Seria Galaxy J od Samsunga była reprezentowana przez budżetowe i średniopółkowe modele. Nie były to najlepsze smartfony z tej kategorii pod kątem stosunku ceny do jakości. Producent postanowił całkowicie zrezygnować z tej serii i skupić się bardziej na modelach Galaxy A.
Jak wygląda cała seria Galaxy A?
Seria A tak naprawdę połączyła się z serią J, bowiem i tutaj znajdziemy budżetowe modele, ale i te z kategorii mid-end. Najsłabszym przedstawicielem tej serii jest Galaxy A10, czyli urządzenie wyposażone w 6.2-calowy ekran HD+ z małym notchem. Dodam, że jako jedyny z całej opisywanej tutaj serii, nie ma on matrycy AMOLED, a zwykły IPS. Choć wygląda trochę jak urządzenie z wyższej półki, tak w środku zdecydowanie jest to budżetowiec. Napędza go układ Exynos 7884 wraz z 2 GB RAM-u, tak więc może być to konkurent chociażby dla Redmi 6A.
Wyżej mamy Galaxy A20, czyli troszkę lepszą wersję wyżej opisywanego modelu. Ma większy o 0.2 cala ekran, również w rozdzielczości HD+ i z małym notchem. Jego również napędza Exynos 7884, ale w towarzystwie już 3 GB pamięci operacyjnej. Ma też czytnik linii papilarnych na pleckach oraz sporą baterię, bowiem o pojemności aż 4000 mAh. Ma też NFC, co jest miłym dodatkiem dla takiego smartfonu.
Trochę lepiej prezentuje się model A30. Wielkość wyświetlacza odziedziczył po wyżej opisanym modelu, też ma przekątną 6.4 cala. Zmieniła się natomiast rozdzielczość, bo tutaj Samsung zdecydowałem się na FullHD+. Osobiście uważam, że HD+ w poprzednich smartfonach to zdecydowanie zbyt mała rozdzielczość przy takich wielkościach ekranów. W środku mamy Exynosa 7904 z 3 bądź 4 GB RAM-u. To już zdecydowanie wygląda lepiej, już można stwierdzić, że to jest średniopółkowe urządzenie. To, co się jeszcze zmieniło to zastosowanie USB typu C. Oprócz tego, też mamy NFC i baterię o pojemności 4000 mAh.
Zobacz także: Premiera Samsung Galaxy A30 i A50
Galaxy A40 to dość ciekawy smartfon. Ma mniejszy, bowiem 5.9-calowy wyświetlacz o rozdzielczości FullHD+. Zmienił się także układ SoC, bowiem użyto tu Exynosa 7885, czyli nieco lepszą wersję Exynosa 7904, znanego z modeli A30. Wspierany jest przez 4 GB RAM-u. Niestety, zmniejszono tutaj pojemność baterii, do 3100 mAh. Oprócz tego, też jest tutaj NFC oraz USB typu C. Tak naprawdę nie jestem w stanie stwierdzić, czy jest on jakoś lepszy znacząco od A30. Mniejszy ekran i bateria, procesor praktycznie ten sam, jedynie trochę większe taktowania na dwóch mocniejszych rdzeniach i lepszy aparat do selfie. Przyznam, że osobiście gdybym miał wybierać pomiędzy jednym a drugim, wybrałbym A30 chyba.
Teraz pora na jedyny model z tej serii, który dostępny jest w Polsce. Nie wykluczone jest jednak to, że i pozostałe smartfony z tej serii będą dostępne w późniejszym czasie u nas w kraju. Wyposażono go w ekran o przekątnej 6.4 cala w rozdzielczości FullHD+. Napędza go mocniejsza jednostka od wyżej opisanych modeli, Exynos 9610. Mamy tu 4 bądź 6 GB pamięci operacyjnej, lecz w Polsce dostępna jest jedynie ta słabsza wersja. To, co go wyróżnia też spośród słabszych braci to potrójny aparat z tyłu. Zasilany jest baterią o pojemności 4000 mAh, a do tego posiada NFC i USB typu C, co jest coraz bardziej pożądane w naszym kraju. Niestety, wielkim minusem jest tutaj cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za niego, bowiem Samsung woła sobie aż 1599 zł za niego. Przypomnijmy, że to jest urządzenie nadal średniopółkowe, a za 300 zł więcej kupimy już Xiaomi Mi 9, który to jest flagowcem. Czy jest to opłacalny wybór? Nie sądzę…
Trochę tajemniczym smartfonem jest jednak Galaxy A70. To z pewnością urządzenie dla lubiących duże smartfony, bo przekątna jego wyświetlacza to aż 6.7 cala. Jego rozdzielczość to nadal FullHD+, przy proporcjach 20:9, co jest rzadko spotykane. Co tu jest jednak takiego tajemniczego? Zastosowany tu procesor, bowiem producent nie powiedział wprost, co go napędza. Jednakże, taktowania poszczególnych rdzeni wskazują na to, że może być to Snapdragon 670. Do wyboru mamy tutaj 6 lub 8 GB RAM-u. Uważam to za lekką przesadę, do średniopółkowego smartfona dawać aż 8 GB pamięci operacyjnej? Według mnie to słabe połączenie. Ma za to ogromną baterię, o pojemności aż 4500 mAh. To naprawdę robi wrażenie. Myślę, że nikogo nie zaskoczy tutaj fakt zastosowania NFC i USB typu C.
Ostatnim reprezentantem tej serii jest Galaxy A90 (lub też A80, tego dowiemy się prawdopodobnie już jutro). Na razie nie ma jeszcze oficjalnej specyfikacji, lecz powinien być wyposażony w taki sam wyświetlacz jak A70. W środku ma się znaleźć tajemniczy Snapdragon 7150 wraz z 6 bądź 8 GB RAM-u. To, co go będzie wyróżniać spośród chyba wszystkich średniopółkowców, to slider z obracalnym aparatem. dzięki temu, potrójny aparat, z główną matrycą 48 Mpix, pozwoli nam uchwycić zarówno piękny krajobraz, jak i zrobić sobie świetne selfie. Ma baterię o pojemności 3700 mAh, NFC i USB typu C.
Warto przeczytać: Sprawdziliśmy pierwszego smartfona z czterema aparatami na pleckach – Samsung Galaxy A9
Według mnie, zmiana nazwy tutaj nie pomoże…
Wymieniłem wam wszystkich przedstawicieli tej serii i krótko je opisałem, byście sami mogli ocenić, czy są to dobre urządzenia. Zazwyczaj przy tych kategoriach smartfonów patrzy się na stosunek ceny do jakości. Tego z pewnością zabrakło tutaj… Owszem, podałem jedynie cenę Galaxy A50, ale to wynika z faktu, iż pozostałe urządzenia nie są dostępne u nas na rynku, a nie ma co przewidywać sobie polskich cen. Płacąc 1599 zł otrzymujemy urządzenie trochę lepsze od chociażby Redmi Note 7, a kosztujące prawie 2 razy tyle. Właśnie tego brakuje Samsungowi. Producent ten nie potrafi dobrze wycenić swoich urządzeń innych niż flagowe. Sama zmiana nazwy urządzeń tu nie pomoże, bowiem klient patrzy też i na cenę.
Co myślicie o takim zabiegu Koreańczyków? Czy to im pomoże?
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!