Omthing E-Joy Smart Watch – tanie smartwatche to nie to…

Omthing E-Joy Smart Watch - tanie smartwatche to nie to...

Niektórzy mogą się pewnie zastanawiać, czy kupno taniego smartwatcha ma sens. Recenzowane teraz przeze mnie urządzenie jasno i wyraźnie pokazuje, że absolutnie nie jest to dobry pomysł. Dlaczego? Zapraszam Was na recenzję Omthing E-Joy Smart Watch, smartwatcha bez sensu…

Specyfikacja Omthing E-Joy Smart Watch

  • Wyświetlacz: IPS, 1.39 cala, 240×240 pikseli;
  • Pamięć wbudowana: 64 MB;
  • Pamięć operacyjna: 160 KB;
  • Łączność: Bluetooth 5;
  • Waga: 56.8 g;
  • Czujniki: akcelerometr, pulsometr;
  • Wodoodporność: 5 ATM;
  • Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 30 dolarów (~113 zł) na Aliexpress.

Wygląda całkiem nieźle. Jakość wykonania? Ehhh…

Smartwatch ten wygląda w porządku. Nie ma żadnych udziwnień, ot prosta konstrukcja, taka uniwersalna. Jakość wykonania jest natomiast już fatalna. Dlaczego? W zasadzie, do samej koperty aż tak się nie przyczepię, aczkolwiek rysy (i to dość głębokie) pojawiły się po dwóch dniach.

Omthing E-Joy Smart Watch

Sam pasek z kolei… Matko Boska, co to jest? Zobaczcie sami, jak wygląda na nim guma po tygodniu użytkowania.

Omthing E-Joy Smart Watch

Od razu uprzedzam komentarze, że to ja nie wiadomo co robię z nim, że tak wygląda – prowadzę całkowicie normalny tryb życia. Jego wytrzymałość sprawdzałem w codziennych warunkach, a więc jakieś zahaczenie o ścianę, mycie rąk, szuranie po jakiejś powierzchni. A skoro o samym pasku mowa, jego szerokość to 22 mm i bardzo łatwo możemy go odpiąć i wymienić, tak więc za to plusik.

Omthing E-Joy Smart Watch

Wyświetlacz jest mierny, a sterowanie nim jest dramatyczne

Omthing E-Joy Smart Watch posiada 1.3-calowy ekran IPS… Tak, IPS… Co to oznacza? W dużym nasłonecznieniu życzę powodzenia w odczytywaniu treści na nim. Jego rozdzielczość to 240×240 pikseli i na to narzekać nie mogę, wszystko jest w pełni czytelne, tak więc nie będę się zbędnie przyczepiać.

Omthing E-Joy Smart Watch

Sterowanie tym zegarkiem nie odbywa się za pomocą dotyku. Znaczy, odbywa za pomocą dotyku, a dokładniej dotykowego przycisku. Ileż to ja się namęczyłem przechodząc z opcji do opcji w jego menu, by dość tam, gdzie chciałem. Klikając go pojedynczo przechodzimy do następnej opcji, zaś przytrzymując go przez 3 sekundy przechodzimy dalej. Jest to strasznie niewygodne i to zdecydowanie zaliczam na minus.

Funkcjonalność? Nic specjalnego

Na co pozwala nam Omthing E-Joy Smart Watch? Możemy mierzyć swoje tętno, puls, liczyć kroki, monitorować sen, a także analizować dokładniej nasz trening. Dość standardowo, ale brakuje tu chociażby sterowania muzyką. Jest to do przeżycia, to prawda, ale na tyle się przyzwyczaiłem do tego w moim Mi Bandzie 4, że osobiście ubolewałem nad brakiem tej funkcji w tym urządzeniu. Jeśli chodzi o dokładność pomiarów pulsu czy tętna, oczywiście, nie zastąpią one profesjonalnego ciśnieniomierza, ale wyniki były całkiem zbliżone, tak więc nie będę narzekać też na to. Zawsze jako tako się zorientujemy, jak pracuje nasze serce.

Omthing E-Joy Smart Watch

Mierzenie kroków z kolei… Wystarczy byle machnięcie ręką, żeby naliczył dodatkowe kilka kroków. Nie wiem, ile kroków dziennie było fałszywych a ile rzeczywistych.

Omthing E-Joy Smart Watch

Monitorowanie snu? W teorii całkiem w porządku, bardzo podobnie do wyników z Mi Banda 4, ale… No właśnie, jest jedno małe ale. Jestem osobą, która lubi sobie pospać, południe jest dla mnie idealną porą na pobudkę. Zdarza mi się jednak czasem z rana przebudzić, żeby się napić bądź skorzystać z toalety, a jak potem szedłem spać, no to smartwatch Omthing już przestawał wówczas monitorować mój sen. Tak więc jak zasnąłem koło 3, przebudziłem się koło 8, a rzeczywiście wstałem o 12, to i tak według tego smartwatcha ja spałem tylko 5 godzin.

Omthing E-Joy Smart Watch

Żeby nie było, tak wiem, znowu porównam do siebie te dwa urządzenia, Mi Band 4 już z tym nie miał nigdy problemu. A może to problem jest ze mną? Hmmm, pozostanę przy tym, że to jednak jest kłopot z tą funkcją w Omthing E-Joy Smart Watch. A skoro o spaniu mowa, takimi wibracjami w budziku to raczej nikogo nie obudzą. No i nie zabrakło też wodoszczelności – 5 ATM. Możemy się z nim kąpać czy też pływać na basenie i nie powinno mu się nic stać.

Aplikacja? Niby nie tak źle, ale…

Aplikacja ta nazywa się WoFit. Zacznę w ogóle od tego, że połączenie zrywane jest notorycznie. W dniu pisania tej recenzji zerwało połączenie i w ogóle smartwatch nie chciał połączyć się ponownie. Dopiero po resecie do ustawień fabrycznych udało mi się odnowić połączenie. W skrócie – D R A M A T ! Zatem jeśli myślicie, że synchronizacja danych przebiega bezproblemowo, to jesteście w błędzie.

Omthing E-Joy Smart Watch - tanie smartwatche to nie to...

Sama aplikacja nie jest taka zła. W zasadzie mamy wszystko, co potrzeba. Możemy łatwo sprawdzić historię naszych wyników z poprzednich dni.

Omthing E-Joy Smart Watch - tanie smartwatche to nie to...

Bez problemu ustawimy, z jakich aplikacji chcemy otrzymywać powiadomienia… No i tutaj się zatrzymam na chwilę. No myślałem, że coś mnie strzeli, jak co chwilę mi wibrował zegarek przez powiadomienie z Messengera, że dymek chatu jest otwarty. Musiałem systemowo to wyłączyć i usunąłem ten problem, no ale to tak raczej nie powinno być. Tak poza tym to nie ma tragedii, ale no te problemy z połączeniem… No czy jest tutaj rzecz, której producent nie zepsuł?

Możemy też użyć go jako spustu migawki to aparatu, chociaż za Chiny ludowe nie wiem, po co? No i jest też opcja zmiany stylu tarczy zegarka. Możemy wybrać jeden spośród trzech dostępnych stylów, tak więc nie ma szału. Możemy go też zmienić trzymając przez 3 sekundy przycisk na ekranie głównym na zegarku.

Czas pracy na jednym ładowaniu nie powala, chociaż nie jest tak źle

Omthing E-Joy Smart Watch wyposażony jest w baterię o pojemności 200 mAh. Mi osobiście wystarczyła ona na równy tydzień pracy na jednym ładowaniu. Nie używałem go jako budzik, mijało się to z celem, tak więc wibracje nie pożerały większej ilości energii. Puls mierzony był co 30 minut, nie zmieniałem tego ustawienia, a jasność była ustawiona na największą. Właśnie przy takich ustawieniach uzyskałem taki czas pracy na baterii. Muszę się doczepić jednak tego, że nie da się zobaczyć stanu naładowania baterii w procentach. Możemy jedynie po miniaturce szacować, ile zostało nam baterii. Samo ładowanie trwa mniej więcej godzinę, a ładowarka jest magnetyczna i dobrze trzyma się przy porcie ładowania

To co kupić w tej cenie zamiast niego?

Odpowiedź jest prosta – Mi Banda 4! Po pierwsze, ekran AMOLED jest znacznie czytelniejszy, a do tego jest on czuły na dotyk. Nie musimy męczyć się z jakimś dotykowym przyciskiem. Po drugie, jest o wiele bardziej użyteczny i dokładny przy pomiarach. Aż tak łatwo machaniem ręką nie nabijemy sobie dodatkowych kroków. Po trzecie, możemy sterować odtwarzaną muzyką, co jest dla mnie sporą zaletą Mi Banda. Po czwarte, chyba jako ostatni argument podam to, że działa dłużej na baterii. A, no i przede wszystkim – za tyle kupimy go w Polsce, z normalną gwarancją, polską instrukcją. Mi Band 4 jest o wiele rozsądniejszym wyborem w tej cenie.

Dopisuję tę linijkę na trochę przed publikacją tej recenzji. Po paru tygodniach używania tego zegarka zauważyłem reakcję alergiczną na pasek tego urządzenia. Skóra mojej lewej ręki w okolicy nadgarstka jest mocno podrażniona, widać zaczerwienienie oraz skóra się mocno łuszczy. Pozwolę sobie oszczędzić Wam zdjęć tego, lecz bardzo mocno uprzedzam przed jego zakupem. Teraz już całkiem stwierdzam, że nie powinno się go kupować.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!