Ostatnie tygodnie to pokaz bardzo dziwnych zagrywek ze strony Microsoftu. Otóż gigant wręcz na siłę promuje swoją przeglądarkę internetową Microsoft Edge. Nie umknęło to twórcom innych przeglądarek, co wytchnąć postanowili deweloperzy Vivaldi Browser.
Vivaldi Browser ostro o Microsofcie
Windows 11 już teraz utrudnia zmianę domyślnej przeglądarki internetowej (choć podobno ma to zostać wycofane). Ponadto użytkownik ze wszystkich stron jest atakowany hasłami mówiącymi, że Microsoft Edge jest wszystkim tym, co on potrzebuje. Kiedy wejdzie się na stronę pobierania Google Chrome, to Microsoft sugeruje, że Edge jest nowocześniejszy.
Podobnie jest w przypadku Vivaldi Browser. Próba wyszukania strony pobierania Vivaldi Browser w Bing Search sprawia, że wyświetla się komunikat mówiący “Nie ma potrzeby instalować nową przeglądarkę internetową”. Nawet po instalacji programu Microsoft dalej próbuje przekonać użytkownika do swojej racji.
Vivaldi nie hamuje się w słowach i jasno zaznacza, ze decyzje Microsoftu są oznaką desperacji. Gigant po prostu nie chce żebyś korzystał z innej przeglądarki internetowej niż Edge. Ba! Nawet możesz otrzymać wynagrodzenie poprzez Microsoft Rewards Program. Vivaldi zaznacza, że podobnych kroków Microsoft podjął się jeszcze w czasach Internet Explorer i Netscape. Niezbyt fair kroki giganta odbiły się na nim.
Twórcy Vivaldi nawołują do tego, aby użytkownicy nie pozwolili Microsoftowi sobą tak rządzić. Można po prostu korzystać z innej przeglądarki niż Edge. Vivaldi zachęca do korzystania z… Vivaldi Browser, jednak nie twierdzi, że inne wybory są gorsze. Należy pamiętać, że MS króluje na rynku komputerów i – na nasze nieszczęście – jest w stanie pozwolić sobie na takie kroki.
Sam korzystam z Firefoxa, który jest jednym z konkurentów Edge’a. Warto jednak dodać, że jest to prawdziwy przeciwnik dla Google Chrome czy Microsoft Edge, bowiem jako jedyny nie bazuje na Chromium i ma własny silnik.
Źródło: Vivaldi
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!