Starlink wprowadza usługę globalnego zasięgu, ale każe sobie za to słono płacić

Starlink

Zasięg w niemal każdym miejscu na Ziemi to marzenie, które podobno jest w stanie zrealizować Starlink, ale nie będzie to tanie.

Wyścig

Prace nad systemem, który obejmie zasięgiem każdy zakątek planety, trwają już od dobrych miesięcy, nie tylko w siedzibie Starlinka. Podobne rozwiązania testuje, chociażby Microsoft. Firma założona przez Elona Muska, chce być jedną z pierwszych, która osiągnie w tej dziedzinie sukces i trzeba przyznać, że jest zdecydowanie najbliżej postawionego sobie celu. Musk wysłał na orbitę już setki satelitów, które mają stanowić filar dla globalnego zasięgu. Zestawy znajdujące się na ziemi, które pieszczotliwie nazwano „Dishy”, mają korzystać z połączenia międzysatelitarnego, które działa w bardzo podobny sposób, co internet od Starlinka.

Starlink wprowadza usługę globalnego zasięgu, ale każe sobie za to słono płacić
Źródło: Starlink

Ceny z kosmosu

Jednym z największych problemów, którym będziemy musieli stawić czoła, nie są wbrew pozorom te natury technicznej. Starlink ostrzega co prawda, że łączność może być lepsza, gorsza lub zupełnie zniknąć, ale to, co zwala z nóg to cena usługi. Dostęp do globalnego zasięgu ma kosztować aż 200 dolarów miesięcznie. Trzeba jednak do tego doliczyć cenę bazową zestawu odbiorczego, która wynosi 599 dolarów. Trzeba pamiętać także o tym, że taka usługa ma sens wyłącznie w sytuacji, gdy dużo podróżujemy. Dla porównania montaż „Dishy” na kamperze to koszt 135 dolarów miesięcznie i 110 dolarów za subskrypcje pozwalającą na korzystanie z internetu na „domowym” kontynencie. Chcecie wybrać się w morską podróż? Jasne, tylko przygotujcie 5000 dolarów za miesiąc korzystania ze Starlinka. Można zatem założyć, że w przypadku łączności globalnej, ceny będą praktycznie takie same.

Źródło: theverge.com

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!