Elektryczny Aston Martin dla Bonda, Toyota i gaz łzawiący, Infiniti opuszcza Polskę – motoryzacyjny przegląd tygodnia

Aston Martin Rapide E 2

Witam w kolejnym, trzecim już przeglądzie tygodnia. Co ciekawego znalazłem dla was tym razem? W nowym Bondzie nie usłyszymy ryku silnika V12 – tym razem Aston Martin postawił na prąd. Oprócz tego: Toyota pokazała patent systemu, który miałby atakować potencjalnego złodzieja gazem łzawiącym a Infiniti opuszcza Europę. Zachęcam również do sprawdzenia poprzedniego przeglądu motoryzacyjnego, wystarczy kliknąć tutaj.

Aston Martin Rapide E – Bond przechodzi na zieloną stronę mocy

Z czym kojarzą się wam filmy z Agentem 007? Mi zawsze przychodzą na myśl typowe elementy dla tej serii – wstrząśnięte Martini, nowoczesne gadżety i ryk silnika superszybkiego Astona. Niestety to ostatnie może niebawem odejść w niepamięć. Nowe auto najsłynniejszego agenta na świecie będzie miało napęd elektryczny.

Aston Martin Rapide E to 5-drzwiowy liftback. Napędzają go dwa silniki elektryczne. Ich łączna moc wynosi 610 KM, co pozwoli autu rozpędzić się do 100 km/h w około 4 sekundy. Wydaje się być to bardzo dobrym czasem, ale jak na auto spalinowe. Przy porównaniu tego do Tesli Model S, czyli auta z podobnego segmentu, wypada słabo. Propozycja z Ameryki w najmocniejszej wersji P100D “robi setkę” w 2,5 s. Cóż, inżynierowie Astona muszą jeszcze popracować nad autami elektrycznymi…

Aston Martin Rapide E
Póki co Aston Martin Rapide E pozostaje nieco w sferze domysłów, pokazano nam jedynie fragment powyżej. Na zdjęciu głównym we wpisie to wyłącznie koncept tego, jak mógłby wyglądać nowy Aston.

Maksymalna prędkość, jaką osiągnie Aston Martin Rapide E, to 250 km/h. Zapewne została ona ograniczona elektronicznie, biorąc pod uwagę europejskie normy. Auto wyposażone będzie w akumulatory o pojemności 65 kWh. Zasięg na pełnym ładowaniu, zmierzony według normy WLTP, ma wynieść 322 km. Do sprzedaży trafi tylko 155 sztuk tego auta. Cena ma startować od 250 tys. funtów.

Zobacz również: Škoda Klement to koncept dwukołowego pojazdu elektrycznego, który przypomina rower

Następny film o Jamesie Bondzie ma wyjść na wiosnę przyszłego roku – premierę zaplanowano na 8 kwietnia 2020. Będzie to 25. odsłona przygód agenta 007. Mimo, że pierwsze Rapide E wyjadą z fabryki dopiero w czwartym kwartale tego roku, to zdjęcia do “Shatterhand”, bo tak będzie nazywać się nowy film o Bondzie, ruszą już w przyszłym miesiącu. Można wywnioskować więc, że istnieją już działające egzemplarze tego Astona Martina. Współpraca Bonda z Aston Martin trwa od 1964 roku. Wtedy to, w “Goldfinger”, Sean Connery zasiadł za kierownicą modelu DB5.

Toyota prezentuje nowy patent – auto zaatakuje złodzieja gazem łzawiącym

Cały system, który Toyota opatentowała polega na rozpylaniu zapachów w aucie. Ma on współpracować z aplikacją mobilną w telefonie. Po co tu integracja z telefonem? Ano po to, żeby auto uwalniało woń wybraną przez użytkownika, gdy ten zacznie się zbliżać do pojazdu. To trochę bajer, aczkolwiek całkiem ciekawy. Ciekawym jest też to, że auto będzie potrafiło neutralizować zapach po poprzednim kierowcy.

Toyota Corolla TREK
Toyota Corolla TREK – nowy model w gamie Toyoty

Ale to nie wszystko! Tak jak napisałem w nagłówku, niechciani delikwenci mogą zostać spryskani gazem łzawiącym. A po czymś takim, raczej mało który śmiałek kontynuowałby jazdę. Oczywiście po takiej akcji właściciel musiałby wywietrzyć i wyczyścić swoją Toyotę, ale to o wiele niższy koszt niż utrata auta. Jednakże wydaję mi się, że zabezpieczenie to byłoby proste do obejścia. Wystarczyłoby założyć maskę, która przy okazji przykryje twarz, by nie złapała nas żadna kamera CCTV 😉

Toyota RAV4
Nowa Toyota RAV4

Zastanawia mnie jednak jak wyglądałoby to z punktu prawnego. Wątpię żeby w Europie byłoby to dozwolone, ale w Ameryce Południowej czy krajach Afryki? Tam raczej nie byłoby problemu. Toyota musiałaby rozwiązać też kwestię pożyczania auta znajomemu. Sytuacja w której ucierpiałby ktoś, kto był upoważniony do jazdy autem nie byłaby najmilsza. Póki co system ten nie jest jeszcze ukończony, więc Toyota ma czas by to porządnie dopracować.

Infiniti opuszcza Europę Zachodnią, w tym Polskę już w przyszłym roku – co czeka właścicieli samochodów tej marki?

Jaki jest powód opuszczenia Europy przez japońską markę należącą do Nissana? Właściwie były dwa główne motywy – słaba sprzedaż i unijne normy emisji. Infiniti nigdy nie sprzedawała się w naszym kraju szczególnie rewelacyjnie, auta od nich były w sumie ciekawostką na naszych ulicach. Więc nie dziwię się, że postanowili skupić na innych, bardziej znaczących dla siebie rynkach. Gama modelowa Infiniti w Europie i tak była znacznie okrojona względem tego co było oferowane w Stanach lub w Chinach.

Infiniti QX30
Infiniti QX30

Przedstawiciele marki ogłosili też, że zamierzają zelektryfikować wszystkie swoje modele. Możliwe, że nastąpi to już w 2021 roku. Być może wtedy to Infiniti powróci do Europy ponownie. Jednak nie traktowałbym tego jako pewniak. Infiniti może nie być ostatnią marką, która niebawem opuści Europę. Również Subaru, które niegdyś było bardzo cenione, może wkrótce zniknąć z naszego rynku. Takie głosy pojawiają się coraz częściej. Ale wróćmy do Infiniti. Co z serwisem aut, które zostały kupione niedawno? Czy właściciele aut mają się o co martwić?

Infiniti Q50
Infiniti Q50

Przedstawiciele marki zapewniają, że w Polsce wszystko pozostanie bez zmian. Opieka gwarancyjna i posprzedażna zostanie utrzymana w takiej formie, w jakiej jest oferowana teraz. Również właściciele trochę starszych aut od Infiniti nie powinni się obawiać – Grupa IP, wyłączny dystrybutor marki w Polsce zamierza oferować dostęp do oryginalnych części zamiennych. Jeśli taki stan rzeczy zostanie utrzymany, to będzie wzorowy przykład tego jak powinna wyglądać obsługa klienta.

To by było na tyle w dzisiejszej odsłonie, zapraszam również do przeczytania wpisu o nowym aucie Tesli. Uznałem to za temat, któremu warto poświęcić osobny i obszerniejszy wpis. 

Tesla Model Y oficjalnie! Siedmioosobowy SUV który rozpędzi się w 3,7 s do 100 km/h

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!