Spis treści
Xiaomi Mi Band 5 to opaska, która na rynku jest już chwilę. Po ponad miesiącu użytkowania tej opaski uznałem, że poznałem ją już na tyle dobrze, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami na jej temat i odpowiedzieć na pytanie nurtujące wiele osób – czy mając czwórkę, warto przesiadać się na piątkę.
Specyfikacja Xiaomi Mi Band 5
- Waga: 23,3 g
- Wyświetlacz: AMOLED 1,1 cala (294 x 126 px), kolorowy
- Pamięć: wbudowane 16 MB, operacyjna 512 KB
- Łączność: Bluetooth 5.0 BLE,
- Bateria: LiPo 125 mAh
- Czujniki: 3-osiowy akcelerometr, 3-osiowy żyroskop, pulsometr, czujnik założenia, czujnik tętna PPG, czujnik zbliżeniowy,
- Dodatkowe: krokomierz, monitorowanie snu, monitorowanie aktywności fizycznej, wodoszczelność 5 ATM, asystent oddechu, pomiar stresu, PAI, sterowanie muzyką, powiadomienia z telefonu
- Cena: 179 zł
Wygląd i wykonanie opaski Xiaomi
Nowa opaska Xiaomi nie zmieniła się wizualnie względem poprzedników. Mi Band 5, podobnie jak czwórka, trójka, itd., składa się z dwóch elementów – pastylki oraz sylikonowej opaski (która nie uczula – a wiem co mówię). I o ile ten drugi element nie zmienił się za bardzo wizualnie (choć mam nadzieję, że jest chociaż bardziej trwały, bo poprzednia opaska lubiła się zerwać), o tyle sama pastylka przeszła lekki lifting.
Mi Band 5 ma większy wyświetlacz (1,1 cala) niż poprzedniczka i wydaje mi się, że jest on lepiej zabezpieczony niż miało to miejsce w przypadku Mi Band 4 (wizyta na plaży nie zaszkodziła opasce, podczas gdy czwórka już po kilku dniach używania była porysowana). Ekran jest też zdecydowanie jaśniejszy i czytelniejszy – nie ma najmniejszego problemu, by sprawdzić powiadomienia w naprawdę słoneczny dzień. To jednak nie jest najlepszą ze zmian…
Xiaomi ewidentnie posłuchało użytkowników i zmieniło sposób ładowania opaski. I ten element konstrukcji Mi Band 5 to dla mnie największy plus. Teraz nie trzeba wyciągać pastylki z opaski, by podłączyć ją do ładowania – cały mechanizm działa magnetycznie i naprawdę wygodnie (w porównaniu do poprzednich wersji) – wystarczy zdjąć opaskę i przyłożyć kabelek. Dobra robota!
Codzienność z Mi Band 5
Gdy zaczynałem testować Xiaomi Mi Band 5, opaska nie miała jeszcze języka polskiego – tylko angielski. Na szczęście, od połowy sierpnia już wszystko jest w pełni spolszczone, a cały interfejs jest bardzo czytelny. Opaskę Xiaomi paruje się z telefonem przez aplikację Mi Fit (dostępną na Androida oraz iOS), a sama obsługa i większość konfiguracji wykonywana jest przez dotykowy ekran i gesty, co jednak ma pewien minus – pod prysznicem lub w basenie opaska lubi “obsługiwać się sama”. Niestety ten problem występuje już od drugiej wersji Mi Banda i Xiaomi wciąż nie wymyśliło rozwiązania…
Funkcje opaski Xiaomi Mi Band 5 sprawdzają się w codziennym użytkowaniu bardzo dobrze. Liczenie kroków pokrywa się mniej więcej z tym, co wychodziło z Garmina żony. Niestety gorzej jest w momencie, kiedy idziesz z wózkiem – wtedy opaska kroków nie liczy w ogóle i wychodzi na to, że się nie ruszamy. Jeśli chodzi o pulsometr, to tutaj nigdy nie “ufam” gadżetom – powiedziałbym bardziej, że jest to w każdym zegarku funkcja, dająca wartości mocno poglądowe. Jednak Mi Band 5 bardzo dobrze wykrywa wzrost tętna w przypadku rozpoczęcia większej aktywności fizycznej, więc tutaj nie ma co narzekać.
Mi Band 5 pozwala także na zdalne sterowanie muzyką na telefonie (w tym także Spotify), a także w bardzo czytelny sposób może informować o aktualnej pogodzie. Wielkim plusem jest także dodanie możliwości ustawienia trybu Nie przeszkadzać na określone godziny, a nie “jak już zaśniesz” lub ręcznie. Nie wiem dlaczego w poprzedniej wersji nie zostało to zaimplementowane – bardzo mi tego brakowało. Xiaomi Mi Band 5 bardzo dobrze wyświetla także powiadomienia ze smartfona (z wybranych przez nas aplikacji), choć niestety wciąż nie radzi sobie z emoji. Nie ma także żadnych opóźnień z otrzymywaniem powiadomień na opaskę (ani z aplikacji, ani o dzwonieniu).
Najbardziej w sumie szkoda mi, że Xiaomi wciąż nie dogadało się z żadnym dostawcą usług płatniczych, na obsługę płatności zbliżeniowych w Polsce. Wciąż słyszę informacje od chińskich znajomych, że prace nad tym trwają (i coś w tym może być, skoro Mi Band 4 z NFC trafia do kolejnego europejskiego kraju), ale konkretów brak…
Bateria dramat
No i tutaj nie rozumiem trochę projektantów i inżynierów Xiaomi. Mi Band 5 dostało większy wyświetlacz, co wiąże się z większym zużyciem energii. A w Xiaomi ktoś uznał, że przy okazji w sumie można zmniejszyć baterię. Chyba po to, żeby wymiary samej pastylki niezbyt się zmieniły. I właśnie dzięki temu zabiegowi, opaska Xiaomi Mi Band 5 trzymała mi tylko tydzień, podczas gdy Mi Band 4 bez problemu dawała sobie radę 2-3 tygodnie. Gdzie tu logika?
Czy warto?
Trudne pytanie. Jeśli ktoś nie ma jeszcze żadnej opaski ani zegarka, lub też jest posiadaczem starszych generacji Mi Band (1-3) i myśli nad sprawieniem sobie nowego gadżetu, to Xiaomi Mi Band 5 będzie świetnym wyborem. Opaska jest wygodna i spełnia swoje zadanie w 100%. Jednak jeśli posiadacie Mi Band 4, to naprawdę nie wydaje mi się, żeby piątka była na tyle dużą ewolucją, by trzeba było zmienić opaskę, dopóki stara wciąż działa. Już lepiej poczekać na kolejną generację, która (mam nadzieję) poprawi wady Mi Band 5.
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!