Od premiery gry Doom minęło już ponad dwadzieścia pięć lat, a jak widać fani wciąż wykazują zainteresowanie tym klasycznym tytułem. Poza biciem rekordów w przechodzeniu gry na czas, społeczność bawi się w porty tej produkcji na przeróżne urządzenia. Na jakie urządzenie padło teraz, po ponad ćwierćwieczu od wydana tego FPS-a od id Software?
Doom na kalkulatorze to przeżytek. Przyszła kolej na odpalenie gry na aparacie fotograficznym!
Domorośli programiści portowali tę grę choćby na kalkulatory, bądź drukarki, jednak zazwyczaj były to nieco świeższe sprzęty. Teraz pasjonaci z kanału LGR na YouTube wrzucili Doom-a na cyfrowy aparat z 1998 roku. Chodzi tu dokładnie o model Kodak DC260. Poniżej możecie zobaczyć jak wygląda to na wideo.
Gra działa dość sprawnie i jest w pełni grywalna. Niewielki ekran aparatu nie stanowi problemu, wszystko jest widoczne. Do sterowania służą przyciski od obsługi aparatu, więc nie ma potrzeby podłączać zewnętrznych kontrolerów. Co ciekawe, ten port Doom-a powstał ładne kilka- lub kilkanaście lat temu. Osoba, która nagrała ten film, znalazła go w sieci i podzieliła się swoim znaleziskiem. Jedyne czego brakuje w tej wersji gry, to muzyka. Mamy dźwięki powiązane z różnymi akcjami, nie ma jednak podkładu muzycznego. Nie brakuje żadnych poziomów, więc możemy przejść grę w całości.
Zobacz też: Half-Life: Alyx na pierwszym zwiastunie. Ja jestem pod niemałym wrażeniem!
Oprócz tego prowadzący kanał LGR pokazał inne aplikacje, które można wrzucić na ten aparat. Jak można zauważyć na filmie, jego możliwości, jak na sprzęt z tamtych lat, są niemałe. Kodak DC260 ma także wyjście, które pozwala strumieniować obraz na zewnętrzny wyświetlacz. Dzięki temu pokazał on gameplay z Doom-a na starym, kineskopowym telewizorze. Zawsze intrygują mnie tego typu projekty. Niedawno pisaliśmy na łamach ROOTBLOG o Windowsie 10 na kalkulatorze, czy też o Call of Duty:MW2 na telefonie, co również robi niemałe wrażenie.
Co wy sądzicie o tego typu portach tworzonych przez fanów gier? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach!
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!