vivo iQOO – gamingowy smartfon z flagowymi podzespołami

VIVO iQOO

właśnie postanowiło zaprezentować swój nowy smartfon, który będzie kładł nacisk na gaming. Seria iQOO to inaczej I Quest On and On, no i telefon po prostu nazywa się od tego skrótu. Tym samym marka dołącza do Xiaomi czy OPPO, którzy wydali w ostatnim czasie atrakcyjne telefony pod innym szyldem. Zatem…

…poznajcie vivo iQOO.

Oficjalnie jest to telefon przeznaczony dla graczy. Jak wiadomo, takie sprzęty charakteryzują się nieco innym wyglądem, ale również świetną wydajnością. Dlatego zainteresowanie pojawi się zarówno wśród graczy jak i zwykłych użytkowników, którym zależy na jak najlepszej pracy na telefonie. Tym bardziej, że specyfikacja jest topowa.

Sercem telefonu od vivo jest procesor ze stajni Qualcomma – Snapdragon 855. Towarzystwa dotrzymuje mu jedna z aż czterech konfiguracji pamięci. Do wybory są wersje 6/128 GB, 8/128 GB, 8/256 GB oraz monstrualne 12/256 GB.

VIVO iQOO

Ekran jak to obecnie bywa, na górnej części notcha w kształcie kropelki wody. Co za tym idzie, wykorzystanie przedniego ekranu stoi na wysokim poziomie, który nie odbiega od obecnych standardów. Również można powiedzieć, że standardowo, z tyłu znajdziemy potrójny aparat oraz logo iQOO. Umieszczone są one przy lewej krawędzi, pionowo, odpowiedni na górze i na dole.

Odróżnić od konkurencji i przyciągnąć klientów ma unikalny wygląd plecków telefonu. Jeśli przyjrzymy się zdjęciom, zauważymy pionową linię przez środek, która oddziela połowy telefonu. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne – electro-optic blue oraz lava orange. Obydwie wersje mają na pleckach podświetlany napis „halo”. Uruchamia się on po np. ukończeniu danego levelu. Ma on podkreślać nasze osiągnięcia. Czy to wystarczające „różnice” względem konkurencji, aby nazwać telefon unikalnym?

VIVO iQOO

Wracając do głównej specyfikacji. Ekran AMOLED ma przekątną 6.4 cala, a wykorzystanie przedniego panelu jest na poziomie 91.7 %. Wspomniane trzy aparaty mają obiektywy 12 Mpix (IMX363), szerokokątny 13 Mpix oraz ostatni do efektu głębi o rozdzielczości 2 Mpix. VIVO iQOO zapewni nam EIS, ponieważ nie znajdziemy w nim OIS. Przedni aparat to pojedyncze oczko 12 Mpix.

To nie wszystko

Nie samą specyfikacją człowiek żyje a w przypadku gamingowych smartfonów, liczą się również inne rozwiązania, które mają pomóc nam w osiąganiu największej przyjemności z gier. W ich skład wchodzi chociażby tryb multi-turbo, który łączy w sobie kilka inteligentnych rozwiązań SI. AI-Turbo odpowiada za wzrost szybkości działania aplikacji nawet o 30 %, Net Turbo zapewnia płynne przejścia między danymi a WiFi w trakcie rozgrywki, Cooling Turbo to chłodzenie cieczą. Stawkę zamykają Center Turbo o Game Turbo, które odpowiadają za „przekierowanie” mocy urządzenia na wydajność w grach.

Kolejnymi dodatkami w tym smartfonie są dwa dodatkowe przyciski z boku. Służą oczywiście do poprawy rozgrywki, co może okazać się przydatne, aby osiągnąć lepsze wyniki. Do tego obsługa 4D 2.0 + wpływa na to, że dźwięk wydobywający się z telefonu ma być świetnej jakości oraz przestrzenny. Dodatkowo, vivo ogłosiło, że iQOO jest smartfonem KPL, czyi King Pro League.

VIVO iQOO

Końcowo warto wspomnieć o baterii 4000 mAh, którą ładować możemy za pomocą ładowarki w zestawie o mocy 44 W. Według producenta, od 0 do 100 % telefon naładujemy w 45 minut. Niestety, bardziej przyziemna wersja, czyli 6/128 GB obsługuje ładowanie 22.5 W. Pozostałe to już wsparcie dla 44 W. Dochodzą do tego np. asystent Jovi, NFC, skaner linii papilarnych pod ekranem czy nowa nakładka Funtouch OS 9, która bazuje na Androidzie 9.0 Pie.

Ceny poszczególnych wariantów

Jak myślicie, będzie drogo? Oceńcie sami. Najtańsza i zarazem najsłabsza wersja, czyli 6/128 GB wyceniona jest na 447 $, czyli około 1700 zł. Dalej mamy 8/128 GB za 491 $, 8/256 GB za 536 $ oraz 12/256 GB za 641 $. Odpowiednio daje nam to 1860 zł, 2030 zł i 2430 zł. Jak na telefon gamingowy, VIVO iQOO nie wydaje się być zbyt drogi. Do sprzedaży trafi 6 marca na JD.com, TMALL czy suning.com.

Warto rozważyć zakup tego smartfona?

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!