych. Jestem do nich bardzo przyzwyczajony i towarzyszą mi praktycznie wszędzie. Od niedawna także korzystam z Mi Banda 4, który komunikuje się ze smartfonem również poprzez ten protokół komunikacji bezprzewodowej. Tymczasem Motorola One Macro lubiła sobie bardzo często przerywać połączenie. Na liście urządzeń niby byłem podłączony, lecz dźwięk na słuchawkach przerywał okropnie, a opaska pokazywała często brak połączenia z tym urządzeniem. Wiedząc to, ja osobiście już odrzuciłbym ten smartfon, gdybym miał szukać czegoś do 800 zł.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Zamieszczam również, standardowo, screeny z trzech benchmarków: AnTuTu, Geekbench oraz Androbench.

Bateria w tym urządzeniu to mocna strona, chociaż…

Motorola One Macro bez problemu wykręcała wynik 7.5-8h SoT-u w cyklu mieszanym. To zapewniało mi praktycznie dwa dni pracy na jednym ładowaniu. To naprawdę bardzo dobry wynik… Czy aby na pewno? Może i próbuję przyczepić się na siłę, ale wydaje mi się, że konkurencja, np. Xiaomi, przy takiej samej pojemności baterii oraz ekranie o wyższej rozdzielczości osiąga taki sam wynik. Wniosek? Ten MediaTek chyba nie jest jednak tak energooszczędny. Tak czy siak, tutaj mogę pochwalić ten smartfon.

Zdjęcia wykonane tym smartfonem nie są najlepsze, lecz aparat macro to miły dodatek

Fotki są znośne, choć uważam, że mogło być lepiej. Laserowy autofocus momentami nie radził sobie najlepiej, przez co zdjęciom czasem brakowało ostrości. W ciągu dnia zdjęciom też brakuje nieco szczegółów, brakuje nieco nasycenia, widać, że to budżetowy model. Nocą zaś zdjęcia to same szumy, serio. Widać tylko ogólne zarysy tego, co chce się sfotografować. No ale wciąż pamiętajmy, z jaką kategorią urządzeń mobilnych mamy tutaj do czynienia.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Obiektyw macro radzi sobie całkiem nieźle… Do momentu, gdy nie zacznie się coś psuć z balansem bieli. Zerknijcie na fotki wykonane przeze mnie poniżej. Ahh… Byłbym zapomniał, warto dodać, że producent umożliwia nam tryb ręczny wraz z zapisem zdjęć w formacie DNG.

Motorola One Macro to poprawny budżetowiec, ale z jednym, poważnym makamentem [RECENZJA]

Zdjęcia w pełnej rozdzielczości zobaczycie na Dysku Google.

Moto One Macro umożliwia nagrywanie wideo w maksymalnej rozdzielczości FullHD przy 30 kl/s. Nie najgorzej łapie ostrość, płynnie zmienia ekspozycję, a wszystko to dodatkowo wspierane jest elektroniczną stabilizacją obrazu.

Artykuł płatny. Powstał przy współpracy z x-kom oraz Motorola.
Partnerzy nie mieli wpływu na treść wpisu.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!