Spis treści
Najnowsza rodzina flagowców od Samsunga, czyli ta oznaczona liczbą 10, została rozszerzona o dodatkowy model, względem zeszłorocznej. Mi przyszło testować najmniejszego i najsłabszego, choć wcale nie słabego, przedstawiciela. Samsung Galaxy S10e to świetny, kompaktowy telefon, z którym nie chciałem się rozstawać.
Samsung Galaxy S10e – specyfikacja techniczna:
- Wymiary i waga: 142.2 x 69.9 x 7.9 mm, 150 g
- Wyświetlacz: Dynamic AMOLED o przekątnej 5,8 cala, z dziurą w prawym, górym rogu, o rozdzielczości FHD+ (2280 na 1080 pikseli, proporcje 19:9)
- Procesor: Samsung Exynos 9820 (2 x 2,73 GHz Mongoose M4 & 2 x 2,31 GHz Cortex-A75 & 4 x 1,95 GHz Cortex-A55)
- RAM: 6 GB
- Pamięć wewnętrzna: 128 GB
- Aparaty główne: 12 Mpix o regulowanej przysłonie f/1.5 lub f/2.4 + szerokokątny 16 Mpix o przysłonie f/2.2
- Aparat przedni: 10 Mpix ze światłem f/1.9 z auto-focusem
- Łączność: 4G LTE (w tym B20), Bluetooth 5.0, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac/ax, 2,4 GHz/5 GHz, GPS/GLONASS/Beidou/Galileo, NFC, USB typu C w wersji 3.1, jack 3.5 mm
- Bateria: 3100 mAh
- Oprogramowanie: Android 9 Pie z nakładką One UI 1.1
- Dodatkowe: ładowanie bezprzewodowe zwrotne, wodoodporność IP68, czytnik linii papilarnych na prawej krawędzi
- Cena w momencie publikacji: 3299 zł
Wygląd i wykonanie
Samsung przyzwyczaił mnie do świetnej jakości wykonania i spasowania na najwyższym poziomie. Nie zawiodłem się, wszystko jest tak jak należy, nie ma tu żadnych szerokich szczelin, nic też nie skrzypi. Ekran jest płaski, nie zastosowano tu zakrzywionego ekranu. Wyświetlacz pokryto szkłem Gorilla Glass 5. Tył także jest pokryty szkłem, ramka natomiast jest aluminiowa. Ja dostałem Galaxy S10e w żółtej wersji kolorystycznej, uważam ją za najładniejszą ze wszystkich dostępnych.
Na dolnej krawędzi mamy głośnik, mikrofon, złącze USB typu C oraz jacka 3.5 mm. Prawa krawędź to tylko przycisk zasilania, ale nie byle jaki, albowiem z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych. Jest to coś świetnego, moim zdaniem o wiele wygodniejsza sprawa niż czytnik z tyłu!
Po lewej stronie mamy przyciski głośności i przycisk Bixby. Niestety, nie da się go przemapować, by służył do odpalania Asystenta Google. Z tego powodu nie używałem go wcale, bo z Bixby nie mamy wspólnego języka. Częściej stanowił on dla mnie problem, bo wciskałem go przypadkowo, m. in. podczas grania w trybie horyzontalnym. Kończąc opis tego, jak wygląda Samsung Galaxy S10e, napomnę jeszcze o górnej krawędzi. Tam mamy wysuwaną tackę na karty nanoSIM lub microSD, a także drugi mikrofon.
Co do zestawu, jaki otrzymujemy wraz z telefonem – jest bogato! Samsung w opakowaniu, prócz ładowarki i kabla USB typu A -> USB typu C, daje kilka ciekawych akcesoriów. Są to: słuchawki, znane również z poprzedniego Samsunga Galaxy S9, przejściówka USB typu C -> microUSB oraz USB OTG. Brakło jednak czegoś, co wolałbym w zamian za słuchawki. Mam na myśli etui, ramka podobno lubi się rysować…
Samsung Galaxy S10e na codzień
Ten smartfon to flagowiec pełną gębą, który zamknięto w nieco mniejszej bryle. Wydajność jaką prezentuje jest na topowym poziomie, toteż nie ma się co o niej rozpisywać. Telefon po prostu śmiga, nie odstaje na krok i w ekspresowym tempie wykonuje wszystko, co mu polecę. Świetnie radzi sobie również z grami, pokonałem na nim niejeden zakręt na Hockenheimringu w Real Racing 3 bez żadnej zacinki. Poniżej możecie zobaczyć wyniki popularnych benchmarków.
Samsung Galaxy S10e nie ma problemów z łącznością, bynajmniej nie uświadczyłem takowych. LTE działa jak należy, podobnie jak WiFi i Bluetooth. Nie miałem okazji sprawdzić GPS na trasie, jedynie podczas pieszej przeprawy przez miasto, gdzie wszystko sprawnie pracowało. Najciekawszym bajerem, jaki tu zawarto, jest bezprzewodowe ładowanie zwrotne, jednak o nim nieco później.
Wielu ludzi poddaje wątpliwości sens użycia dziurki w ekranie. Ja po ponad dwóch tygodniach używania Galaxy S10e stwierdzam, że nie jest tak źle. Jedyne co mnie drażni, to duża szerokość paska powiadomień, ale to czyste czepialstwo. Poza tym nie widziałem żadnych problemów, czy to Netflix, czy gry i inne popularne aplikacje były pod to dostosowane. Będąc przy temacie ekranu – nie narzekałem. Lubię AMOLEDy, więc i tu byłem zadowolony z nieskończonej czerni i jaskrawych kolorów. To czy wam się spodoba, zależy od waszych preferencji.
Bateria w Galaxy S10e nie bryluje…
Ogniwo o pojemności 3100 mAh to malutko… Spodziewałem się, że tak będzie, gdy wciśnie się mocne podzespoły do małej obudowy, ma to swoją cenę. Jest nią właśnie bateria. Ta wytrzymywała przy moim użytkowaniu maksymalnie 4,5 godziny w trybie mieszanym. Więcej wykręcić nie potrafiłem, a znacznie częściej zdarzały się wyniki w okolicach 3,5 h. Dla mnie to zdecydowanie za mało, pozostaje liczyć na aktualizację, która zoptymalizuje pracę baterii.
Samsung Galaxy S10e obsługuje szybkie ładowanie. Oprócz tego telefon załadujemy bezprzewodowo z mocą do 15 W, możemy także za jego pomocą ładować inne urządzenia. Funkcja ta nazywa się Wireless PowerShare i dzięki niej można z powodzeniem przekazać prąd do Galaxy Buds, które niedawno zrecenzowałem.
Polubiłem się z OneUI od Samsunga
Nie od dziś lubię nakładkę Samsunga, więc moja opinia o niej jest lekko stronnicza. Jej najnowsza wersja, czyli OneUI, jest dość dopracowanym systemem. Nie znalazłem tu żadnych błędów, mamy tu m. in. wbudowany tryb nocny, czy też Bixby Routines, o których więcej napisał Marcin, w recenzji większego brata, czyli Galaxy S10+. Trochę nie podoba mi się domyślne skalowanie elementów na ekranie, wszystko jest jakieś za wielkie. Po zmienieniu tego w ustawieniach jest okej. Samsung chwalił się dostosowaniem systemu pod użytek jedno ręczny i rzeczywiście to widać, przynajmniej w aplikacjach domyślnych. Zostały one zaprojektowane tak, by można było sięgnąć kciukiem do wszelkich potrzebnych elementów.
Audio w tym smartfonie to miłe zaskoczenie
Samsung Galaxy S10e gra na słuchawkach bardzo przyjemnie, czysto i dość głośno. Ja nie byłem w stanie słuchać powyżej 75% głośności, bo wtedy dźwięk mnie przytłaczał, nie pojawiały się jednak wtedy żadne zakłócenia. Pochwalić muszę także głośniki stereo. Był to pierwszy telefon z takowymi, którego używałem przez dłuższy czas i miło mnie on zaskoczył.
Aparaty w Galaxy S10e
Samsung Galaxy S10e ma na pleckach dwa obiektywy: standardowy i szerokokątny. Brakło tu teleobiektywu, znanego z większych braci. Z przodu natomiast znalazł się tylko jeden obiektyw, umieszczony w dziurce. Sama aplikacja, którą obsługujemy aparat, jest prosta i intuicyjna. Jest tu kilka ciekawych opcji, m. in. cyfrowy spust migawki, który możemy umieścić na dowolnym miejscu na ekranie, czy też funkcja, dzięki której telefon podpowiada nam jak ustawić kadr, by wszystko było widoczne. Mamy tu także rozpoznawanie scen, która działa trochę ślamazarnie, a na dodatek notorycznie rozpoznawała mojego psa jako kota…
Długo zbierałem się z napisaniem tego akapitu. Ciężko mi powiedzieć coś o tym aparacie, jest on bardzo dobry, te zdjęcia to naprawdę flagowy poziom. Z drugiej strony, spodziewałem się czegoś więcej od tego smartfona. Samsung przez lata cieszył się opinią producenta, który ma we flagowcach najlepsze aparaty, przynajmniej wśród osób z mojego otoczenia. Życie zweryfikowało, jak jest naprawdę możecie zobaczyć na przykładowych fotografiach co prezentuje swoimi aparatami Samsung Galaxy S10e. Każde z nich było wykonane w trybie automatycznym. Jeśli zdjęcia znajdujące się w galerii obok siebie są podobne, to znaczy, że jedno z nich jest wykonane obiektywem zwykłym, drugie zaś szerokokątnym. Na końcu znalazło się także zdjęcie z przedniego aparatu.
Fotografie wykonane przy pomocy tego smartfona mają bardzo żywe, wręcz momentami przejaskrawione, kolory. Samsung od lat pokazuje, że wyostrzanie to ich konik, nie inaczej jest tutaj. Muszę jednak coś przyznać: zakochałem się w obiektywie szerokokątnym i żałuję, że mój prywatny telefon go nie posiada. Przedni aparat jest w porządku, względem Galaxy S8 Samsung zaliczył duży progres. Tam przedni aparat nie był najwyższych lotów.
Sprawdź Samsunga Galaxy S10e w sklepie x-kom
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!