W świecie smartfonów trudno dziś o coś naprawdę zaskakującego – większość modeli wygląda podobnie, działa podobnie i często różni się tylko detalami, a jednak są producenci, którzy próbują wyjść poza schemat. Infinix zaprezentował właśnie nowy model, który w swojej klasie cenowej oferuje coś naprawdę nietypowego. I choć z pozoru wygląda jak klasyczny średniak, to jeden element sprawia, że nie da się go pomylić z żadnym innym smartfonem. Co więcej, cena urządzenia również potrafi pozytywnie zaskoczyć.
Zapach ukryty w obudowie. Tego się nikt nie spodziewał
W wersji Marine Drift Blue smartfon pokryto wegańską skórą, w której zastosowano technologię mikrokapsułek uwalniających zapach. Kompozycja aromatyczna to połączenie cytryny, nut morskich i konwalii z odrobiną wetiwerii, która dodaje całości charakteru. Producent zapewnia, że zapach utrzymuje się przez długie tygodnie, choć wiele wskazuje na to, że realnie może być wyczuwalny nawet przez pół roku. Co ciekawe, Infinix nazwał tę technologię „Energizing Scent-Tech” i wygląda na to, że nie jest to jednorazowy eksperyment, a raczej zapowiedź nowego trendu w designie budżetowych smartfonów.
Wydajność i ekran godne średniaka, ale to nie wszystko
Pod pachnącą obudową kryje się całkiem solidna specyfikacja. Sercem urządzenia został układ MediaTek Dimensity 7300. Wspiera go 8 GB RAM oraz 128 GB lub 256 GB pamięci wewnętrznej. W tej cenie to naprawdę solidny zestaw, który zapewni płynną pracę nie tylko w aplikacjach codziennego użytku, ale też podczas rozgrywki mobilnej. Ekran AMOLED o przekątnej 6,78 cala i rozdzielczości Full HD+ może pochwalić się częstotliwością odświeżania na poziomie 144 Hz. Dla fanów płynnych animacji i dynamicznego przewijania to spory atut, a szczególnie w tak tanim urządzeniu.
Smartfon wyposażono w baterię o pojemności 5500 mAh – to więcej niż standardowe 5000 mAh, które spotykamy w większości modeli. Producent dorzucił też szybkie ładowanie 45W, które pozwala uzupełnić energię w około godzinę. Na papierze wygląda to naprawdę dobrze, ale dopiero pierwsze testy potwierdzą czy Note 50s 5G+ wytrzyma pełen dzień intensywnego użytkowania.
Główny aparat w Infinix Note 50s 5G+ to 64-megapikselowy sensor Sony IMX682, który przy dobrym świetle powinien oferować przyzwoitą jakość zdjęć. Towarzyszy mu dodatkowy 2 Mpx sensor, który nie wnosi zbyt wiele do fotografii, ale to już standard w tym przedziale cenowym. Na froncie znalazł się 13-megapikselowy aparat do selfie, wystarczający do wideorozmów i prostych zdjęć.
Cena? Bardziej niż zachęcająca
W Indiach Infinix Note 50s 5G+ wyceniono na 15 999 rupii za wersję 8 GB/128 GB, czyli około 700 złotych. Mocniejsza opcja z 256 GB pamięci wewnętrznej kosztuje niespełna 800 złotych. Dostępne są trzy warianty kolorystyczne: klasyczny Titanium Gray, elegancki Burgundy Red i wyróżniający się Marine Drift Blue. Co ważne, tylko ten ostatni pachnie. Na razie nie wiadomo, czy urządzenie pojawi się w Polsce, ale jeśli trafi, to najpewniej w podobnym, atrakcyjnym przedziale cenowym.
Źródło: Flipkart