Apple już od dłuższego czasu nie wprowadza nowości jako pierwsze. Niemniej jednak, gdy już coś wdrażają, robią to w niemal najlepszy możliwy sposób.
Więcej Herców od Apple
Ekrany o wyższej częstotliwości niż 60Hz robią się coraz bardziej popularne. Jasne, w kategorii sprzętu komputerowego to żadna nowość, jednak w sprzęcie mobilnym, to wciąż nisza. Na ten moment urządzenia, które są ogólnodostępne (czyli wykluczam tutaj prototypy, bądź egzotyczny sprzęt możliwy do sprowadzenia jedynie z Chin), z ekranami 90Hz-120Hz ma zaledwie garstka producentów, jak np. OnePlus, Razer, czy Asus. Reszta powoli nadgania, jednak póki co, sprzętu jest niewiele.
Czas na jabłko
Apple też ma taki ekran, ale nie w smartfonie. Póki co, wyświetlacz LCD 120Hz miał jedynie iPad Pro. Niebawem jednak, według najnowszych przecieków, ma się to zmienić, można by rzec – w końcu. Do iPhone’ów w 2020 roku ma trafić wyświetlacz ProMotion 120Hz. I do w dodatku wykonany w technologii OLED (a co za tym idzie, pewnie i nazwa będzie inna). Oczywiście, nie będzie to stałe 120Hz. ProMotion ma to do siebie, że płynnie przerzuca się między 60Hz a 120Hz, zależnie od wykonywanych czynności. Brzmi znajomo? No właśnie. Gdy Apple wydało iPada z takim ekranem, nikt nie narzekał, natomiast tegoroczne Pixele mocno za to oberwały.
Zobacz także: Apple AirPods Pro z ANC po cichu wprowadzone na rynek
Pozostałe przecieki mówią również o zmianie stylistyki, a raczej powrót do dawniejszego stylu, tj. płaskich bocznych ramek, znanych np. z iPhone 4. Nie ma co się oszukiwać, to był jeden z bardziej ikonicznych designów Apple i skoro wróciliśmy do znanego już szkła, to równie dobrze, można powrócić do uwielbianych bocznych ramek. Bądź co bądź, były one o tyle wygodne, że pozwalały ustawić urządzenie na boku, jak również dawały pewny chwyt. Ponadto zmniejszeniu (nareszcie – ku uciesze gawiedzi) ulegnie notch, jak również pojawi się dodatkowy sensor ToF przy głównym aparacie.
Poproszę dwa!
Ekrany 90-120Hz to moim zdaniem bardzo dobra rzecz. Można by się sprzeczać, że wpływają na baterię, czy podnoszą koszta, jednak prawda jest taka, że zmiany są odczuwalne już od pierwszego “muśnięcia” palcem po ekranie. Płynniejsze przejścia animacji, ostrzejszy obraz, korzystanie z takiego urządzenia to sama przyjemność. Znając możliwości iPada Pro, nie mogę się doczekać, gdy zobaczę to w najnowszym iPhone.
A wy czekacie na nowe iPhone’y?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!