Aktualna wojna na Ukrainie pokazuje nam jak ważne są przeróżne komunikatory i social media. Na tle innych znacznie wyróżnia się Telegram. Wraz z narastającą popularnością, zaczęły pojawiać się przeróżne uwagi – zwłaszcza w kontekście jego twórcy.
Durov – twórca Telegrama – odnosi się do sytuacji na Ukrainie
Jeśli przeglądacie przeróżne materiały z Ukrainy to zapewne zauważacie, że często źródłem jest właśnie Telegram, a raczej jakaś grupa/kanał na tej platformie. Nie ma w tym nic dziwnego. Zaraz za naszą wschodnią granicą Telegram jest szalenie popularny – zwłaszcza gdy mówimy o Ukrainie. Publiczne kanały na bieżąco publikują masę materiałów i informacji, a jeden z flagowych, NEXTA Live, w zaledwie kilkanaście dni zyskał kilkaset tysięcy obserwujących. Pomimo tego, że informacje tam pisane są w języku rosyjskim, dzięki wbudowanemu tłumaczowi zapoznanie się z danymi jest szalenie proste. Ba! Istnieją informacje mówiące, że sam Prezydent Ukrainy korzysta z Telegrama.
Ale z Telegrama korzysta jedna i druga strona. Istnieją również kanały, które sieją dezinformacje na temat sytuacji na Ukrainie. Dlatego też twórca Telegrama, Pavel Durov, wydał informację mówiącą żeby nie wierzyć we wszystko co publikowane jest na kanałach telegramowych i jednocześnie rozważa wyłączenie kanałów na terenie Ukrainy i Rosji. Z decyzji szybko się wycofał, głównie pod naporem fanów – taki krok mógłby wywołać więcej złego niż dobrego.
Telegram pozostaje więc źródłem wielu ważnych informacji, jednak zaczęły pojawiać się komentarze, aby zaprzestać korzystania właśnie z tego komunikatora. Durova natomiast zaczęto nazywać agentem FSB, co bez zastanowienia przyjęło wiele osób. Pavel Durov w końcu przerwał milczenie i opublikował oświadczenie.
Tekst w oryginale został napisany w języku angielskim (dostępny w źródle). Poniżej znajduje się automatyczne tłumaczenie z wykorzystaniem narzędzia DeepL.
Jeśli śledzicie moje wpisy, wiecie, że od strony mamy (https://t.me/durov/156) moja rodzina wywodzi się z Kijowa. Jej nazwisko panieńskie jest ukraińskie (Iwanenko) i do dziś mamy wielu krewnych mieszkających na Ukrainie. Dlatego ten tragiczny konflikt jest osobisty zarówno dla mnie, jak i dla Telegramu (https://t.me/telegram/169).
Pavel Durov
Niektórzy zastanawiali się, czy Telegram jest w jakiś sposób mniej bezpieczny dla Ukraińców, ponieważ kiedyś mieszkałem w Rosji. Pozwólcie, że opowiem tym osobom, jak zakończyła się moja kariera w Rosji.
Dziewięć lat temu byłem dyrektorem generalnym VK, który był największą siecią społecznościową w Rosji i na Ukrainie. W 2013 r. rosyjska agencja bezpieczeństwa FSB zażądała (https://m.vk.com/wall1_45621), abym przekazał im prywatne dane ukraińskich użytkowników VK, którzy protestowali przeciwko prorosyjskiemu prezydentowi.
Odmówiłem spełnienia tych żądań, ponieważ oznaczałoby to zdradę naszych ukraińskich użytkowników. Po tym wydarzeniu zostałem zwolniony z firmy, którą założyłem, i zmuszony do opuszczenia Rosji.
Straciłem firmę i dom, ale zrobiłbym to ponownie – bez wahania. Uśmiecham się z dumą, gdy czytam mój post na VK (https://m.vk.com/wall1_45621) z kwietnia 2014 r., który pokazuje zeskanowane rozkazy FSB i moją charakterystyczną odpowiedź na nie – psa w bluzie z kapturem.
Kiedy przeciwstawiłem się ich żądaniom, stawka była dla mnie osobiście wysoka. Wciąż mieszkałem w Rosji, a mój zespół i moja stara firma również miały siedzibę w tym kraju.
Od tamtego czasu minęło wiele lat. Wiele rzeczy się zmieniło: nie mieszkam już w Rosji, nie mam tam żadnych firm ani pracowników. Ale jedna rzecz pozostała niezmienna – bez względu na wszystko bronię naszych użytkowników. Ich prawo do prywatności jest święte. Teraz – bardziej niż kiedykolwiek.
Skrót oraz odnośnik do wiadomości pojawił się również na Twitterze.
Jak więc widzicie, Telegram nie bez powodu jest wykorzystywany przez Ukraińców. W zasadzie to właśnie Ukraina mogła mocno przyczynić się do tego, że Durov postanowił zbudować Telegram – prywatny komunikator z wieloma ważnymi funkcjami. Warto tutaj przypomnieć, że podczas protestów na Białorusi w 2020 to właśnie Telegram pozostawał jednym z niewielu narzędzi, które dalej działało. W innych lokacjach to również Telegram jest wykorzystywany przez osoby protestujące.
Źródło: Kanał Durova
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!