Recenzja Bluedio T-Elf – prawdziwie bezprzewodowych słuchawek za które zapłaciłem 35 złotych

Recenzja Bluedio T-Elf - prawdziwie bezprzewodowych słuchawek za które zapłaciłem 35 złotych
Bluedio T-Elf (fot. Grzegorz Cichocki)

Zauroczony innymi urządzeniami od Bluedio – zwłaszcza słuchawkami T Monitor – z niecierpliwością czekałem na premierę modelu TWS. No i się doczekałem. Kiedy to Aliexpress obchodziło swoje siódme urodziny, Bluedio zaoferowało słuchawki kryjące się pod nazwą T-Elf. Od tamtego momentu minęło kilka miesięcy, a ja nadal nie mam jednoznacznego zdania o tym sprzęcie.

Skąd cena 35 złotych?

Najpierw porozmawiajmy o cenie. Tak, tytuł nie kłamie – kupiłem te słuchawki za około 35 złotych. Jak to możliwe? T-Elf standardowo są oferowane w cenie około 18/19 dolarów, czyli 70-74 złotych. Podczas siódmych urodzin Aliexpress sprzedawca zaoferował kupon -3$. Następnie użyłem kuponu dla nowych użytkowników, który ostatecznie obniżył cenę do około 35 złotych.

Na potrzeby recenzji, na produkt będę patrzył przez pryzmat ceny 60-70 złotych, co nadal jest niewielką kwotą.

 

Zawartość zestawu i specyfikacja

Jak na niską cenę i niewielkie pudełko, zestaw oferuje całkiem sporo. W małym, kartonowym pudełku znajdziemy 2 zestawy wszystkich rozmiarów gumek (S, M i L) – jeden w kolorze czerwonym, a drugi w czarnym. Dodatkowo producent pokusił się o dorzucenie pianek, co jest wręcz niespotykane nawet w znacznie droższych zestawach. Oczywiście w pudełku nie zabrakło przewodu USB do ładowania oraz instrukcji obsługi.

Recenzja Bluedio T-Elf - prawdziwie bezprzewodowych słuchawek za które zapłaciłem 35 złotych

Poniżej możecie zapoznać się ze specyfikacją:

  • Wersja Bluetooth: 5.0;
  • Wspierane kodeki: A2DP, AVRCP, HSP, HFP;
  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 15000 Hz;
  • Deklarowany czas pracy w trybie czuwania: 1000 godzin;
  • Deklarowany czas pracy podczas słuchania muzyki: 7 godzin;
  • Ładowanie: 5V/>100mA.

Jakość wykonania i design

Zacznijmy od samego pudełka – jest ono wykonane z tworzywa sztucznego całkiej dobrej jakości. Po otwarciu, w środku również znajdziemy plastik, jednak już nieco gorszy. Poza tym, zamknięcie jest magnetyczne, co zdecydowanie jest na plus. Box ten muszę pochwalić – jest on niewielki, poręczny, ma diodę o wielu kolorach oraz wejście USB typu C. Tak, mamy tutaj feature, który standardem w wyższej półce będzie zapewne gdzieś za rok lub dwa. W moim przypadku środek pudełka jest czerwony, bowiem taką wybrałem wersję kolorystyczną – do wyboru jest jeszcze czarna oraz żółta.

Przejdźmy teraz do słuchawek. Są one wykonane z tworzywa sztucznego przeciętnej jakości. Nie posiadają one żadnych diód informacyjnych, co jest dosyć niespotykane. Większość zewnętrznej strony każdej ze słuchawek to wielki przycisk multimedialny. Niestety, prawie z nich nie korzystałem, bowiem mają one całkiem ciężki klik, przez co próbując je nacisnąć zadawałem sobie ból. O designie słuchawek nie ma co za dużo mówić – są to po prostu małe, całe czarne elementy, których wygląd jest dosyć generyczny.

Komunikacja

Bluedio T-Elf łączą się z nadajnikiem dźwięku dzięki Bluetooth. Zostały one wyposażone w Bluetooth 5.0, co jest ogromnym plusem, zwłaszcza w tej półce cenowej.

T-Elf parowałem z wieloma urządzeniami i miałem kilka problemów. Kiedy to T-Elf używałem z moim smartfonem (Xiaomi Mi Mix 2S), który to również ma Bluetooth 5.0, to wszystko działało dobrze i nie zauważyłem opóźnienia dźwięku względem wideo. Niestety, po podłączeniu słuchawek do laptopa (Chuwi LapBook 12.3) brak synchronizacji między audio a wideo stał się zauważalny, co wręcz utrudnia oglądanie filmów. Co ważne, takiego problemu nie spotkałem w przypadku innych słuchawek z Bluetooth 5.0.

Bluedio T-Elf parowałem z wieloma urządzeniami, między innymi ze smartfonem z Androidem i laptopem z systemem typu Linux. W każdym z przypadków proces łączenia przebiegał bez żadnych problemów.

Warto się zapoznać: Tanie i jednocześnie dobre? Recenzja Redmi AirDots

W przypadku modelu T-Elf to właśnie lewa słuchawka jest tą dominującą (czego nie można zmienić). Nie zauważyłem żadnych notorycznych rozłączeń między lewą a prawą. Pojawiało się to bardzo rzadko i zazwyczaj po minięciu jednej sekundy wszystko wracało do normy. Jest to ogromny plus, bowiem jest to częsty problem w przypadku tanich słuchawek TWS. Niestety, T-Elf mają inne wady…

Obsługa oraz ergonomia użytkowania

A wady te są całkiem spore – ale po kolei. Warto najpierw wymienić kilka plusów. Słuchawki zawsze, ale to zawsze dobrze umiejscawiają się w pudełku, nie ma tak, że w swoim miejscu się przesuną, a ładowanie zostanie przerwane. Dodatkowo trzyma je tam dosyć silny magnes, dzięki czemu nie wypadają z boksu.

Jeśli słuchawek uprzednio nie wyłączyliśmy, to od razu po wyjęciu lewej z pudełka słuchawka włączy się i połączy (o ile mamy włączony Bluetooth w telefonie) ze sprzętem. Gdy wyjmiemy drugą słuchawkę to od razu połączy się ona z tą pierwszą. Gdy natomiast wkładamy je z powrotem do pudełka, bez żadnej naszej ingerencji przejdą w tryb ładowania. Jest to oczywiście całkiem typowe dla słuchawek typu TWS. Tutaj jednak zaczynają się schody.

Samo otwarcie pudełka uruchamia słuchawki – można uznać to za plus, bowiem o wiele szybciej są one gotowe do działania. Niestety, wyjęcie z boksu je… wyłącza. Należy słuchawki ponownie włożyć do boksu, zamknąć pudełko, a następnie je otworzyć i wyjąć słuchawki. Po takim schemacie działania same się włączą i połączą z telefonem. Co ciekawe, problem ten pojawił się dopiero gdzieś po 3 tygodniach użytkowania.

Recenzja Bluedio T-Elf - prawdziwie bezprzewodowych słuchawek za które zapłaciłem 35 złotych

Przejdźmy do kolejnego problemu. Kiedy to po sesji słuchania wkładamy słuchawki do pudełka to automatycznie przechodzą w tryb ładowania. Niestety, po osiągnięciu poziomu stu procent samoczynnie włączają się. Tak, pomimo bezpiecznego przebywania w pudełku, słuchawki same uruchamiają się i nawet łączą ze smartfonem (o ile zostawiliśmy włączone Bluetooth). To sprawia, że bateria w naszym telefonie jest niepotrzebnie drenowana, a przy wykonywaniu połączenia nawet nie wiemy, że musimy założyć słuchawki aby prowadzić rozmowę. A no i jeszcze jeden ogromny minus – słuchawki te nie mają mikrofonu, co uniemożliwia nam wygodne rozmawianie głosowe.

Bluedio T-Elf całkiem dobrze leżą w uchu, a odpowiednie ich włożenie do narządu jest proste. Niestety, podczas ruchu, zwłaszcza takiego bardziej dynamicznego, słuchawki mają tendencję do zmiany swojego położenia, co skutkuje utratą jakości audio, a nawet wypadnięciem słuchawki (mi to się jednak nigdy nie zdarzyło).

Jakość dźwięku

Po tej łyżce dziegdziu wróćmy do miodu. Nie mam co się rozpisywać, T-Elf grają naprawdę dobrze. Bass jest wyczuwalny i konkretny, ale nie jest on zbyt mocny, przesadzony. Środek, jak i góra również wypadają całkiem dobrze, choć akurat tutaj takie QCY QS1 sprawdzają się o wiele lepiej. Nie muszę więc chyba wspominać, że muzyka elektroniczna będzie tutaj brzmiała całkiem dobrze, jednak klasyczna co najwyżej przeciętnie. Niestety, na minus wypada pasmo przenoszenia, które jest nieco węższe niż w innych słuchawkach.

Na słuchawkach całkiem wygodnie słucha się muzyki, ale również słucha podkasty czy ogląda filmy (o ile masz telefon z Bluetooth 5.0). Na plus wychodzi wytłumienie – pasywna redukcja szumów działa bardzo dobrze, co pozwala na odcięcie się w zatłoczonym autobusie czy podczas zakupów w centrum handlowym.

To tak jak już wspomniałem o QCY QS1… Bluedio T-Elf grają od nich nieco gorzej, choć nie jest to drastyczna różnica (muszę jednak zaznaczyć, że – przynajmniej według mnie – Elfy mają lepsze bassy). Nie ma co jednak narzekać, T-Elf grają podobnie, a nawet niekiedy lepiej niż ich przewodowa konkurencja, choć taki klasyk jak Snab EP-101M bije sprzęt Chińczyków na głowę.

Warto przeczytać: Czy słuchawki TWS za niespełna 100 zł mają sens? Recenzja QCY T1

Bateria

Czas pracy to kolejny ogromny plus Bluedio T-Elf. Na pojedynczym ładowaniu słuchawki te potrafią wytrzymać nawet 5 godzin odsłuchu, co jest wynikiem świetnym i o wiele lepszym niż w przypadku konkurencji, która pozwala na maksymalnie 4 godziny pracy. Oczywiście box działa jak powerbank, który ciągle doładowuje sprzęt. Pojemność ogniwa w pudełku wynosi 650 mAh i pozwala na pełne naładowanie słuchawek około 4 razy. Sam box ładuje się około dwóch godzin.

Recenzja Bluedio T-Elf - prawdziwie bezprzewodowych słuchawek za które zapłaciłem 35 złotych

Podsumowanie

Ciężko jest jednoznacznie ocenić Bluedio T-Elf. Z jednej strony borykają się one ze sporymi problemami, chociażby samoczynne włączanie się w pudełku czy kiepski klik przycisków multimedialnych. Z drugiej strony oferują one dobrą jakość audio, świetny czas pracy na baterii oraz USB typu C.

Jeśli zamierzasz kupić słuchawki TWS w Polsce i chcesz wydać jak najmniej to Bluedio T-Elf mogą być świetnym wyborem. Jeśli jednak nie boisz się zakupów w Chinach, to lepszym wydatkiem okażą się konkurencyjne modele takie jak Anomoibuds Capsule, QCY QS2 czy Haylou GT1.

Zamów słuchawki Bluedio T-Elf w super cenie na Aliexpress

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!