O rządowych dopłatach do aut niskoemisyjnych pisałem na łamach ROOTBLOG już dawno. Teraz to rozporządzenie zostało oficjalnie podpisane przez ministrów i wejdzie w życie już niebawem, bo po 14 dniach od podpisu. Pozostaje najważniejsze pytanie – jakie auto trzeba kupić, by dostać dopłatę?
Zbyt wielkiego wyboru nie ma…
W ramach przypomnienia, dopłatę możemy wziąć wyłącznie gdy auto kosztuje mniej niż 125 tysięcy złotych. Wyklucza to nie tylko modele z segmentu premium, ale też chociażby poczciwego Nissana Leaf. Fundusz Niskoemisyjnego Transportu oferuje zwrot 30% wartości kupionego auta, maksymalnie będzie to 37 500 zł. Pieniądze będą zwrócone po złożeniu wniosku, do którego będzie musiała zostać załączona kopia faktury zakupu, dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia opłaconego OC. Dopłaty będzie można uzyskać również na auta napędzane wodorowymi ogniwami paliwowymi. Więcej o tym poczytacie we wpisie poniżej. Pora przejść do przykładowych, sensownych aut, które może objąć rządowa dotacja.
Zobacz też: Projekt dopłat do pojazdów niskoemisyjnych. Samochody elektryczne będą tańsze o nawet 36 tys. zł!
Volkswagen e-Up i Skoda Citigoe iV
Miniaturowe bliźniaki koncernu VAG to jedne z najlepszych wyborów jeśli chodzi o auta łapiące się na dotacje od rządu. e-Up w podstawie kosztuje 96 290 zł, czyli 67 403 zł po odliczeniu dopłaty. To wciąż nie mało patrząc na inne auta w tym segmencie, jednak jest to niezła oferta jeśli patrzymy na elektryki. Zasięg tego auta wynosi ok. 260 km, auto nie ma wielkiej mocy, bo tylko 83 konie mechaniczne. Moim zdaniem to wystarczająco do miasta, wystarczające jest też podstawowe wyposażenie (m. in. klimatyzacja automatyczna, radio Bluetooth z 2 głośnikami). Możemy dopłacić za kilka dodatkowych bajerów, a auto i tak spełnia warunek dopłaty.
Skoda Citigoe iV jest jeszcze tańsza, bo startuje z poziomu 81 900 zł, kończąc na 89 900 zł za bogatszą wersję, nie uwzględniając rabatów. Po odjęciu 30% daje nam to 57 330 zł oraz 62 930 zł. Całkiem przyzwoicie, uważam że elektryczne auta od grupy Volkswagen to jedne z najsensowniejszych opcji, jeśli z jakiś powodów chcemy niedrogiego elektryka.
Opel Corsa E oraz Peugeot E-208
Kolejne bliźniaki, tym razem od koncernu PSA. O Peugocie rozpisałem się bardziej przy okazji jego prezentacji, więc nie będę się rozwodził, odsyłam do tego wpisu. Oba auta zostały wycenione w podstawie na 124 490 zł, więc idealnie mieszczą się w budżecie wyznaczonym przez Fundusz Niskoemisyjnego Transportu. Niestety, nie wchodzą w grę żadne dodatki jeśli dealer nie da rabatu przy zakupie. Może to wynagrodzić fajny deklarowany zasięg (wg producenta jest to 330 km) oraz niezła moc. 136 KM w aucie z tego segmentu to wystarczająco. Przy cenie wynoszącej 87 143 zł po zwrocie – mógłbym się skusić!
To tylko moje luźne propozycje, jeśli znacie inne samochody pasujące do założeń, podzielcie się nimi w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!