Ostatnie tygodnie były wyjątkowo gorące dla Muska, Twittera i użytkowników tego portalu społecznościowego. Finał sprawy kupna znalazł w końcu interesujące rozwiązanie.
Niejasne powody kupna
Informacją o kupnie Twittera przez Elona Muska żył niemal cały internet. Właściciel Tesli i SpaceX wsadził przysłowiowy kij w mrowisko, kiedy kilka tygodni temu ogłosił swoją ofertę kupna Twittera. Cena, którą miał za to zapłacić, opiewała na 44 miliardy dolarów, co jest ewenementem, ponieważ akcje Twittera wycenił na o wiele więcej, niż ich rzeczywista wartość na giełdzie. Momentalnie podniosły się słowa krytyki, które zarzucały Muskowi chęć ograniczenia wolności słowa, poprzez moderację kontentu pod jego własne poglądy.
Boty na Twitterze
Pierwsze rysy w planie właściciela Tesli pojawiły się gdy po złożonej ofercie poprosił o udostępnienie informacji na temat liczby kont na Twitterze będących botami. Opinia publiczna nie miała nigdy wglądu w te statystyki, ale szacowano, że może to być nawet od 5 do 10%. Twitter przez długi czas wstrzymywał się z udzieleniem odpowiedzi, aż w końcu Musk uznał jej brak, za pogwałcenie kilku punktów umowy kupna. Co ciekawe, Twitter (przynajmniej oficjalnie), nie przyznał się do tego ile tych kont-botów rzeczywiście istnieje na platformie. Musk chciał mieć pewność, że nie jest to więcej niż 5%. Dodatkowo jako przyczynę wycofania się z kupna podano obniżające się perspektywy finansowe Twittera. Warto tutaj zwrócić uwagę, że sam Musk ogłaszając chęć kupna platformy, przyczynił się do tego. Po ogłoszeniu swoich planów akcje Twittera spadły o 32% z 51,70 dolarów za akcję do 35,01 dolarów w ciągu kilku dni. Wycofanie się z umowy nie pozostanie bez konsekwencji dla Muska, który będzie musiał teraz zapłacić miliard dolarów rekompensaty Twitterowi.
Źródło: androidpolice.com
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!