Spis treści
Wyobraźcie sobie tanie słuchawki bezprzewodowe chińskiej firmy, które kosztują jakieś 25 dolarów czyli mniej niż 100 zł. Widzicie je? Jeśli tak, to właśnie wyobraziliście sobie AWEI T10C. Czy warto rozważyć ich zakup? A może słuchawki te nie mają jakiegokolwiek sensu? Zapraszamy na recenzję!
Specyfikacja AWEI T10C
- Bateria: 45 mAh (jedna słuchawka), 300 mAh (etui ładujące)
- Do 4 godzin pracy na jednym ładowaniu
- Bluetooth 5.0
- Certyfikat wodoodporności IPX4
- Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20000 Hz
- Przetwornik 6 mm
- Zawartość zestawu: słuchawki, etui ładujące, kabel microUSB, zestaw wymiennych gumek, woreczek pełniący rolę etui, instrukcja użytkowania
- Cena w momencie publikacji recenzji: 24 dolary (ok. 94 zł)
Wygląd i jakość wykonania
AWEI T10C nie zachwycają. Całość wykonana jest z tworzywa przeciętnej jakości. Obudowa dość szybko zbiera kurz czy zabrudzenia, a myślę, że przy dłuższym użytkowaniu pojawi się także sporo rys. Z tego też powodu na plus muszę zaliczyć to, że w zestawie znalazł się materiałowy woreczek pełniący rolę dodatkowego etui. Oczywiście korzystanie z niego nie jest czymś superwygodnym, ale osoby, które chcą dbać o swój sprzęt mają taką możliwość. Zawias nie budzi zbyt dużego zaufania. Wprawdzie wszystkie elementy wydają się dobrze spasowane, ale czuć, że jest to produkt bardzo mocno budżetowy i tak naprawdę nie możemy oczekiwać od niego zbyt wiele. Na etui nie zabrakło czterech diod informujących nas o ładowaniu czy stanie baterii. Sam proces ładowania odbywa się niestety poprzez microUSB, a nie USB-C. Podsumowując – AWEI T10C już po wyjęciu z pudełka momentalnie sprawiają wrażenie tanich i niestety zdecydowanie tandetnych.
Codzienne użytkowanie
Sam kształt AWEI T10C jest niestandardowy. Domyślam się, że chiński producent chciał w ten sposób poprawić komfort użytkowania. Jak wypada to w praktyce? Całkiem nieźle. Po dobraniu odpowiedniego rozmiaru gumek słuchawki te leżały w moich uszach naprawdę dobrze i nie wypadały nawet podczas aktywności. Tym samym na wygodę nie sposób narzekać. Niemniej jednak sporym minusem są naprawdę czułe panele dotykowe. Przez to wystarczy dotknąć słuchawkę podczas poprawiania jej czy wkładania do ucha i automatycznie muzyka zostanie zatrzymana lub włączona.
Producent w AWEI T10C dał nam naprawdę sporo możliwości sterowania. Możemy odbierać i odrzucać połączenia, włączać i wyłączać muzykę, przełączać piosenki, a nawet zmieniać głośność czy wybudzać asystenta głosowego. Dzięki temu sięganie po smartfon podczas słuchania muzyki tak naprawdę staje się czymś całkowicie niepotrzebnym. Dwa tygodnie z opisywanymi dokanałówkami wspominam, przynajmniej jeśli chodzi o samo codzienne użytkowanie, naprawdę dobrze!
Zobacz także: AWEI T19 czyli słuchawki, które naładują także inne urządzenia [RECENZJA]
Bateria
Niestety, ale w czasie pracy na baterii AWEI T10C także niczym szczególnym nie wyróżniają się na tle konkurencji w tym przedziale cenowym. Słuchawki te na jednym ładowaniu pracowały u mnie maksymalnie trzy godziny. Oczywiście etui wydłuża czas ten trzykrotnie, ale nadal nie jest to coś, co mogłoby podbić nasze serce. Ładowanie odbywa się poprzez port microUSB, a samo ładowanie od 0% do 100% trwa jakieś 1,5 godziny.
Jakość dźwięku
AWEI T10C grają zdecydowanie najgorzej ze wszystkich testowanych przeze mnie słuchawek tej firmy. Oczywiście nadal jest to jakość dźwięku, która ucieszy mniej wymagających użytkowników. Dokanałówki te grają bowiem bardzo rozrywkowo, ale jednocześnie wiele osób może narzekać na brak głębokiego basu. Na szczęście nie ma mowy o zalewaniu przez dane pasma innych częstotliwości. Dzięki temu zarówno wokale jak i instrumenty są słyszalne, ale zdecydowanie przytłumione i nie możemy mówić o jakiejkolwiek separacji. Jednocześnie myślę, że w cenie około 100 zł można kupić zdecydowanie lepsze sprzęty. Jakość rozmów jest w pełni zadowalająca, ale oglądanie filmów czy seriali z AWEI T10C nie ma większego sensu. Opóźnienie pomiędzy dźwiękiem i obrazem jest naprawdę spore i w moim przypadku było to bardzo irytujące.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!