Wiceprezes Meizu komentuje współpracę Xiaomi i Meitu

Meizu Li Nan

Nie wiem jak wy, ale ja bym się nie spodziewał, że komuś może przeszkadzać taka współpraca. Firmy się dogadały i skorzystają na tym zapewne obydwie strony, jednak ta „trzecia” może być poszkodowana. Według prezesa Meizu, tak właśnie się stanie z pozostałymi firmami, które są “nieco” mniejsze. W końcu małe i niezależne firmy, które są na rynku, mają znacznie gorsze możliwości, a mimo to walczą o utrzymanie!

Nie dla każdego tak kolorowo

Wydaje mi się, że ktoś tu komuś zazdrości. Jak inaczej to wytłumaczyć? W końcu współpraca polega zazwyczaj na tym, aby obie strony osiągnęły korzyść jak w przypadku Xiaomi i Meitu. Ci drudzy korzystają z tego, że większa firma zainteresowała się ofertą i na pewno od tego nie zbiednieją. Gdyby Meizu mogło zaoferować podobne rozwiązania, to kto wie, czy wtedy to do nich by się nie zgłoszono? Tego nie wiemy, jednak wiceprezes Meizu jest pewny, że małe firmy nie mają szans w konfrontacji z wielkimi producentami.

W tym przypadku mamy współpracę na linii giganta z małą firmą. On ma jednak swoją wizję i według niego, to właśnie takie połączenia i współprace są wymagane, aby móc zaistnieć na rynku. Teraz wszystko to kręci się wokół tych dużych a Xiaomi w znaczącym stopniu wesprze i wypromuje Meitu.

Wiceprezes Meizu komentuje współpracę Xiaomi i Meitu

Oczywistym jest, że obowiązuje tu zasada „coś za coś”. Tylko jakby ciężko oczekiwać, że Ci z góry spojrzą na tych z dołu, jeśli Ci nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Meitu znane jest ze swoich aplikacji czy ulepszaczy do zdjęć i to przyciągnęło Xiaomi. Tylko ile takich firm tak naprawdę mamy na rynku, które są małe a oferują coś lepszego, niż duży producent?

Można rozumieć z jednej strony złość czy żal wiceprezesa Meizu, ale też trzeba podejść do tematu w odpowiedni sposób. Wydaje mi się, że boli go właśnie to, że mniejsza firma od nich mogła zaoferować coś dla Xiaomi, a oni tego nie mają. Jeśli tak wygląda sprawa, to jest to nieco niesmaczne posunięcie z jego strony – ale kto mu zabroni.

Jak myślicie, ile prawdy jest w tym, co mówi Li Nan? Zgadzacie się z nim?

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!