Spis treści
iPhone 11 Pro. Najnowszy telefon amerykańskiego giganta, który w swojej najsłabszej wersji kosztuje ponad 5000 zł, wytrwał ze mną dwa tygodnie. Nadszedł więc czas na to, by podzielić się swoją opinią na temat tego modelu.
I choć gdybym miał wybrać dzisiaj, to chyba poszedłbym w kierunku większego wariantu, który testował Konrad, a którego recenzję możecie znaleźć na kanale x-kom. iPhone 11 natomiast testowany jest przez Kamila, który jednocześnie pierwszy raz będzie używał telefonu Apple.
Specyfikacja iPhone 11 Pro
- Wymiary i waga: 144 x 71,4 x 8,1 mm, 188 g
- Wyświetlacz: OLED, Super Retina XDR, przekątna 5,8 cala o rozdzielczości 2436 x 1125 px, 458 PPI
- Procesor: Apple A13 Bionic
- RAM: 4 GB
- Pamięć wewnętrzna: 64 GB
- Aparat główny: 12 Mpix ze światłem f/1.8 (szeroki kąt), 12 Mpix ze światłem f/2.0 (teleobiektyw, 2-krotny zoom optyczny), 12 Mpix ze światłem f/2.4 (ultra szeroki kąt), OIS
- Aparat przedni: 12 Mpix ze światłem f/2.2, rozpoznawanie twarzy, nagrywanie wideo w 4K
- Łączność: 4G LTE, Bluetooth 5.0, WiFi 6 802.11ax, NFC, GPS, GLONASS, złącze Lightning
- Oprogramowanie: iOS 13
- Bateria: 3190 mAh z ładowaniem przewodowym 18W i bezprzewodowym
- Dodatkowe: brak złącza jack 3.5 mm, wodoszczelność IP68
- Cena: od 5199 zł w sklepie x-kom w dniu publikacji tekstu
Wykonanie iPhone 11 Pro
Jak przystało na urządzenie Apple, wykonanie stoi na najwyższym poziomie. Producent zastosował materiały wysokiej jakości, co czuć podczas użytkowania nowego smartfona amerykańskiego giganta. iPhone 11 Pro nie należy ani do “cienkich” urządzeń, gdyż jego grubość wynosi 8,1 mm, ani także do tych lekkich, ważąc prawie 190 g, przez co bardzo dobrze czuć telefon w dłoni oraz w kieszeni.
Przedni panel smartfona nie zmienił się za bardzo względem poprzedniej serii. W górnej części mamy dużego notcha, w którym umiejscowiony został głośnik do rozmów, aparat do selfie oraz niezbędne czujniki, w tym kamera TrueDepth wykorzystywana do rozpoznawania twarzy. Ramki dookoła całego wyświetlacza są takiej samej grubości, a sam ekran ma przekątną 5,8 cala o rozdzielczości 2436 x 1125 px, co oznacza zagęszczenie na poziomie 458 pikseli na cal.
Wyświetlacz jest odpowiednio jasny, by można z niego było korzystać bez problemu w słoneczne dni, a jednocześnie nie razi w oczy podczas użytkowania przy słabym świetle. W tym modelu producent dodatkowo zrezygnował z 3D Touch na rzecz dłuższego przyciśnięcia ekranu, jednak użytkownicy poprzednich generacji nie powinni odczuć zbyt dużej różnicy w tej kwestii.
Największa zmiana zaszła z tyłu telefonu. iPhone 11 Pro dostał pokaźnych rozmiarów potrójny aparat, który od razu po premierze doczekał się sporej liczby memów i prześmiewczych komentarzy związanych z jego stylistyką. Aparat znacznie wystaje ponad bryłę całego urządzenia, jednak dzięki sporej powierzchni na której się znajduje, używając telefonu leżącego na stole nie chybocze się on tak bardzo, jak ma to miejsce w przypadku “tradycyjnych” konstrukcji.
Sama obudowa iPhone 11 Pro wykonana jest ze szkła, które dzięki zmatowieniu prezentuje się naprawdę nieźle. Dużo uroku dodaje także błyszczące logo Apple umiejscowione na środku “plecków” tego modelu. Interesujące jest także to, że Amerykanie zdecydowali się na usunięcie z obudowy znanego tekstu “Designed by Apple in California, Assembled in China”. Zamiast tego mamy ledwie wyraźny symbol CE z ikoną informującą o recyklingu urządzenia.
Krawędzie nowego iPhone wykonane są z błyszczącej stali. Na dole znalazło się złącze Lightning (niestety Apple wciąż nie chce zdecydować się na USB-C). Krawędzie boczne natomiast to standardowo – przyciski głośności, zasilania oraz przełącznik trybu głośności telefonu.
Dużym zaskoczeniem natomiast jest dla mnie wytrzymałość i odporność na zarysowania całego smartfona. Przez cały okres testów iPhone 11 Pro nie korzystałem z żadnego futerału i szkła ochronnego, a użytkowałem go tak, jak każdego innego smartfona. Po tym czasie na obudowie nie widać ani jednej ryski, tak jak i na jego wyświetlaczu.
Codzienność z iOS 13
Telefony Apple najczęściej wybierane są przez konsumentów ze względu na rzekomą niezawodność systemu operacyjnego. Jako wieczny użytkownik Androida muszę przyznać, że nie do końca ich rozumiem, szczególnie jeśli mówimy o systemie Google w wersji 9 lub wyższej, które działają naprawdę nieźle.
W czasie testów iPhone 11 Pro zdążyły się pojawić 2 aktualizacje oprogramowania. Niektórzy mogliby powiedzieć “Androidowcy, patrzcie jak to się robi”. Niestety ja nie… Nie wiem czy to wina tego, że trafiłem na jakiś felerny egzemplarz, czy może tego, że iOS nie jest tak idealnym systemem, ale obie aktualizacje były problemowe i kończyły się tym, że musiałem skorzystać z trybu DFU na iPhone (przy drugiej DFU + iTunes i dokończenie aktualizacji z jego poziomu). Na plus jednak jest fakt, że nawet jeśli aktualizacja iPhone się nie powiedzie, to nie wszystko jest stracone – tutaj Android mógłby zaczerpnąć trochę.
iOS 13 oficjalnie wprowadził do urządzeń Apple ciemny motyw. Oczywiście jako użytkownik Androida nie jestem pod wielkim wrażeniem – większość producentów oferuje to w swoich smartfonach już od dwóch albo i trzech lat, więc innowacji wielkiej nie ma. Sam iOS jest systemem prostym i wygodnym w obsłudze, jednak mimo, iż nie używam tego systemu na co dzień, to całość wygląda dla mnie już trochę oklepanie. I nie chodzi mi tutaj o jakieś motywy, ale po prostu o samą stylistykę tego systemu…
Nie miałem jednak większych problemów z działaniem wszystkich aplikacji. Jedynym “zgrzytem” jaki pojawił się w relacjach między mną i iOS 13.1.2 było zakończenie działania CarPlay w moim samochodzie w ostatni dzień testów. Wyłączyłem samochód, poszedłem na zakupy, a gdy wróciłem i chciałem znów korzystać z tego dobrodziejstwa, to niestety nie działało.
Długo myślałem także o wrzuceniu wyników z benchmarków na koniec tego wpisu, jednak uznałem, że nie są one w żaden sposób miarodajne względem konkurencyjnych urządzeń z Androidem. Jedyne co mogą one pokazywać, to postęp w wydajności względem innych modeli Apple, a ten jest tu oczywisty – więcej RAMu i nowszy procesor. Tak więc wyniki iPhone 11 Pro w AnTuTu pominąłem…
Bateria
Dużym zaskoczeniem (pozytywnym) okazała się tutaj natomiast bateria. Jakiś wpływ na taki stan rzeczy ma na pewno ciemny motyw iOS 13, ale także nowa jednostka centralna i zapewne większa pojemność samego akumulatora. Bez większych trudności odłączając telefon o 7.30 od ładowarki i używając go w ciągu dnia dość intensywnie (granie, dzwonienie, socialki), telefon pod koniec dnia (około godziny 20) miał jeszcze 20% baterii.
Średni wynik czasu włączonego ekranu to około 7 godzin i 40 minut, jednak gdyby zredukować ilość grania, na rzecz innej formy korzystania z telefonu, to myślę, że 8, a może nawet 9 godzin dałoby się wyciągnąć. Dobra robota Apple, nie zepsujcie tego przy którejś aktualizacji systemu...
Aparat
Tutaj największy pozytyw tego telefonu. Apple w końcu zaczyna gonić konkurencję jeśli chodzi o swoje aparaty i iPhone 11 Pro robi naprawdę świetne zdjęcia. Tryb nocny pozwala na ładne ujęcia w gorszych warunkach oświetleniowych, a frontowa kamera pomoże Wam zrobić selfie, którego nie powstydziłyby się nawet hollywoodzkie gwiazdy.
Bardzo zabawne dla mnie jest rozpływanie się wielu osób nad szerokokątnym obiektywem w nowym iPhone, który u konkurencji dostępny jest już od dobrych kilku lat. Ja osobiście rozpływam się przede wszystkim nad możliwościami zdjęć portretowych iPhone 11 Pro oraz trybem nocnym, który nie przekoloryzowuje zdjęć. Zresztą, oceńcie sami możliwości tego telefonu, a oryginalne zdjęcia znajdziecie standardowo na Dysku GoogleDysku Google.
Podsumowanie – czy i kiedy warto kupić iPhone 11 Pro
iPhone 11 Pro to niewątpliwie telefon, który miano flagowca otrzymuje nie tylko ze względu na wysoką cenę, lecz także ze względu na możliwości. Apple jak zawsze pokazuje, że ich telefony są naprawdę dobre, choć od pewnego czasu niestety są krok lub dwa za urządzeniami konkurencji. Jednakże 11 Pro używało mi się znacznie przyjemniej, niż jego poprzednika i mogę powiedzieć, że gdyby Apple nie chciało ponad 5 tys. za telefon, tylko coś w okolicy 3500-3800 zł, to mógłbym się na niego skusić…
Jeśli natomiast chodzi o posiadaczy poprzedniej generacji modeli, to mogę zapewnić, że jeśli nie zależy Wam na lepszych fotkach (tryb szerokokątny), lepszym wideo oraz wyższej rozdzielczości wideo w trybie selfie, to naprawdę nie ma sensu przesiadać się na nowszy model. Może za rok, może za dwa… A teraz? Teraz to po prostu zbędne wydawanie pieniędzy, bo różnice nie są na tyle wyraźne, by wydać co najmniej 5199 zł na nowy telefon.
Zamów iPhone 11 Pro w sklepie x-kom
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!