Co przygotowałem dziś, w czwartym motoryzacyjnym przeglądzie tygodnia? Tesla Model 3 dostał zwiększoną moc i zasięg a Unia Europejska rozporządziła, że auta elektryczne i hybrydowe muszą mieć zainstalowany system AVAS, czyli generatory dźwięku silnika. Oprócz tego dowiedzieliśmy się nieco więcej o pierwszym aucie elektrycznym od Porsche, jak widać kolejna marka kojarzona z mocnymi, sportowymi autami na benzynę interesuje się prądem. Zapraszam również do przeczytania poprzedniej odsłony z tego cyklu, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Link poniżej.
System AVAS – elektryki i hybrydy nie będą takie ciche, Unia Europejska chce zadbać o bezpieczeństwo pieszych
Zgodnie z rozporządzeniem UE auta z napędem elektrycznym oraz hybrydowym będą musiały mieć system emitujący dźwięk imitujący ten wydawany przez silniki spalinowe. Nowe auta wychodzące po 1 lipca 2019 roku muszą być fabrycznie wyposażone w AVAS. Również pojazdy, które już jeżdżą po drogach, powinny otrzymać ten system. Tu ostateczny termin jest nieco dłuższy, producenci aut mają czas na przeprowadzenie stosownych zmian do 1 lipca 2021 roku.
System AVAS będzie działał tylko przy powolnej jeździe, powyżej prędkości ok. 20 km/h auto nie musi już emitować sztucznych dźwięków. Przy szybszym przemieszczaniu się hałas opon i wiatru jest dostatecznie głośny. System ten ma pomóc pieszym rozpoznać auto w ruchu miejskim, jest to ukłon w stronę niewidomych ale także przechodniów, którzy gapią się np. w telefony. Cóż, moim zdaniem jest to jak najbardziej uzasadnione i zgadzam się z organami decyzyjnymi UE.
Niektóre auta mają już zainstalowane takie rozwiązania, m. in. Nissan Leaf od 2 generacji czy też Jaguar I-Pace, wybrany autem roku. Jednak według UE dźwięk wydawany przez auta elektryczne i hybrydowe powinien przypominać ten wydawany przez zwykłe silniki spalinowe i różnić się w zależności od tego, czy pojazd przyspiesza, czy też zwalnia. W przypadku elektrycznego auta od Nissana przypomina on bardziej piszczenie R2D2, niż stukot tłoków.
Niektórzy producenci już zaczęli interesować się tym tematem. Jak podaje Autokult, przedstawiciele Toyota Motor Poland zapewnili, że “AVAS będzie pojawiał się w ich modelach od października 2019”.
Pierwsze elektryczne auto od Porsche – Taycan ma przed nami coraz mniej tajemnic
Premiera pierwszego auta z Zuffenhausen bez silnika spalinowego odbędzie się już w tym roku, dokładniej mówiąc we wrześniu. Kolejna tuza kojarzona dotychczas z szybkimi autami ze sportowym zacięciem widzi, że przyszłość jest elektryczna. Co wiemy o Porsche Taycan?
Przygoda niemieckiej marki z autami elektrycznymi zaczęła się od auta o nazwie “Mission E”. Był to jednak tylko studyjny koncept, który jednak wyewoluował w pełnoprawne auto, jakim będzie Taycan. Cóż, widać pewne podobieństwo między koncepcyjnym pojazdem a tym co widzimy na najnowszych teaserach. Taycanowi brakuje jednak pewnych elementów charakteryzujących protoplastę, m. in. postawiono tu na klasyczne lusterka a nie kamery i ekrany w kokpicie.
Auto na najświeższych zdjęciach jest przykryte naklejkami, mimo to dość dobrze je widać. Wygląda na to, że będzie to 5-drzwiowy liftback, co oznacza, że Tesla Model S może mieć mocnego konkurenta w swoim segmencie. Co do mocy i osiągów Porsche Taycan – do odkurzacza przyrównać go nie można. Do 100 km/h elektryk z Zuffenhausen ma rozpędzać się w 3,5 s. Silnik ma mieć moc oscylującą w okolicach 600 KM, robi to wrażenie. Wiemy, że będą dostępne trzy odmiany tego auta: zwykły Taycan, Taycan 4S i Taycan Turbo. Bardzo śmiesznie brzmi zestawienie słowa “Turbo” z autem elektrycznym ale cóż, takie już jest to nazewnictwo w Porsche.
Zasięg Porsche Taycan ma wynieść 500 km, jednak zmierzono to według cyklu NEDC, który nie jest aktualny. Oznacza to, że realny zasięg będzie mniejszy. Auto już cieszy się ogromną popularnością, rzekomo 20 tys. chętnych klientów wpłaciło już na nie depozyt. Cena ma startować od około 340 tys. zł. Jak już wspominałem premiera odbędzie się we wrześniu 2019 roku, prawdopodobnie podczas salonu motoryzacyjnego we Frankfurcie.
Tesla zdalnie podniosła moc i zasięg w Model 3 – firma dotrzymuje obietnicy
Po roku od startu produkcji Tesla za pomocą aktualizacji oprogramowania poprawia osiągi oraz zasięg najtańszego auta w swojej gamie. Obiecali to podczas wypuszczenia najtańszej, bazowej wersji Modelu 3. I obietnicy dotrzymali, użytkownicy aut od firmy z Kalifornii dostali w zeszłym tygodniu aktualizacje zwiększające zasięg wersji “Long Range”. W tym tygodniu natomiast Tesla Model 3 dostał nową wersję oprogramowania 2019.8.2. W notatce do niej widniała następująca informacja:
“Your vehicle’s peak power has been increased by approximately 5%, improving acceleration and Performance.”
Po polsku brzmiałoby to mniej więcej tak: “Szczytowa moc twojego auta została zwiększona w przybliżeniu o 5%, poprawiając przyspieszenie i wydajność.”
Odnosi się to do wszystkich wersji Tesli Model 3, włącznie z najtańszą. Każdy użytkownik tego auta powinien odczuć różnicę, natomiast najbardziej znacząca ma być ona w przypadku wersji “Performace”. To nie pierwszy raz kiedy Tesla za pomocą aktualizacji zmienia właściwości jezdne aut na korzyść użytkownika. Podczas huraganu Irma zwiększono zasięg aut, by łatwiej było wyjechać z zagrożonego obszaru.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!