Polowanie na okazje na Allegro czy OLX bywa sportem narodowym, ale od stycznia 2025 r. z trybun kibicuje nam skarbówka. Platformy – zgodnie z unijną dyrektywą DAC7 – przesyłają jej komplet danych o transakcjach, a urzędnicy zestawiają te informacje z bazą PCC-3. To oznacza, że gdy kupisz iPhone’a, Samsunga czy inny gadżet z drugiej ręki za więcej niż 1000 zł, w urzędzie zapala się lampka kontrolna.

Choć większość z nas kojarzy podatek od czynności cywilnoprawnych głównie z zakupem auta, przepis jest bezlitosny: „rzecz ruchoma” to również telefon, konsola albo laptop. W praktyce masz 14 dni od kliknięcia „Kup teraz”, by wysłać formularz PCC-3 (zrobisz to online w kilka minut na stronie podatki.gov.pl) i przelać 2 % wartości sprzętu. Nie ma znaczenia, że sprzedawca to prywatna osoba z drugiego końca kraju – to Ty, jako nabywca, odpowiadasz za rozliczenie.
Kiedy musisz zapłacić PCC
Pierwsze wezwania już trafiają do skrzynek pocztowych. Przykład? Kupno roweru za 1500 zł zakończyło się pismem z żądaniem podatku i odsetek, bo zainteresowany „nie wiedział, że trzeba”. Urzędnicy mają też na celowniku fanów PC, którzy w styczniu wyhaczyli taniej używaną kartę graficzną czy procesor. Niewinna ignorancja potrafi kosztować od 420 zł do – w skrajnej sytuacji – ponad 70 tys. zł grzywny.
Są jednak bezpieczne ścieżki. Jeśli sprzedawcą jest firma wystawiająca fakturę VAT, PCC Cię nie dotyczy – podatki są już w cenie. Nie płacisz też, gdy wartość transakcji nie przekracza 1000 zł albo smartfon kupujesz od najbliższej rodziny.
Źródła: ithardware.pl, businessinsider.com.pl
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!