Nowy wariant Vivo iQOO w niższej cenie

VIVO iQOO

Gaming mobilny idzie cały czas do przodu i tak samo planuje rozwijać się Vivo. Niedawno co pojawiły się informacje o ich pierwszym gamingowym smartfonie Vivo iQOO, a już kolejne plotki na jego temat są za rogiem. Tym razem dotyczą one jego drugiej wersji, która ma być tańsza i prawdopodobnie przeznaczona na rynek azjatycki. Decyzji finalnej jeszcze nie ma, więc może nic straconego.

Odchudzona wersja z 12 GB RAM

Trzeba przyznać, że pierwsze zdjęcia pokazujące Vivo iQOO, prezentują ładny telefon. Sam w sobie jakby nie rzuca się specjalnie w oczy, jednak unikalny wygląd plecków może przyciągać uwagę. W również wierzy producent, ponieważ uznaje to za jeden z większych plusów telefonu. Wydaje się, że jak kolorystycznie dwie wersje są pewne, tak powoli staje się pewne, że pojawi się również druga wersja tego telefonu.

Ciężko to sobie wyobrazić, ale tańsza wersja Vivo, nadal będzie miała 12 GB RAMu, co może wydawać się niemożliwe dla niektórych. Wersja ta ma być bardziej przystępna cenowo, jednak ma nie kolidować aż tak z ubytkami w telefonie.

VIVO iQOO

Zazwyczaj mamy spory przestrzał między wersjami lite, normalną czy pro – tyczy się to zarówno specyfikacji jak i ceny. W przypadku – nazwijmy to – wersji „lite” Vivo iQOO, ma być nieco inaczej. Telefon zachowa 12 GB RAMu a do tego będzie miał 128 GB pamięci wbudowanej. Jak wpływa to na cenę? Wersja podstawowa, czy też standardowa wyceniona jest na 4298 juanów (konf. 12/256 GB) czyli jakieś 2450 zł, a za omawianą wersję Lite trzeba będzie zapłacić 4398 juanów (około 2100 zł).

Zobacz też: vivo S1 oficjalnie zaprezentowany. To średniopółkowiec z wysuwanym aparatem!

Nowy model iQOO będzie dostępny jedynie w kolorze Electric Blue, co jest jedną z głównych różnic względem standardowej wersji. Sprzedaż ma rozpocząć się 14 kwietnia, czyli już jutro wyjaśnią się wszelakie niejasności. Zapewne dowiemy się także, na jaki bądź na jakie rynki trafi telefon. Mimo niepewności, trzymałbym się tego, że nie ujrzymy go nigdzie indziej niż na rynku azjatyckim.

Co myślicie o takich wycenach – odpowiednie, czy jednak wolelibyście inne?

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!