TicWatch Pro to najnowsza propozycja chińskiego producenta. W ubiegłym roku sprawdziłem dla Was pierwszy ich zegarek z Android Wear – TicWatch E – w którym do szczęścia brakowało mi tylko NFC. Teraz Chińczycy postanowili się poprawić i poszli nawet o krok dalej!
Zestaw i budowa TicWatch Pro
W odróżnieniu od poprzednika, model Pro przychodzi do nas w eleganckim, kartonowym opakowaniu. W zestawie, poza samym zegarkiem producent umieścił ładowarkę magnetyczną oraz instrukcję obsługi w języku angielskim. Na samą podstawkę warto uważać, bo jak ją zgubicie, to na jakiś czas pożegnacie się z zegarkiem – nie można jeszcze dokupić samej ładowarki.
Sam zegarek, w odróżnieniu od pierwszej generacji TicWatch wygląda zdecydowanie lepiej. Producent zdecydował się zrezygnować z plastiku na rzecz włókna węglowego i aluminium, przez co urządzenie dostało więcej ze sprzętu premium.
Koperta ma 45 mm średnicy i 14,9 mm grubości, więc nie należy do najmniejszych. Po prawej stronie mamy dwa przyciski, do których wrócę trochę później. Paski wykonane są z połączenia skóry od zewnątrz oraz sylikonu od wewnątrz, dzięki czemu są one odporne na pot, jednocześnie wyglądając dobrze. Jego wymiana także nie sprawia problemu – wystarczy przesunąć blokadę, a będziemy mogli zdjąć pasek. Jego wymiary są raczej standardowe (choć producent nigdzie ich nie podał, a nie miałem pod ręką niczego innego, by porównać), więc znalezienie zamienników nie będzie trudnością.
Tym, co wyróżnia TicWatch Pro wśród innych zegarków na rynku jest dwuwarstwowy wyświetlacz. Na 1,39-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 400×400 px producent nałożył energooszczędną warstwę FSNT. Działanie takie sprawia, że w zależności od tego, do czego wykorzystywać będziemy smartwatcha, możemy osiągnąć znacznie lepszy czas pracy na jednym ładowaniu.
Specyfikacja TicWatch Pro
- Wymiary i waga: koperta 45 mm średnicy i 14,5 mm grubości, 58 g
- Wyświetlacz: AMOLED o przekątnej 1,39″ i rozdzielczości 400×400 px, dodatkowa warstwa FSTN
- Procesor: Qualcomm® Snapdragon Wear 2100
- RAM: 512 MB
- Pamięć wewnętrzna: 4 GB (dla użytkownika około 2,5 GB)
- Łączność: Bluetooth 4.2, WiFi 802.11 b/g/n, NFC, GPS, A-GPS
- Bateria: 415 mAh
- Oprogramowanie: Wear OS 1.5
- Dodatkowe: możliwość płacenia Google Pay, wodoszczelność IP68
TicWatch Pro na co dzień
Zegarek od samego początku bardzo spodobał mi się wizualnie. Dzięki temu, że pracuje pod kontrolą Wear OS, cała konfiguracja zajęła kilka minut i bez problemu mogłem z niego korzystać. Praktycznie wszystko na zegarku jest w języku polskim (dzięki Androidowi), za wyjątkiem aplikacji preinstalowanych przez producenta (monitoring fitness, itp). Nie przeszkadzało mi to jednak, gdyż zbyt wiele z nich nie korzystałem – to, co oferuje Sklep Play w zupełności mi wystarczyło.
Osobiście zegarka używałem przede wszystkim do odczytywania powiadomień, dzięki czemu nie musiałem mieć głosu w telefonie, by wiedzieć, że ktoś do mnie dzwoni lub pisze w jakiejś aplikacji. Ogromnym plusem dla mnie jest możliwość odpisywania na wiadomości z poziomu zegarka, choć klawiatura do największych nie należy.
Sam Wear OS daje spore możliwości personalizacji (tarcz dostępnych jest od groma i trochę), dzięki czemu kupując TicWatch Pro wcale nie musimy mieć sprzętu takiego, jak ma go znajomy. Osobiście jednak po wybraniu jednej tarczy już zostałem przy niej do końca, ale znam osoby, które lubią często zmieniać wygląd – tu nie ma z tym problemu.
Dużą wygodę dają aplikacje, które możemy zainstalować ze Sklepu Play, a które pozwoliły korzystać mi z wielu funkcji, które często użytkuję na telefonie, bez konieczności wyjmowania go z kieszeni. Wśród nich znalazły się, np. Mapy Google, sterowanie muzyką Spotify, informacje pogodowe, itp. GPS działa dokładnie i nie gubi sygnału. Podobnie jak łączność z siecią i telefonem. Bardzo boli mnie jednak fakt, że międzynarodowa wersja zegarka została pozbawiona eSIM. Może nie jest to zbyt popularne w Polsce, ale nie wiadomo co będzie w przyszłości…
Nie można oczywiście zapominać o najważniejszej kwestii, której bardzo brakowało mi w TicWatch E – module NFC. Dzięki temu, że zegarek pracuje pod kontrolą Wear OS możemy korzystać z płatności Google Pay.
Nie jest jednak w 100% idealnie – system sam w sobie trochę utrudnia sprawę, wymagając blokady ekranu (w zegarku…), a producent najprawdopodobniej trochę poskąpił pieniędzy na dobrą antenę, przez co gdy traficie na gorszy terminal płatniczy będzie spore prawdopodobieństwo, że płatność zostanie odrzucona ze względu na zbyt słaby sygnał.
W kwestii baterii nie mam żadnych zastrzeżeń. Producent deklaruje, że pracując w trybie Essential (na wyświetlaczu FSTN) baterii wystarczy bez problemu na 30 dni. Nie miałem TicWatch Pro na tak długo, więc tego nie sprawdziłem, jednak mogę śmiało powiedzieć, że w trybie mieszanym (wygaszanie ekranu przełącza na drugi wyświetlaz) bez problemu osiągamy 2 dni pracy zegarka. Nie jest to tydzień, który osiągniemy na Amazfit Stratos lub miesiąc z Amazfit BIP, ale nadal jest to więcej niż dzień.
Mogę także z czystym sumieniem potwierdzić wodoszczelność zegarka. Nie byłem z nim na basenie, ale prysznic i kąpiel w wannie nie są mu straszne, podobnie jak mycie rąk. To był spory mankament poprzedniej wersji (Express), którą przed kąpielą musiałem ściągać z ręki.
Niedopracowanym elementem jest natomiast dodatkowy wyświetlacz, który prezentuje wyłącznie liczbę kroków zebraną przez zegarek (aplikacja producenta) i nie mamy możliwości zmiany tego stanu rzeczy. Więc jeśli ktoś monitoruje swoją aktywność aplikacją Google Fit, to na dodatkowym ekranie i tak wyświetlana będzie inna liczba kroków.
Zamów TicWatch Pro z błyskawiczną dostawą do Polski z Amazon!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!