Myśląc o aucie elektrycznym najpierw na myśl nasuwa się mi się Tesla, dopiero później inne modele. Okazuje się jednak, że klienci w Europie mają innego ulubieńca. Tesla Model 3 nie jest już najpopularniejszym autem tej klasy na Starym Kontynencie. Zdetronizował go mały żuczek z Francji, Renault Zoe!
Renault Zoe nowym królem Europy!
Właściwie nie wiem czemu użyłem w poprzednim akapicie słowa żuczek, jakoś tak mi przyszło na myśl patrząc na zdjęcie tego auta. Fakty są jednak takie, że mały elektryk z Francji cieszy się ogromną popularnością w Europie. Będąc szczerym, to zupełnie mnie to nie dziwi, ale o tym zaraz. Zacznijmy od garści liczb. Elektryczne auta, pomimo pandemii koronawirusa, sprzedawały się wciąż całkiem nieźle. Mimo, że pisałem ostatnio o spadkach wśród wszystkich marek, w tym również Renault, to ten konkretny model zanotował wzrost sprzedaży.
Właściwie to cały segment aut elektrycznych tego producenta zanotował wzrost sprzedaży w pierwszej połowie. Renault sprzedało ponad 42 tysiące elektryków w tym półroczu, z czego samego Zoe było aż 37540 sztuk. Oznacza to, że łączna sprzedaż elektryków tego koncernu wzrosła o 38%, kiedy dla Zoe był to wzrost o aż 50%. Widać, że to właśnie ten model znacznie podniósł notowania francuskiego producenta samochodów. Poza tym dostępne w sprzedaży są również dwa busy w wersjach elektrycznych, Kangoo i Master, oraz Renault Twizzy.
Renault Zoe może pochwalić się całkiem niezłym zasięgiem. Wynosi on nieco poniżej 400 km wedle cyklu WLTP. Jest świetnym wynikiem dla auta miejskiego, nawet jeśli rzeczywiście jest to liczba nieco niższa. Poza tym akumulator auta można dość szybko załadować przy pomocy ładowarki o mocy 50 kW. Nie ma się więc co dziwić, że jest on chętnie wybierany przez klientów. Renault Zoe w polskich startuje od ceny 124 900 zł. Oznacza to, że łapie on się na rządowe dotacje do aut niskoemisyjnych.
Interesują Was takie krótkie raporty sprzedaży w branży motoryzacyjnej? Napiszcie w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!