Google kontra Kanada, czyli kłótnia o pieniądze z blokadą treści w tle

Google kontra Kanada, czyli kłótnia o pieniądze z blokadą treści w tle
Źródło: Google

Pomiędzy rządem Kanady, a zarządem Google robi się coraz bardziej napięta sytuacja. Wszystko za sprawą planowanych przepisów, które mają pojawić się we wspomnianym kraju.

Zamach na Google?

Od kilku lat w różnych krajach zachodu można usłyszeć powracającą dyskusję dotyczącą praw autorskich. Na naszym własnym podwórku również mieliśmy z tym do czynienia, co skończyło się dosyć ostrą reakcją społeczeństwa. Kanada chce jednak odmrozić sam pomysł, tylko że w nieco innej formie. Nowa ustawa, nad którą obecnie pracują politycy Kanady, ma zakładać konieczność dokonywania opłat na rzecz wydawców, których treści będą pojawiać się w wyszukiwaniach. Google ostro zaprotestowała i nie ma się co dziwić, skoro przepis ten będzie stał w jawnej sprzeczności z ideą działania wyszukiwarki Google.

Poszkodowani

Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że żadna ze stron nie chce ustąpić. Kanada nie zdążyła jeszcze przyjąć nowego projektu, ale Google nie zamierza na to czekać. Dlatego też na terenie Kanady można było ostatnio obserwować ciekawy eksperyment. 4% użytkowników wyszukiwarki zostało testowo poddanych nowym wytycznym, które zakładają, że w wynikach nie pojawia się żadne informacje, za które Google miałoby płacić. Śmiało, można uznać to za pokaz siły Google, ale rząd Kanady twierdzi, że w całej sprawie chodzi o brak przejrzystości w działaniach gigantów technologicznych. Na chwilę obecną sytuacja pozostaje zatem nierozwiązana.

Źródło: 9to5Google.com

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!