Recenzja Xiaomi Redmi 6A – całkiem niezłego budżetowca

xiaomi redmi 6a

Przy okazji recenzji Meizu M6 wspomniałem, że budżetowe smartfony są bardzo ważne na rynku. Dla mnie, bezkonkurencyjne do tej pory były to modele z najniższej serii rodziny Redmi, dokładniej Redmi 4A oraz 5A. Wraz z wprowadzeniem nowej odsłony smartfonów z serii Redmi, Xiaomi wypuściło model Redmi 6A. Czy zachowa dobre imię swoich poprzedników? Zapraszam do recenzji!

Dodam, iż odniosę się, przy omawianiu paru aspektów, do Meizu M6. Mimo tego, że między nimi jest względnie duża różnica cenowa, to… Przeczytajcie, a się dowiecie!

Xiaomi Redmi 6A – pudełko i zestaw

Redmi 6A przychodzi w klasycznym, dwuczęściowym pudełku. Po wyjęciu jego właściwej części naszym oczom ukazuj się telefon. Pod nim znajdziemy tzw. papierologię, przewód micro USB wraz z ładowarką sieciową 5 V/1 A, a pod przewodem znajdziemy jeszcze kluczyk do tacki SIM.

xiaomi redmi 6a zestaw

Krótko mówiąc, nic specjalnego, w końcu to tylko budżetowiec, choć zabrakło mi w zestawie sylikonowego case’a. Przy plastikowych pleckach uważam, że powinien być dodawany, nawet do budżetowców.

Ekran, wykonanie

Ten budżetowy smartfon otrzymał 5.45 calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1440 x 720 pikseli, czyli o proporcjach 18:9. Wszystko było czytelne, urządzenie miało niezłe minimalne i maksymalne podświetlenie – byłem z niego bardz zadowolony. Nie przeszkadzało mi to, że ma gorszą rozdzielczość od telefonu, z którego korzystam na co dzień.

Mimo, iż producent postawił na plastikowe plecki, to nie mogę powiedzieć złego słowa o jakości wykonania tego smartfona. Obudowa jest idealnie spasowana, nic nie skrzypi ani sieęugina. Dodatkowo, piękny, jasnoniebieski kolor na żywo prezentuje się naprawdę nieźle. Na dolnej krawędzi umieszczono port micro USB, natomiast na przeciwnej znajdziemy złącze słuchawkowe jack 3.5 mm.

Mimo to, wciąż jest to plastik i nie da się zaprzeczyć, że jest mniej wytrzymały od aluminium, o czym przekonałem się na własnej skórze. Jakaś osoba w przychodni wytrąciła mi go z rąk i w prawym, dolnym rogu powstał mały odprysk. Mimo wszystko, byłem zadowolony z jakości jego wykonania.

Specyfikacja Xiaomi Redmi 6A

  • Ekran: 5.45″, 1440 x 720 px, 18:9, IPS
  • SoC: MediaTek Helio A22
  • RAM: 2 GB
  • Pamięć wbudowana: 32 GB
  • Bateria: 3000 mAh
  • Wymiary i waga: 147.50 x 71.50 x 8.30 mm, 145 g
  • Oprogramowanie: Android 8.1 Oreo z modyfikacją MIUI 9
  • Porty: micro USB, jack 3.5 mm
  • DualSIM: 2 x NanoSIM + 1 x karta pamięci MicroSD

Oprogramowanie

Był to mój drugi w życiu telefon z MIUI. Bardzo polubiłem się z tą modyfikacją. Jest funkcjonalna, przyjemna dla oka, dla mnie jest to prawie idealna nakładka. Brakowało mi paru opcji, jak chociażby zmiana siatki aplikacji, 6×4 jest dla mnie stanowczo za duże.  Natomiast wielkim plusem jest obsługa gestów. Możemy pozbyć się przycisków ekranowych, przez co mamy większą przestrzeń roboczą o te parędziesiąt pikseli. Gest “wstecz” wykonamy przez przesunięcie palcem od lewej lub prawej krawędzi, w dolnej połowie ekranu, w kierunku przeciwnej. Jeśli chcemy przejść do pulpitu, to wystarczy, że przesuniemy palcem od dolnej krawędzi do góry. Jeśli po w trakcie wykonywania gestu przycisku domowego przytrzymamy palec na dłużej na ekranie, wywołamy listę ostatnich aplikacji. Bardzo spodobała mi się ta funkcja. Nie mogło być jednak zbyt kolorowo. Występował jeden, bardzo irytujący błąd. Mianowicie, chodzi tu o podświetlanie ekranu przy jego obrocie. W teorii powinno to działać tylko w momencie włączenia funkcji “Wybudź po podniesieniu”. W praktyce działało to niezależnie od tej opcji.

 

Przez 1.5 tygodnia pracowałem na MIUI 9, po tym czasie otrzymałem aktualizację z MIUI 10 w wersji Global Stable. Nie mogłem się powstrzymać, by jej nie przetestować. Przede wszystkim, najbardziej zauważalna jest zmiana designu systemu, jeszcze bardziej spodobał mi się jego wygląd. Nie naprawili jednak problemu z podświetlaniem się ekranu. Kolejną zmianę opiszę już w następnym punkcie…

Wydajność Xiaomi Redmi 6A

Codzienne użytkowanie

I tu pojawia się problem. Już podczas pierwszej konfiguracji miał problemy z wydajnością. Postanowiłem jednak go jeszcze wtedy nie osądzać i dać mu szansę. Po zakończeniu konfiguracji, telefon przystąpił do pobierania aplikacji zapisanych w kopii zapasowej na moim koncie Google. Podczas tego był on po prostu nieużywalny. Przewijanie między stronami ekranu domowego sprawiało, że Redmi 6A zamieniał płynną animację w pokaz slajdów. Nie wspomnę już nawet o bardzo wolnym ich pobieraniu. W międzyczasie zdążyłem wyjść z psem na dłuższy spacer i przygotować sobie kolację. Meizu M6, mimo niższej ceny, poradził sobie z tym lepiej.

W momencie, gdy telefon był już całkowicie skonfigurowany i miał wszystkie aplikacje, z jakich korzystam na co dzień, przystąpiłem do pierwszych testów wydajności, w mediach społecznościowych. Aplikacja Facebooka działa dość dobrze, natomiast Messenger był już dla niego małym wyzwaniem. Nie mówię tu nawet o płynności animacji dymków, bo z tym mają czasami problemy nawet flagowe urządzenia, wina leży po stronie deweloperów. Mam tu na myśli samo pisanie wiadomości – litery pojawiały się z mniej więcej sekundowym opóźnieniem, co przy szybkim pisaniu powodowało dyskomfort. Nie powiem już o samej aplikacji Snapchata, która ładowała się około 5-6 sekund, a korzystanie z niej to był istny dramat. Co do korzystania z Instagrama, nie mam żadnych zastrzeżeń. Przeglądanie internetu przy użyciu przeglądarki Chrome również nie sprawiało mu problemów. Do czasu… Aktualizacji do MIUI 10. Wraz z nią telefon lepiej radził sobie z moim codziennym użytkowaniem. Nie miałem problemów z przeglądaniem social mediów, przeglądaniem internetu itp. Nowa wersja MIUI, w trakcie publikacji recenzji, jest już dostępna oficjalnie, także nowi nabywcy Redmi 6A nie powinni doświadczyć tych problemów.

W grach i benchmarkach

Byłem zaskoczony tym, że PUBG Mobile działał dość znośnie, jak na taki telefon. Naprawdę, dało się grać, choć w momentach wymiany ognia gubił klatki. Ale z klasykami mobilnego grania, czyli chociażby Hill Climb Racing, nie miał najmniejszego problemu. Tak więc, jeśli szukamy smartfona do gier, to nie decydujmy się na Redmi 6A. Natomiast jeśli granie mobilne jest dla nas jedynie formą zabicia czasu w autobusie, powinien zadowolić przeciętnego Kowalskiego.

xiaomi redmi 6a pubg

 

Udostępniam wam też wyniki z trzech najpopularniejszych benchmarków, kolejno: Antutu, Geekbench oraz AndroBench.

Ciekawostką jest fakt, iż w Geekbench, w teście jednego rdzenia, wypadł o wiele lepiej od Meizu M6, natomiast w wielordzeniowym teście jest nieznaczna różnica między nimi… na korzyść budżetowca od niebieskich.

Bateria

Może i nie jest to “od rana do wieczora”, ale do takiego późniejszego popołudnia ten telefon powinien wytrzymać przeciętnemu użytkownikowi na jednym ładowaniu. Uzyskiwałem średnio 4 godziny włączonego ekranu w trybie mieszanym. Niezaprzeczalnym faktem jest to, że w momencie bezczynności, bateria spadała dosyć szybko. Pewnego dnia korzystałem z niego bardzo dużo, praktycznie bez przerwy, i uzyskałem wynik prawie 5.5 godziny SoT. Natomiast podczas swobodniejszego korzystania miałem wynik w granicach tych 4 godzin. W każdym bądź razie, byłem zadowolony pod tym względem.

Aparat Xiaomi Redmi 6A

Zacznę od krótkiego omówienia aplikacji aparatu. Jest prosta i wygodna w obsłudze. Na górnym pasku mamy możliwość włączenia lampy błyskowej, nałożenia filtrów na zdjęcie lub też rozwinąć menu, z którego możemy włączyć np. samowyzwalacz bądź też tryb nocny. Co do trybu nocnego, robiłem parę razy zdjęcia tej samej scenerii i między zwykłym a nocnym trybem nie dostrzegłem absolutnie żadnej różnicy.

Przesuwając palcem w lewo lub prawo wybieramy odpowiedni tryb, np. tryb ręczny, z możliwością zmiany czterech parametrów, czy też wideo, z maksymalną rozdzielczością nagrywania FullHD w 30 kl/s. Co do stabilizacji obrazu, w ustawieniach znalazłem EIS, natomiast niewiele to zmieniało, poza tym, że obraz był widocznie ciemniejszy. Poniżej macie przykładowe wideo.

Zdjęcia robione Xiaomi Redmi 6A w ciągu dnia nie były najgorsze. Jak na tę półkę cenową radził sobie całkiem nieźle. Kolory był całkiem dobre, choć niekiedy był problem z balansem bieli. Występował też czasami problem z łapaniem ostrości, ale ręczne ustawienie jego punktu rozwiązywało ten problem. Przedni aparat natomiast był fatalny, o wiele lepsze jakościowo zdjęcia robił Meizu M6. W nocy, oczko z tyłu miało już całkiem problemy z focusem i momentami musiałem 3-4 razy ustawiać punkt ostrości. Nie wspomnę już o przednim, gdzie zdjęcia to jedna wielka pikseloza, tragicznie to wygląda. Poniżej macie przykładowe zdjęcia.

TUTAJ możecie znaleźć je w lepszej jakości.

Audio

Słuchawki

Bez słuchawek praktycznie nie wychodzę z domu. Dzięki nim szybciej mija mi podróż. Redmi 6A zadowolił mnie jakością dźwięku, choć mógłby grać ociupinkę głośniej. Poza tym, dźwięk był bardzo ciepły, przyjemny dla ucha, zarówno wysokie, jak i niskie tony nie były przesadzone. Uważam, że grał odrobinę lepiej, aniżeli przytoczony tu już wielkrotnie budżetowiec od Meizu.

Głośnik

Na pewno minusem jest jego ulokowanie – na pleckach. Ale pomijając tę kwestię, to nie mam do czego się przyczepić. Był głośny, wyraźny, nie było żadnego skrzeczenia czy charczenia. Porównałem go do głośnika z Xiaomi Redmi 4X i wypadł, według mnie, prawie identycznie. Jak na budżetowca, to było nieźle. Myślę, że do posłuchania muzyki w małym pokoju, czy oglądania filmów i seriali dobrze się sprawdzi.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!