Niektóre wizje rozwoju samochodów autonomicznych mnie przerażają…

Rivian-R1S

Wczoraj opublikowany został wpis o aucie autonomicznym, które potrafi całkiem nieźle driftować. Tym razem chciałbym jednak poruszyć nieco inną kwestię, która mnie nieco przeraziła. Chodzi tu o patenty firmy Rivian, która nie jest mi bliżej znana, jeśli mam być szczery. Owszem słyszałem o niej, czytałem nawet o jednym z aut od tego producenta, ale nigdy mocniej nie interesowałem się jej poczynaniami. 

Firma Rivian patentuje tryb, który początkowo nie wydaje się czymś złym

Rivian jest na rynku od 10 lat, lecz dopiero niedawno”Guardian mode”, czyli po polsku “tryb obrońcy” z założenia jest czymś przydatnym. Korzystając z niego będziemy mogli zlecić naszemu samochodowi przewiezienie kogoś, kto nie może samodzielnie sterować pojazdem. Może to być dziecko, osoba starsza lub też po prostu ktoś, komu nie ufamy na tyle, by powierzyć mu nasz samochód. Brzmi nieźle, tak sądziłem dopóki nie przeczytałem dalszej części.

rivian-r1t
Na zdjęciu Rivian R1T, elektryczny pick-up od Amerykanów.

Właściciel auta mógłby zabronić zrobić cokolwiek w aucie, włącznie z odpięciem pasów czy otworzeniem okien. Dodatkowo miałby on wgląd na to, co dzieje się w aucie, poprzez zainstalowane kamery. Samochodowa wersja Wielkiego Brata, który kontroluje co mamy robić? Pasażer nie miałby także możliwości zmiany trasy, nawet w razie nagłego wypadku. Orwell nie powstydziłby się takiej akcji w swoich książkach. Nieco przeraża mnie wizja świata, w której zawsze będziemy wożeni przez auto i nie będziemy mogli nawet zmienić trasy. Teraz decydowałby o tym właściciel auta, co jeśli kiedyś będzie o tym decydować maszyna? 

Zobacz też: Tesla Model 3 dostaje płatne DLC, które poprawi jego osiągi!

Liczę na to, że nie dożyję czasów, w których nie będę mógł zasiąść za kierownicą auta. Owszem, popieram rozwój samochodów autonomicznych, bądź też elementów autonomii asystujących kierowcę. Jednak zacząłbym od stosowania ich w środkach komunikacji masowej, które jeżdżą po stałych trasach. Wiadomo, że gdyby po ulicach jeździły wyłącznie auta autonomiczne, które dodatkowo by ze sobą gadały, to liczba wypadków by spadła. Póki co jednak ta technologia raczkuje i jest pieśnią przyszłości. Niedalekiej, ale wciąż przyszłości, bo choćby to co prezentuje Tesla, nie jest jeszcze prawdziwą jazdą autonomiczną.

Wolelibyście być wożeni przez auto, czy samemu nim sterować? Napiszcie w komentarzach co o tym sądzicie!

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!