Kierowca Tesli ukarany za korzystanie z ekranu w trakcie jazdy!

tesla rootblog

W dzisiejszych czasach naprawdę ciężko jest znaleźć samochód bez dużego ekranu na środku. Stało się to standardem i coraz więcej funkcji trafia właśnie tam. Pionierem w tej materii jest Tesla, która od kilku lat ma wielki tablet, z którego sterujemy prawie całą obsługą auta. Okazuje się, że stało się to kością niezgody w Niemczech.

Tesla łamie prawo swoim wnętrzem?!

Sprawa jest dość świeża, bo zdarzenie miało miejsce w marcu. Kierowca siedzący za sterami Modelu 3 musiał zmienić ustawienia wycieraczek, albowiem dopadła go ulewa. W Tesli nie zrobimy tego żadną dźwignią lub pokrętłem – służy do tego ustawienie na ekranie. Auto może również samemu dobierać prędkość pracy wycieraczek, ale ewidentnie w tym momencie kierujący miał wyłączoną taką opcję.

tesla model 3 ładowanie nocą

Przestawiając parametry pracy wycieraczek, kierowca zapatrzył się na ekran. Trwało to chyba nieco zbyt długo i konsekwencje nie były najciekawsze. Tesla Model 3 zjechała z drogi i zahaczyła o kilka drzew, powodując straty. Z tego co wiem, kierowcy nie stało się nic, aż do teraz, gdy usłyszał wyrok w swojej sprawie.

200 euro mandatu i miesięczny brak prawka – takie są konsekwencje tego incydentu.

Co ciekawe, Tesla nie jest zamknięta jedynie na sterowanie ekranem, bo są też komendy głosowe. No cóż, za błędy trzeba płacić, jednak uzasadnienie niemieckiego sądu mnie nieco zaskoczyło. Zrównano w nim wbudowany ekran auta, bez którego nie można wykonać niektórych czynności, do telefonu lub tabletu. Dla mnie to lekka przesada, owszem kierowca powinien zostać ukarany za zniszczenie drzew, również ubezpieczyciel powinien wyciągnąć konsekwencje. Można zauważyć ewidentną różnice między systemem auta, a odrywaniem wzroku do telefonu.

Zobacz też: Tesla może sprzedawać części i oprogramowanie innym firmom!

Swoją drogą, Tesla Model 3, jak i pozostałe samochody tego producenta, są homologowane w Europie, także w Niemczech. Czy tłumaczenie, że ekran nie jest panelem sterowania autem, a urządzeniem elektronicznym, może być zatem słuszne? Może pora w takim wypadku cofnąć homologacje, skoro korzystanie z tak prozaicznej funkcji może być uznane za nielegalne? Z drugiej strony takie ekrany wyglądają efektownie, ale czy są najlepszym możliwym rozwiązaniem?

Co sądzicie o tej sprawie? Napiszcie w komentarzach!

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!