Po długim czasie oczekiwania w końcu jest – Tesla Model Y zawitała do Europy! Wczoraj wieczorem na oficjalną stronę producenta wrzucony został cennik, wraz z przedstawieniem najnowszego e-crossovera amerykańskiego producenta. Bratni model “trójki” oferuje wyższe zawieszenie w tym liftbackowe drzwi bagażnika, czyli zdecydowanie wygodniejsze niż sedanowe rozwiązanie Modelu 3.
Jakie różnice otrzymujemy jeszcze wraz z nowo wprowadzonym “Y”? Można powiedzieć, że żadne. To po prostu napompowany Model 3, z dużo wyższą ceną. 50 tysięcy więcej w stosunku do Modelu 3 Long Range to trochę więcej niż „nieco”… Jak dla mnie podwyżka w wysokości 20 procent nie znajduje tutaj konkretnego uzasadnienia, dopóki nie poszukujecie po prostu większego samochodu. Jeśli pododajemy parę opcji dodatkowych, z łatwością dobijemy do 350 tysięcy złotych – to naprawdę sporo!
Przejdźmy zatem do konfiguratora i opcji, które dał na producent. Jak to w przypadku Tesli, nie otrzymaliśmy kilkunastu opcjonalnych pakietów znanych z wielu innych marek samochodów. Model Y występuje w dwóch głównych wersjach – Long Range oraz Performance. Pierwsza z wymienionych posiada gorsze osiągi, jednakże imponuje zasięgiem 505 kilometrów. Druga opcja ma mniejszy zasięg (480Km), jednakże pierwszą setkę jest w stanie osiągnąć w przeciągu 3.7 sekundy, a maksymalnie pojedzie nawet 241 kilometrów na godzinę.
Kolejnymi możliwościami wyboru są felgi (tylko w przypadku Long Range). W każdej z opcji możemy wybrać jeden spośród pięciu lakierów (większość z nich za dopłatą). Następne wnętrze – klasyczne czarne lub czarno białe. Na koniec pozostają nam opcje autopilota – możemy wybrać spośród dwóch dostępnych ulepszeń funkcji autonomicznych. Będąc całkiem szczerym, uważam iż cena jest lekko przesadzona (chociażby w porównaniu do Kii EV6, w której premierze mieliśmy okazję uczestniczyć).
Warto jeszcze pamiętać o jednej istotnej rzeczy – Tesla Model Y pojawi się w Europie przed rozpoczęciem produkcji tego modelu w Giga Berlin, co oznacza iż pierwsze modele będą chińskie, a nie europejskie. Te wersje dotrą już w sierpniu do pierwszych klientów, a Polska postoi w kolejce do września. Czas dostawy niemieckiej wersji modelu Y został zaktualizowany na początek następnego roku. Osobiście – wstrzymałbym się z zakupem i poczekał te parę miesięcy, bo jak wiadomo … co europejskie, to europejskie.
A Wy? Jesteście zainteresowani Modelem Y? Dajcie znać w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!