Xiaomi YU7 to nie tylko zasięg i moc. SUV z aspiracjami do klasy premium

Xiaomi YU7 to nie tylko zasięg i moc. SUV z aspiracjami do klasy premium
fot. producenta

Po udanym wejściu na rynek elektryków za sprawą sedana SU7, Xiaomi wraca z kolejnym modelem – tym razem w formie SUV-a o nazwie YU7. Producent nie ukrywa, że mierzy wysoko i chce zdobyć znaczący kawałek rynku premium w segmencie dużych elektrycznych SUV-ów. Debiut YU7 może niektórych zaskoczyć nie tylko efektownym wyglądem czy imponującymi osiągami, ale również technologicznym zaawansowaniem. W tle jednak wciąż słychać pytania: czy Xiaomi potrafi zbudować samochód, który zadziała równie dobrze, jak wygląda? I czy klienci zaufają firmie, która jeszcze niedawno była znana głównie z telefonów?

SUV pełen mocy

YU7 nie udaje miejskiego crossovera. To pełnoprawny SUV, który rozmiarami dorównuje Tesla Model X –  jego długość przekracza 4,99 metra, a rozstaw osi to imponujące 3 metry. Xiaomi od początku stawia na przestronność zarówno kierowca, jak i pasażerowie mają mieć dużo miejsca, a bagażnik pomieści niemal wszystko, co potrzebne na rodzinny wypad. Pod maską, a raczej pod podłogą znalazły się mocne zestawy napędowe. W zależności od wersji YU7 oferuje od 320 do aż 690 koni mechanicznych, co pozwala osiągać pierwszą „setkę” w czasie nawet 3,2 sekundy. Mimo gabarytów, SUV Xiaomi może więc zaskoczyć niejednego fana szybkiej jazdy.

Zasięg także robi wrażenie, ponieważ  maksymalnie można osiągnąć nawet 835 kilometrów według normy CLTC. Trzeba jednak zaznaczyć, że ta norma bywa znacznie bardziej optymistyczna niż europejski WLTP. Wersje z większą mocą oferują nieco krótszy zasięg, ale wciąż są konkurencyjne względem modeli od Tesli czy Nio. Dużą zaletą może być też ładowanie, gdyż Xiaomi chwali się, że uzupełnienie energii od 10 do 80% może zająć tylko 12 minut, o ile korzystamy z odpowiednio mocnej ładowarki.

Wnętrze przyszłości, ale bez przesady

Kokpit Xiaomi YU7 zaprojektowano z myślą o nowoczesności. Główną rolę gra 16,1-calowy ekran dotykowy, ale największe wrażenie robi tzw. HyperVision, czyli zestaw ekranów mini LED wyświetlających dane bezpośrednio na szybie. To rozwiązanie przypomina zapowiedzi BMW w ramach Neue Klasse. Wygląda efektownie, ale dopiero praktyka pokaże czy sprawdza się w codziennej jeździe. Wnętrze samochodu może też pełnić funkcję mobilnego biura, ponieważ znajdziemy tu modem 5G, obsługę Wi-Fi 7 oraz cyfrowy kluczyk UWB.

Xiaomi YU7 to nie tylko zasięg i moc. SUV z aspiracjami do klasy premium
fot. producenta

Xiaomi postawiło również na mocne podzespoły technologiczne. Za szybkość interfejsu odpowiada Snapdragon 8 Gen 3, a za możliwości w zakresie półautonomicznej jazdy odpowiada platforma Nvidia Drive AGX Thor, która oferuje aż 700 TOPS mocy obliczeniowej. Czujników również nie brakuje: LiDAR, radar 4D, 11 kamer, 12 czujników ultradźwiękowych. Wszystko brzmi świetnie na papierze, ale ostateczna jakość działania systemów asystujących to coś, czego nie da się ocenić bez jazdy testowej.

Xiaomi z ambicją, ale bez konkretnej daty w Europie

Mimo że YU7 prezentuje się bardzo obiecująco, trudno dziś powiedzieć, czy i kiedy trafi na europejskie drogi. Na ten moment producent skupia się na rynku chińskim i nie podał żadnych szczegółów dotyczących globalnej dystrybucji. Co więcej, nawet w Chinach nie ujawniono jeszcze oficjalnych cen – mają one zostać ogłoszone dopiero w lipcu 2025 roku. Plotki mówią o kwotach zaczynających się od około 200 tysięcy juanów (~105 tysięcy złotych). 

Jednak nie wszystko wygląda idealnie. Choć poprzedni model, SU7 zebrał dobre recenzje, Xiaomi nie uniknęło problemów: od opóźnień w produkcji po zarzuty dotyczące niedopracowanego oprogramowania. W przypadku YU7 oczekiwania są wyższe, a margines błędu znacznie mniejszy.

Źródło: Xiaomi

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!