Spis treści
Microsoft od dłuższego czasu ma problemy ze swoimi aktualizacjami. Niestety nie zanosi się na to, aby coś w tej materii uległo zmianie.
Co tym razem?
Windows 10 nie ma dobrej passy, jeśli chodzi o aktualizacje. Pominę już tutaj kwestie “uszczęśliwiania na siłę” czy inne tego typu kwiatki. Skupmy się na samych powikłaniach, a tych było niemało. Praktycznie każda aktualizacja kończyła się większymi bądź mniejszymi błędami, jednakże w październiku czara goryczy przelała się, kiedy to po aktualizacji system nadpisywał zawartość katalogu C:\Users, wyłączał wbudowane konto administratora, czy uniemożliwiał prawidłowe uruchomienie samego siebie. Całości nie pomagał fakt, że przecież mechanizm aktualizacji systemu działa bez wiedzy użytkownika i niejako “wymusza” instalację najnowszej wersji, niejednokrotnie w najmniej odpowiednim momencie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że problemy były zgłaszane przez członków Windows Insider, jednak z jakiegoś powodu ich nie naprawiono.
Problemowa majówka
W Windowsie 10, jak w Lidlu – “codziennie coś nowego”. Tym razem, aktualizacja May 2019, która notabene i tak była przesuwana już dwa razy (pierwotnie miała pojawić się już w marcu!), również przysparza użytkownikom kłopotów. Bynajmniej nie takich, jakich by się spodziewali. Okazuje się bowiem, że użytkownicy zgłaszają problem z aktualizacją… przez gry. Tak, dobrze czytacie. To gry są problemem. O co chodzi? Otóż Microsoft wprowadził zmiany w jądrze systemu, które kolidują z systemami anty-cheatowymi niektórych starszych gier. W efekcie, aktualizacja odmawia posłuszeństwa i nie chce się prawidłowo zainstalować. Co prawda Microsoft zapewniał, że pracuje już z wydawcami gier nad aktualizacją ich systemów zabezpieczeń i zaleca użytkownikom posiadanie najnowszych wersji gier. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że wiele z tych gier dawno zakończyło oficjalne wsparcie i nie otrzymują już one żadnych poprawek. Chyba, że nagle wszyscy producenci zrobią tak jak Rockstar z GTA IV i po ośmiu latach wypuszczą łatkę. I tak jak lubię nowości w systemie, tak ta z pewnością nie jest mile widziana. Pozostaje zatem wybierać, gry lub nowy Windows… Ewentualnie, dla upartych, posiadanie dwóch wersji systemu.
Zobacz też: Edge może być kolejnym produktem od Microsoftu na… Linuksa
Na otarcie łez
Jedynym pocieszeniem jest fakt, że by “uchronić” użytkowników przed takim losem w przyszłości, Microsoft w aktualizacji May 2019, przywraca niejako kontrolę nad aktualizacjami (również w wersji Home). Do dyspozycji dostajemy trzy tryby działania usługi Windows Update, wyglądające następująco:
- Pobierz i zainstaluj aktualizacje od razu.
- Pobierz aktualizacje i wstrzymaj ich instalację nad maks. 35 dni.
- Nie pobieraj i nie instaluj aktualizacji do czasu zakończenia wsparcia dla aktualnej wersji.
Szkoda tylko, że nic to nie da, w przypadku obecnych problemów. Warto nadmienić, że użytkownicy wersji Pro, w trybie drugim, mają wydłużony czas do 60-ciu dni, tak jak do tej pory, przy możliwości odroczenia aktualizacji.
Czekacie na May 2019? Dotknie was ten problem, czy gracie tylko w najnowsze tytuły?