Spis treści
Pewnego dnia nawiedził mnie wielki, czarny potwór ze świecącym na zielono znakiem na plecach. Według legend potwór nosił imię Razer Blade 18 RZ09-05092EK4-R3E1. Potwór ten miał w sobie najmocniejsze podzespoły jakie laptop mógł posiąść w 2024 roku. To jednak nie podzespoły wzbudzały we mnie strach przed tym potworem, najstraszniejsza była cena. No ale po kolei…
Razer Blade 18 (2024) – Specyfikacja
- Wyświetlacz: 18″; WQXGA; mini-LED; 300 Hz; 167,72 ppi / 18″; 3840×2400; IPS LCD; 200 Hz; 251,57 ppi
- Procesor: Intel Core i9-14900HX
- Układ graficzny: Intel UHD Graphics 770; NVIDIA GeForce RTX 4070 / NVIDIA GeForce RTX 4080 / NVIDIA GeForce RTX 4090
- RAM: 32 GB / 64 GB; DDR5 5600MHz
- Pamięć masowa: 1 TB / 2 TB / 4 TB; SSD M.2 NVMe PCI-e 4.0
- Akumulator: 91,7 Wh; Ładowanie przewodowe 330 W
- Oprogramowanie: Windows 11 Home (23H2)
- Łączność: Wi-Fi 7; Bluetooth 5.4
- Porty: 3 x USB A 3.2 Gen 2; 1 x Thunderbolt 5 (USB4 V2) (z Power Delivery i DisplayPort 1.4 i opcją podłączenia eGPU NVIDII); 1 x USB C 3.2 Gen 2 (z DisplayPort przez dGPU); RJ-45 (2.5Gb); HDMI 2.1; czytnik kart UHS-II SD; minijack; własnościowe złącze ładowanie Razera
- Wymiary i waga: 399,9 mm × 275,4 mm × 21,9 mm; ok. 3,1 kg
- Dodatkowe: Podświetlana klawiatura; Kamera z diodą IR z obsługą Windows Hello; Kensington Security Slot
- Cena w momencie publikacji: Od 15599 zł (RTX 4070; 1 TB SSD; 32 GB RAM) do 22499 zł (RTX 4090; 2 TB SSD; 32 GB RAM) w zależności od konfiguracji dostępnych w Polsce
Pudełko i jego zawartość
Laptop przyszedł do mnie w całkiem ładnym, czarnym, kartonowym pudełku, a właściwie to nawet dwóch. Na pierwszym znajdziemy różnego rodzaju oznakowania, m. in. FCC czy C E, a na drugim wielkie logo Razera. Po rozpakowaniu wszystkiego na swojej podłodze mamy tu:
- Laptop Razer Blade 18 RZ09-05092EK4-R3E1 (2024)
- Zasilacz o mocy 330 W
- Kabel zasilający ze złączem IEC C13
- Ściereczka do czyszczenia ekranu
- Naklejki
- Papierologię
Design i jakość wykonania
Laptop o wymiarach 399,9 mm szerokości × 275,4 mm długości × 21,9 mm grubości dostępny jest w 2 wersjach kolorystycznych: Black oraz Mercury, choć ta druga dostępna jest w tylko jednej konfiguracji sprzętowej (RTX 4090; ekran 4K@200 Hz IPS LCD; 2 TB SSD; 32 GB RAM). Kolor czarny dostępny jest we wszystkich konfiguracjach. Sprzęt waży 3,1 kg, dość sporo, ale w pełni uzasadnia to jego rozmiar.
Obudowa została wykonana z aluminium obrabianego technologią CNC, a następnie poddana procesowi anodowania, nadającemu jej elegancki, czarny kolor. Jego matowe wykończenie ma powłokę chroniącą przed odciskami palców, choć te wciąż mogę być delikatnie widoczne. Swoim kształtem laptop zupełnie nie przypomina gamingowego potwora. Laptop jest smukły i płaski. Jedynie podświetlane na zielono, logo Razera może na wstępie zdradzać jego oblicze. No i to chyba dobrze. Wielu z nas lubi pograć na laptopie, ale nie każdemu pasuje na siłę przekombinowany design z wciśniętym na siłę podświetleniem RGB gdzie tylko się da. Zostawmy krzykliwe wloty powietrza o dziwnych kształtach samochodom Lamborghini, bo ich czas w gamingowych laptopach na szczęście przeminął. Kiedyś mogły wydawać się fajne, ale dziś to już trochę klimat dożynek wiejskich. Ale to tylko moja opinia. Na jakość wykonania nie mogę narzekać, spasowanie elementów oraz ich jakość jest na dobrym poziomie, czuć, że to solidny sprzęt.
Na tyle klapy znajduje się podświetlane na zielono logo Razera. Po jej otwarciu zobaczymy wielki, 18″ ekran o proporcjach 16:10, otoczony smukłymi ramkami, dzięki którym ekran może zajmować aż 91,5% powierzchni frontowego panelu. Na górnej ramie znajdziemy mikrofon kierunkowy i 5 Mpix kamerę z podczerwienią i wsparciem dla technologii odblokowywania twarzą Windows Hello. W celu ochrony prywatności możemy ją zasłonić mechanicznym suwakiem. A zdjęcia z niej prezentują się tak:
Pod ekranem, na dolnej ramie znajdziemy logotyp marki Razer. Klapa z ekranem trzymana jest na 2 silnych zawiasach. Nie łatwo ją otworzyć jedną ręką, ale nie dlatego, że całość jest źle wyważona i dolna część laptopa idzie do góry razem z klapą, ale dlatego, że wcięcie na palce w dolnej części laptopa jest trochę za małe, przez co trudno o pewny chwyt przy podnoszeniu klapy.
A co do głównej części laptopa, to po otwarciu ukazuje się rozczarowująco mała klawiatura otoczona zaskakująco wielkimi głośnikami. Szkoda przycisk Power nie jest odpowiednio wyeksponowany, jest za to jednym z klawiszy na klawiaturze. Poniżej klawiatury mamy duży, centralnie ulokowany touchpad. Wspomnę tylko, że mam bardzo mieszane uczucia co do poświęcenia rozmiaru klawiatury na koszt głośników, ale o tym później…
Na lewym boku znajdziemy część portów, m. in port zasilający, Ethernet, 2 USB typu A, jedno USB typu C oraz minijack. Z prawej strony mamy HDMI, jedno USB typu A, jedno USB typu C (Thunderbolt 4/5 w zależności od modelu) oraz slot na karty SD.
Ekran
Ciekawą cechą Blade’a 18, którego miałem okazję testować jest ekran wykonany w technologii mini-LED, która pozwala na wyświetlanie obrazu z głębokimi czerniami bez ryzyka wypalenia ekranu jak by to miało miejsce w przypadku ekranu OLED. Zastosowano w nim ponad 2000 stref przyciemniania. Ekran ten ma rozdzielczość WQXGA, czyli 2560×1600. Dzięki zastosowaniu matrycy o proporcjach 16:10, mamy tutaj dodatkowe 160 pixeli w pionie względem standardowego QHD, co świetnie można wykorzystać przy pracy na urządzeniu. Jak wskazuje nazwa urządzenia, wyświetlacz ma przekątną 18″, co przy tej rozdzielczości daje nam 167.72 ppi. Z kolei maksymalne odświeżanie tego ekranu to aż 300 Hz, co może się spodobać graczom, którym zależy na dużej płynności w kompetytywnych grach online. Z kolei osoby, chcące zanurzyć się w świat gier, które stawiają na wyjątkowe doświadczenia graficzne mogą wykorzystać wsparcie dla HDR-u. Producent zapewnia jasność na poziomie 1000 nitów. Zarówno do gier, jak i do prac związanych z grafiką, mogą się przydać preinstalowane profile kolorów, które znajdziemy w ustawieniach Windowsa 11. Matryca ma pokrycie barw DCI-P3 na poziomie 100%, mamy tu wsparcie dla technologii NVIDIA G-Sync czy technologii DLSS 3.
Istnieje również alternatywna konfiguracja Blade’a 18, która posiada nieco inny ekran. Jego rozdzielczość to WQUXGA, czyli wydłużone 4K do proporcji 16:10, co daje nam 3840×2400. Przy przekątnej 18″ daje to zagęszczenie pixeli na poziomie 251,57 ppi. Nie jestem jednak przekonany, czy tak duża rozdzielczość na 18″ powierzchni to tak dobry pomysł. Tym bardziej gdy dostajemy ją kosztem innych cech, bo nie jest to już mini-LED, a zwykły IPS LCD, a maksymalne odświeżanie ekranu wynosi to 200 Hz, zamiast 300 Hz.
Audio
Przyznać muszę, że głośniki są tu naprawdę porządne jak na laptopa, aż szkoda, że nie miałem pod ręką żadnego MacBooka do porównania. Mamy tu 2 głośniki wysokotonowe i 4 subwoofery. Do tego 3 inteligentne wzmacniacze. Mamy ty wsparcie dla THX Spatial Audio czy kodeku 7.1 przez złącze HDMI. Urządzenie posiada wbudowany mikrofon kierunkowy oraz złącze słuchwkowo-mikrofonowe minijack. Tylko czy tak wielkie głośniki na wewnętrznej stronie urządzenia są faktycznie potrzebne? Profesjonaliści pracujący z dźwiękiem z pewnością wybiorą słuchawki bądź głośniki zewnętrzne. Wielu graczy również postawi na słuchawki. Fajnie, że mamy tu świetne głośniki, bez wątpienia jest to duża zaleta, ale niestety trzeba było pójść na pewien kompromis z klawiaturą…
Klawiatura i touchpad
Wielki układ głośników kosztem klawiatury, która jest tu trochę ograniczona. Niektórzy mogą się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że brak sekcji numerycznej w laptopie gamingowym jest nie do pomyślenia. Jest naprawdę wiele gier, które utylizują dodatkowe przyciski z prawej strony. Świat nie kończy się na Counter Stike’u i LoL-u. Mi sekcji numerycznej bardzo brakowało w kilku grach, musiałem się nakombinować, aby przenieść niektóre akcje sterowania na inne klawisze, a do tego później jeszcze się przyzwyczaić do nowego sterowania.
Kolejna rzecz, która wydaje mi się dość absurdalna to zmniejszone strzałki. Górna i dolna strzałka zmniejszona o połowę, tak aby zajmowały miejsce jednego klawisza. Mogę coś takiego zaakceptować w klawiaturze małego laptopa biurowego czy domowego, ale takie strzałki do grania? Serio? Wbrew pozorom, nie wszystkie gry PC-towe opierają swoje sterowanie na przyciskach WSAD. Możecie mnie nazwać masochistą, ale w gry wyścigowe wolę grać na klawiaturze, bo nienawidzę pada. I między innymi w takich grach (ale nie tylko w takich!) o wiele wygodniej sterować przy użyciu strzałek. Rozumiem, że Razer może chciał zachować prostokątny kształt klawiatury dla estetyki, ale estetyka nie powinna stać na drodze ku komfortowi i użyteczności.
Następna kwestia to przycisk power jako klawisz na klawiaturze, a nie będący osobnym przyciskiem. Nie jest to może wielki problem, bo mamy zabezpieczenia przed przypadkowym wyłączeniem komputera, ale uważam, że przycisk Power nigdy nie powinien być częścią klawiatury. Wówczas można by wbudować w niego czytnik linii papilarnych, którego mi w laptopach zawsze brakuje. Serio, nawet najtańsze smartfony za około 500 zł mają swoje pojemnościowe czytniki linii papilarnych, czemu jest to tak rzadko spotykane w laptopach? Zdecydowanie wolałbym przyłożyć palec do czytnika zamiast czekać aż rozpoznawanie twarzy Windows Hello zadziała za 5 razem… Problematyczny był brak przycisków Page Up oraz Page Down, niektóre gry wymagały ich do poruszania się po menu, a nie wszędzie da się to zmienić. Do Need For Speeda (2015) musiałem z tego powodu podłączyć zewnętrzną klawiaturę na USB, żeby dostać się w konkretne miejsce w menu.
Przycisk Print Screen który jako przycisk funkcyjny dzieli jeden klawisz z przyciskiem F12 mocno utrudnia robienie screenshotów na szybko. Naprawdę mam bardzo mieszane uczucia co do tej klawiatury. Jej układ mnie strasznie denerwował, ale sama jakość wykonania i podświetlenie oceniam na spory plus.
Przyciski same w sobie były bardzo dobre jakościowo, pisało i grało się na niej przyjemnie (z pominięciem samego układu klawiatury). Klawiatura ma niski profil, a kliki są dobrze wyczuwalne. Klawiatura jest oczywiście podświetlana, każdy klawisz ma swoje indywidualne podświetlenie RGB, co pozwala na programowe sterowanie podświetleniem za pośrednictwem aplikacji Razer Synapse. Do wyboru mamy wiele ciekawych efektów, które możemy na siebie nakładać. Jest również tryb CHROMA VISUALIZER, który wyświetla wizualizacje przy grającej muzyce.
Touchpad jest całkiem duży i przy tym wygodny i precyzyjny, możemy go wyłączyć, aby nie przeszkadzał przy pisaniu. Pokrywa go płaska, szklana powierzchnia, na dole naturalnie znajdziemy wbudowane przyciski, które odpowiadają lewemu i prawemu przyciskowi myszy. Nie brakuje również pełnego wsparcia dla gestów.
Benchmarki, gry i wydajność
Każdy z modeli wyposażony jest w ten sam najmocniejszy obecnie mobilny procesor Intela – Intel Core i9-14900HX. Mamy tu 24 rdzenie, z czego 8 z nich to rdzenie wydajnościowe, które rozpędzają się do 5,8 GHz, a pozostałe 16 rdzeni energooszczędnych osiąga 4,1 GHz. Na te 24 rdzenie możemy rozłożyć 32 wątki, 16 na rdzenie wydajnościowe i 16 na rdzenie energooszczędne. Mamy tu 36 MB pamięci Intel Smart Cache. Strona Intela podaje, że bazowa moc to 55 W, a w trybie Turbo nawet 157 W. Razer jednak chwali się możliwością podbicia mocy maksymalnej aż do 190 W za pomocą oprogramowania Razer Synapse
W zależności od wersji możemy wybrać konfigurację z 3 układami graficznymi – NVIDIA GeForce RTX 4070, NVIDIA GeForce RTX 4080 lub NVIDIA GeForce RTX 4090. Do mnie trafił model z najmocniejszym układem graficznym (Razer Blade 18 RZ09-05092EK4-R3E1), czyli z RTX 4090. Jego mobilna wersja w przypadku tego modelu może osiągnąć maksymalną moc na poziomie 175 W. Mamy tu taktowanie zegara do 2040 MHz, 16 GB pamięci VRAM typu GDDR6, 9728 rdzeni CUDA, 2 generacji rdzenie RT i 3 generacji rdzenie Tensor. Do tego dochodzą technologie takie jak NVIDIA GPU Boost, NVIDIA Advanced Optimus, NVIDIA Whisper Model 2.0 czy NVIDIA Resizable BAR.
Możemy wybrać konfigurację z 32 GB lub 64 GB pamięci RAM typu DDR5. Mój testowy egzemplarz wyposażono w 32 GB pamięci RAM DDR5 o szybkości 5600 MT/s. Mamy tu 2 sloty na kości SO-DIMM DDR5, do których maksymalnie można upchać 96 GB RAM-u, jednak wtedy maksymalnie o szybkości do 5200 MHz. Jeśli chodzi o pamięć masową to mamy opcję 1 TB, 2 TB oraz 4 TB (2x 2 TB). Laptop dysponuje dwoma slotami na dysk SSD M.2 NVMe PCI-e 4.0. Pamięć możemy rozszerzyć maksymalnie do 8 TB. Do testów otrzymałem model z jednym dyskiem SSD o pojemności 2 TB.
Do chłodzenia posłuży wielka komora parowa (według Razera jest to największa jaką do tej pory stworzyli) wraz z systemem 3 podwójnych wentylatorów z 44 łopatkami.
Moja biblioteka na Steamie nie dysponuje za bardzo nowymi i wymagającymi grami. Odkąd mam własnego laptopa z RTX 3060 (Lenovo Legion 5 15ACH6H 82JU009VPB), staram się nadrabiać nieco starsze tytuły, które wykraczały poza możliwości GTX’a 550 Ti, z którego się niegdyś przesiadłem. Na szczęście z pomocą przyszedł Xbox Game Pass Ultimate, którego miesięczna subskrypcja była dostępna za darmo w sklepie Microsoft Store. Ot taki gratisik do laptopa. Wszystkie gry testowałem na możliwie najwyższych ustawieniach graficznych w natywnej rozdzielczości WQXGA (2560×1600) z HDR-em i z Ray Tracingiem jeżeli te były dostępne w testowanych grach.
- Forza Horizon 4 chodziła w około 140-160 klatkach na sekundę na najwyższych ustawieniach graficznych, tu użyłem wbudowanego w grę licznika FPS, bo MSI Afterburner, którego używałem do pomiarów nie chciał działał w tej grze.
- Z Forzą Horizon 5 musiałem się trochę nakombinować, bo z nią były spore problemy. Wydajność gry regularnie spadała z ponad 100 do kilkunastu FPS w bardzo szybkim tempie. Przez większość czasu gra chodziła tragicznie, niezależnie od ustawień graficznych. Jeśli dobrze pamiętam to nawet zmiana trybu w panelu sterowania NVIDII pomiędzy opcjami Automatic Select, Optimus czy NVIDIA GPU only nie dawała rezultatu. Dopiero przełączenie ustawienia OpenCL rendering GPU z auto-select na kartę NVIDII, wymuszenie użycia karty NVIDII w grafice 3D na programie Forza Horizon 5 w panelu sterowania NVIDIA, reboocie i zmianie opcji Switchable Graphics na Discrete Graphics w ustawieniach UEFI sprawiły, że Forza Horizon 5 zaczęła działać jak należy. Czytałem, że takie problemy to normalka przy wersji z Microsoft Store, gdybym miał możliwość to grałbym w wersję ze Steam. FH5 na najwyższych ustawieniach w rozdzielczości WQXGA z HDR-em i Ray Tracingiem szło wyciągnąć średnio około 100 FPS.
- DOOM Eternal uzyskał średni wynik 123 klatek na sekundę.
- Senua’s Saga: Hellblade II mimo bycia nową grą, Ray Tracingu nie posiada, za to graficznie zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Na najwyższych ustawieniach, w natywnej rozdzielczości uzyskałem równe 77 FPS.
- Cities: Skylines II wykręcało średnio 50 klatek na sekundę na najwyższych ustawieniach, szczerze to liczyłem na więcej, ale było dość głośno o problemach z optymalizacją gry, więc to może być przyczyną takiego wyniku.
- Wreckfest, czyli samochodowa tłuczka twórców FlatOuta. Gra do najnowszych nie należy, po 4 latach Early Accessu miała premierę w 2018, podobnie jak Forza Horizon 4. I podobnie jak ona, uzyskała średni wynik 150 klatek na sekundę.
- Następnie na warsztat wleciał Microsoft Flight Simulator (2020), który z najwyższymi ustawieniami poradził sobie przyzwoicie. Mamy tu średni wynik 59 FPS.
- Forza Motorsport (2023) w natywnej rozdzielczości z HDR-em i Ray Tracingiem nie chodziła najlepiej. Gra przy tych ustawieniach utrzymywała się równo w 30 FPS.
- DiRT Rally, też gra nieco starsza, bo z 2015 roku, wyciągnęła na pełnej rozdzielczości średnio 216 FPS.
- Hellblade: Senua’s Sacrifice to produkcja, którą od początku do końca przeszedłem na 100% na tym laptopie (na marginesie powiem, że bardzo bardzo polecam!!!). Co ciekawe pierwsza część z 2017 roku, w odróżnieniu od drugiej, ma wsparcie dla Ray Tracingu. Oczywiście go włączyłem, do tego HDR i najwyższe ustawienia, aby świat gry z celtycką wojowniczką z dredami możliwie najbardziej zachwycał grafiką. I robił to bardzo skutecznie, średnio w 137,5 FPS.
- Battlefield 1 na najwyższych ustawieniach śmigał średnio w 170,5 FPS.
- TrackMania (2020) to moim skromnym zdaniem najgorsza część, którą Ubisoft zniszczył Paywallem. Mamy jednak mocno ograniczony, darmowy dostęp do niewielkiej części tras, więc postanowiłem sprawdzić jak dotychczas najładniejsza TrackMania działa na Razerze Blade 18. Tu średni wynik wyniósł 161,9 FPS.
- Nie mogło zabraknąć Grand Theft Auto V, które na najwyższych ustawieniach i natywnej rozdzielczości dało nam średnio jedynie 110,2 FPS. Tym wynikiem jestem dość zaskoczony, serio liczyłem na więcej…
- Ostatni pomiar z mojej strony zaliczył Battlefield V, który z Ray Tracingiem i najwyższymi ustawieniami uzyskał dokładnie tyle samo, co GTA V, czyli średnio 110,2 FPS.
- Po moich testach, laptop trafił do redakcji, gdzie Mateusz Kaca nastrzelał jeszcze trochę fot i sprawdził to czego mi do testów brakowało najbardziej – Cyberpunk 2077 w swoim wewnętrznym benchmarku wykręcił wynik średnio 76,54 klatek na sekundę.
- Mati odpalił również Hogwarts Legacy, ale wyników z tej gry niestety nie mamy, mogę jedynie przytoczyć wiadomość Mateusza “Panie kochany, fruwał jak zły na ultra“.
Wiem, że znajdą się osoby, zainteresowane wynikami benchmarków. Wyniki zamieściłem na poniższych screenshotach:
Bateria
Akumulator o pojemności 91,7 Wh ma nam według producenta zapewnić 5 godzin działania. No i przy korzystaniu z przeglądarki internetowej i prostszych aplikacji faktycznie jesteśmy w stanie taki wynik osiągnąć. Z kolei czas pracy na baterii przy graniu mocno może zależeć od tego w jak bardzo wymagające tytuły gramy. System Windows 11 wraz z aplikacją Razer Synapse starają się nam podpowiedzieć w jaki sposób oszczędzać energię. Wówczas przykładowo możemy zmniejszyć odświeżanie ekranu z 300 Hz do 240 Hz, 150 Hz, 120 Hz czy 60 Hz.
Przy wypakowywaniu urządzenia z pudełka byłem zaskoczony wielkością zasilacza o mocy 330 W. Mimo większej o 30 W mocy od zasilacza mojego lapka (Lenovo Legion 5 15ACH6H 82JU009VPB z 2021 roku), zasilacz Razera jest znacznie mniejszy, a wszystko dzięki temu, że jego wykonanie oparte jest o azotek galu (GaN). Razer podaje, ze jest on o 60% mniejszy niż standardowe zasilacze o tej mocy. Waży ona 840 g, a jej dokładne wymiary to 18,01 cm × 7,49 cm × 2,44 cm. Do portu IEC C14 na zasilaczu wpinamy kabel ze złączem IEC C13. Z drugiej strony kabla mamy własnościowe złącze Razera.
Łączność i I/O
Nowy Blade 18 wyposażony jest w kontroler sieciowy Realtek RTL8125 2.5GbE, który obsłuży połączenie sieciowe oparte na porcie Ethernet, o przepustowości 2,5 Gb/s. Możemy również połączyć się z siecią bezprzewodową, którą obsłuży karta Intel Wi-Fi 7 BE200. Oprócz najnowszego standardu Wi-Fi 7 (IEEE 802.11be), mamy tu również najnowszy obecnie standard Bluetooth 5.4.
Do dyspozycji mamy 3 porty USB 3.2 gen 2 typu A, oraz 2 złącza USB typu C. Jedno z nich to USB4 Version 2 z obsługą standardu Thunderbolt 5, który rozwija prędkość transmisji danych do 120 Gbps. Należy jednak zaznaczyć, że Thunderbolt 5 zarezerwowany jest dla wyższych modeli z kartami RTX 4080 lub RTX 4090. Modele z układem RTX 4070 mają w tym miejscu Thunderbolt 4. W porcie Thunderbolt (zarówno w wersji 4 i 5) mamy obsługę Power Delivery oraz DisplayPort 1.4 z możliwością podłączenia eGPU NVIDII. Drugi port to USB 3.2 Gen 2 typu C z obsługą protokołu DisplayPort poprzez dGPU.
Do tego mamy wyjście HDMI 2.1, które według producenta obsługuje maksymalnie rozdzielczość 4K przy odświeżaniu 144 Hz. Oprócz tego jest jeszcze czytnik kart pamięci SD UHS-II i wcześniej wspomniany port combo minijack, którym podłączymy słuchawki czy zewnętrzny mikrofon.
Oprogramowanie
Systemu Windows 11 chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, chyba, że ktoś kurczowo trzyma się Windowsa 10, bo nasłuchał się, że niby 11 taka zła (ja po 3 latach z 11 bym nie wrócił za nic do 10). Konkretnie jest to Windows 11 Home w aktualnej wersji 23H2. Nie obeszło się od kilku dodatków od producenta, takich jak tapeta z logo Razera czy oprogramowanie Razer Synapse. Miłym dodatkiem przy zakupie sprzętu jest darmowy miesiąc subskrypcji Xbox Game Pass Ultimate, który możemy aktywować po wejściu do sekcji “Dołączone do urządzenia” w sklepie Microsoft Store. Na całe szczęście pośród preinstalowanych programów nie znajdziemy żadnego śmieciowego antywirusa, który niepotrzebnie zamula system. A to chyba rzadkość w laptopach z preinstalowanym Windowsem!
Razer Synapse 3 to oprogramowanie pozwalające na zarządzanie sprzętowe, z poziomu jednej aplikacji. Możemy tu zarządzać nie tylko jednym, ale wieloma sprzętami Razera, połączonych za pomocą Chroma Connect. Mamy możliwość dobierania skrótów klawiszowych i segregować je do swoich profili. Możemy ustawić szybkość wentylatorów, tryby wydajności przy pracy z zasilaniem i na baterii czy podbić moc TDP do 190 W oraz TGP do 175 W. Są również opcje ustawień ekranu, takie jak rozdzielczość, odświeżanie czy profile kolorów. W sekcji Chroma Studio możemy dobrać i nałożyć na siebie wiele ciekawych efektów świetlnych do podświetlanej klawiatury. Do tego jest jeszcze Chroma Visualizer, który pozwala na wyświetlanie wizualizacji muzyki. A to i tak nie wszystko, opcji jest o wiele więcej!
Bez najmniejszych problemów radziła sobie także Fedora 40 Workstation Edition bootowana przez USB z pendrive , na którym jest zainstalowana. Z tej dystrybucji Linuxa na Razerze Blade 18 również korzystało mi się bardzo przyjemnie.
Jak wypada w codziennym użytkowaniu?
Laptopa miałem do dyspozycji przez 1,5 miesiąca, korzystało mi się z niego bardzo przyjemnie, w szczególności zachwycony byłem ekranem, którego bardzo będzie mi brakować w moim prywatnym Legionie. Nie mogłem się nacieszyć też głośnikami, z których codziennie słuchałem muzyki. Oczywistym jest, że nowy Razer Blade 18 świetnie radził sobie w wymagających grach, świetnie się bawiłem. Od początku do końca skończyłem Hellblade: Senua’s Sacrifice, bawiłem się również w Forzy Horizon 4 i 5, do tego DOOM Eternal, Battlefield V i wiele innych gier.
Denerwowała mnie strasznie klawiatura i jej układ pozbawiony sekcji numerycznej, a są gry, w których sekcja numeryczna bardzo pomaga, a brak przycisków Page Up i Page Down wymusił na mnie podpięcie zewnętrznej klawiatury, aby poruszać się po menu w NFS (2015). Laptop jest naprawdę wielki, upchanie klawiatury z bogatszym układem przycisków nie powinien być problemem samym w sobie, wówczas jednak ucierpiałyby głośniki. Jest to jednak poświęcenie, na które byłbym gotów. Dla dobrego dźwięku mogę sobie podłączyć słuchawki. I mogę z nich korzystać zarówno przy biurku, jak i w podróży. Zewnętrznej klawiatury nie będę podłączał w pociągu, to już trochę kłóci się z założeniami laptopa.
Podsumowanie
Trudno jest mi sobie wyobrazić kogoś, kto faktycznie czuje potrzebę wydania 22499 zł na gamingowego laptopa, który straci na swojej wartości szybciej niż samochód w tej cenie. Kimkolwiek są osoby kupujące takie sprzęty, wiem, że będą wykorzystywać potencjał tak dużej wydajności w mobilnym opakowaniu na maksa. Jest to wielki potwór, którego możemy porównać do samochodu sportowego, bo nie ma znaczenia to, że może nie być warty swojej ceny, i tak znajdzie się masa chętnych. Nie jest to odpowiedzialny i rozsądny wybór, a totalne szaleństwo. A moje czy kogokolwiek innego słowa mówiące, że się nie opłaca, nie będą miały wpływu na kupujących, bo oni to doskonale wiedzą. Nie zmienia to jednak faktu, że miałem do czynienia z prawdziwą maszyną multimedialną, która jest topowa w swojej klasie.
Ocena
Ocena-
Design i jakość wykonania9/10 Świetnie
-
Wyświetlacz10/10 Rewelacja
-
Działanie, płynność i wydajność10/10 Rewelacja
-
Akumulator7/10 Dobrze
-
Stosunek ceny do jakości3/10 Słabo
Zalety
- Design i jakość wykonania
- Ekran
- Wydajność
- Głośniki
- Porty
Wady
- Ograniczony układ klawiatury
- Cena