Egzaminy na prawo jazdy w naszym kraju są owiane wieloma kontrowersjami. Wiele ludzi poddaje wątpliwości ich sprawiedliwość i słysząc wiele historii związanych z nimi ciężko się tym zarzutom dziwić. Zazwyczaj zawodzi czynnik ludzki, więc najlepszą opcją byłoby wyeliminowanie go.
Z pomocą przychodzi aplikacja od Microsoft!
Amerykański gigant, a dokładnie indyjski oddział tej firmy, opracował system, który może pełnić kontrolę nad człowiekiem zdającym egzamin. HAMS (Harnessing AutoMobiles for Safety) to aplikacja na telefony śledząca poczynania zdającego oraz oceniająca płynność jego jazdy. Wykorzystuje ona do tego akcelerometr, moduł GPS oraz aparaty zamontowane w telefonie. Wystarczy zamontować telefon w uchwycie na przedniej szybie, tak jak pokazano na filmie poniżej.
Zobacz też: Nowy wygląd Android Auto już dostępny! Podpowiadamy jak go włączyć.
Microsoft Research India ma przed sobą jeszcze sporo pracy, by HAMS mógł być używany przez instytucje zajmujące się wydawaniem praw jazdy na całym świecie, jednak wszystko przed nimi. Dobrze wiemy, że w nowoczesnych samochodach istnieją systemy, które mają za zadanie reagować w sytuacji niebezpieczeństwa. Mam na myśli asystenty hamowania, czujniki martwego pola, ale również autopilota, który mógłby w ostatniej chwili przejąć sterowanie nad autem. To, w połączeniu z ocenianiem stylu jazdy, monitorowaniu błędów i płynności przy pomocy kamer i GPS, wystarczyłoby do przeprowadzania egzaminów.
Może to by pozwoliło uniknąć tylu egzaminów oblanych za drobnostki…
Lub sprawiło, że takich spraw byłoby więcej. Nie wiem jak wygląda test na prawo jazdy w Indiach, ale być może tam nie ma tak rygorystycznego systemu oceniania kierowców. Założę się, że wielu z was nie zdało egzaminu za pierwszym podejściem. Dobrze wiemy, że głupie najechanie na linię potrafi skutkować przerwaniem i niezaliczeniem, a system informatyczny byłby na takie ruchy cięty bardziej niż człowiek.
Swoją drogą, możecie pochwalić się jak wyglądały wasze egzaminy na prawko. Ja niedawno przez to przechodziłem i nie udało mi się zdać za pierwszym razem, bo stworzyłem zagrożenie. Inną sprawą jest to, że w codziennej jeździe stwarzamy tego typu sytuację co rusz i nikt nas za to nie kara, jednak przepisy to przepisy. Zapraszam do komentowania!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!