Możliwość modyfikacji naszego komputera czy smartfonu wydaje się dla nas rzeczą całkowicie legalną – na przykład wgranie Custom ROM-u na telefon może usunąć gwarancję, ale raczej nie wpędzi nas za kratki. Niestety, dla mieszkańców Meksyku takie działanie może zakończyć się odsiadką w więzieniu.
Meksyk zakazuje naprawianie sprzętu elektronicznego oraz łamanie zabezpieczeń cyfrowych
Naturalnym wydaje się nam, że jeśli kupimy dany produkt to możemy go dowolnie modyfikować. Dlatego na smartfonie z Androidem możemy zainstalować alternatywny system, na przykład Lineage OS, na laptopa z Windowsem wrzucić sobie Linuxa, a jeśli nasz komputer się zepsuje, to sami sobie spróbujemy go naprawić. Niestety, nie wszędzie można sobie pozwolić na taki “luksus”.
Warto przeczytać: Rząd USA myśli nad zbanowaniem szyfrowania End-to-End
Niedawno w Meksyku przyjęto nowe prawo związane z ochroną własności przemysłowej. Wprowadza ono zakaz łamania zabezpieczeń cyfrowych, które wykorzystuje producent sprzętu i oprogramowania. Mało tego, nie pozwala na naprawę urządzeń we własnym zakresie (oraz w nieautoryzowanym serwisie) czy nawet na zmianę preinstalowanego systemu. To oznacza, że jeśli mamy laptop z Windowsem to możemy pożegnać się z instalacją Linuxa. A jaka kara spotka łamiących nowe prawo? Można dostać grzywnę nawet w wysokości 1,7 miliona meksykańskiego peso (co daje około 300 tysięcy złotych), albo pójść do więzienia na kilka długich lat.
Oczywiście prawo mało komu się podoba i obywatele Meksyku protestują, a protestujących popiera nawet kilku polityków. Nowe prawo może doprowadzić do ogromnego wzrostu cen napraw sprzętu (naprawa może być możliwa tylko w autoryzowanym serwisie) oraz do zwiększenia ilości elektrośmieci.
Co myślicie o nowym prawie w Meksyku? Dajcie znać w komentarzu!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!