Škoda Klement – koncept dwukołowego pojazdu elektrycznego, który przypomina rower

Škoda

Škoda pokazała podczas Salonu Samochodowego w Genewie, moim zdaniem, bardzo ciekawy koncept. Mowa tu o dwukołowym pojeździe z napędem elektrycznym, który świetnie sprawdzi się w mieście. Klement, bo tak nazywa się nowy twór czeskiej firmy, przypomina rower, ale kryje w środku o wiele więcej zaskakującej technologii, niż typowy jednoślad napędzany siłą naszych nóg.

Co dokładnie napędza miejski pojazd od Škody?

Klement będzie wyposażony w silnik o mocy 4 kW. Umieszczono go w tylnej piaście. Pozwoli to rozpędzić się do prędkości 45 km/h, co jest dość imponującym wynikiem. Oczywiste jest, że wprawny kolarz bez problemu osiągnie taką prędkość, a nawet wyższą. Sam jeżdżąc rowerem szosowym dobijałem do takich wartości, lecz wciąż jest to bardzo przyzwoity wynik. Co do zasięgu, Škoda Klement ma być w stanie przejechać maksymalnie 62 km. Prąd dostarczają dwie baterie litowo-jonowe, których łączna pojemność wynosi 1250 Wh. Można je wyjąć i załadować z gniazdka, ale nie tylko. Pojazd ma system odzyskiwania energii z hamowania, który pomoże nieco przedłużyć zasięg.

Škoda Klement

Škoda zadbała również o bezpieczeństwo. Pojazd ma dwa hamulce, tylny jak już wspominałem odzyskuje energię. Przedni natomiast został wyposażony w ABS. Klement ma oświetlenie LED. Składa się na nie reflektor z przodu, światło do jazdy dziennej, światło hamowania oraz wskaźniki zintegrowane z pedałami.

Škoda Klement

Jak wygląda sterowanie Klementem? Przyspieszanie i hamowanie realizujemy poprzez pochylanie pedałów. Nacisk do przodu wywołuje akceleracje, natomiast to tyłu załącza hamulce. Dość logiczne. Logiczne jest także skręcanie – wygląda jak w zwyczajnym rowerze 😉

Škoda Klement

Zobacz również: Tesla za 35 tys. dolarów, nowy Polestar oraz elektryczny Peugeot e-208: motoryzacyjny przegląd tygodnia

Škoda Klement ma lekką aluminiową ramę, w której schowane są wszystkie przewody. Mimo, że rama jest wykonana z lekkiego stopu, to cały pojazd już swoje waży. 25 kg to nie mało, jest to zdecydowanie więcej, niż typowy “góral”. Tuż przy kierownicy, na ramie znalazł się uchwyt na smartfon. Co ciekawe, umieszczono w nim ładowarkę indukcyjną. Elektryczny pojazd z Czech integruje z aplikacją w telefonie i potrafi samemu uruchomić połączenie alarmowe w razie wypadku.

Dla kogo skierowany jest Klement?

Škoda kieruje swój produkt dla ludzi, którzy mieszkają w gęsto zaludnionych miastach. Dojazd czy powrót z pracy autem w godzinach szczytu może być uciążliwy, a tego typu osobiste pojazdy elektryczne to ułatwiają. Jest to pierwszy, ale nie ostatni produkt z gamy elektromobilnej Škody. Firma zamierza rozwijać swoją strategię eMobility i wydawać kolejne pojazdy mikromobilne. Co ja o tym myślę? Bardzo mnie cieszy fakt, że duża i znana firma przedstawia swoje pomysły na rozwiązanie problemu korków i smogu. Wiadomo, że jedna jaskółka nie czyni wiosny, ale zapowiedzi, jakie Škoda złożyła, napawają optymizmem.

Co sądzicie o tego typu osobistych pojazdach elektrycznych? 

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!