A gdyby nie zajmować miejsca na naszej planecie farmą słoneczną?

kosmos

Ludzkość coraz bardziej interesuje się “podbojem” kosmosu. W planach pojawiają się już nawet pierwsze kolonizacje. Chińczycy polecieli natomiast z grubej rury. Postanowili nie zajmować miejsca na Ziemi elektrownią słoneczną i zamierzają ją ulokować poza nią, w kosmosie!

Pora na przygodę!

Mieszkańcy naszej planety, z roku na rok, zużywają coraz więcej energii elektrycznej. Ciągle jest potrzeba otwierania nowych elektrowni, by móc zapewnić nam prąd w gniazdkach. Na szczęście, jesteśmy jednocześnie coraz bardziej świadomi szkodliwości starych metod pozyskiwania energii, np. emisji spalin przez elektrownie węglowe. Decydujemy się na ekologiczne metody, takie jak elektrownie wiatrowe czy też słoneczne. Te drugie są bardzo popularne. Przejeżdżając przez okoliczne wsie, jestem w stanie coraz częściej spotkać się z gospodarstwem, które na swym dachu ma panele słoneczne. To bardzo dobrze, że w końcu zauważamy szkodliwość naszych działań i zaczynamy walczyć z ich skutkami i jednocześnie zapobiegać ich dalszemu rozwojowi.

panele gospodarstwo

Chińczycy chcą zbudować ogromną farmę słoneczną. Nie będzie to jednak zwyczajna taka elektrownia. Otóż, postawili sobie za cel zbudowanie jej poza naszą planetą, w stratosferze. Brzmi to niczym pomysł wyjęty rodem z filmów sci-fi, prawda? Jednak to są realne plany. Ma ona orbitować wokół kuli ziemskiej na dystansie 36 tysięcy kilometrów. Zastanawiacie się, w jaki sposób energia ma trafiać do nas? Otóż, na Ziemi były umieszczony odbiornik laserowy bądź odbywałoby się to przez mikrofale.

elektrownia kosmos

Zobacz też: Chińczycy podsumowali sprzedaż smartfonów w 2018 roku. Ranking prezentuje się ciekawie

Jest tylko jeden mały problem. Szacuje się, że całość może ważyć nawet 1000 ton, tak więc wysłanie tego w kosmos może być dość problematyczne. Nie ma jednak problemu, którego nasi skośnoocy “majfrendzi” nie rozwiążą. Rozmyślają nad wydrukowaniem jej w 3D, a składaniem jej miałyby zająć się specjalne roboty. Coraz bardziej brzmi to jak film sci-fi, lecz nadal przypominam, że to realne plany. Sam w to nie dowierzam, ale trzymam kciuki, by to się udało. Co więcej, do 2030 roku, ma ona mieć już tytuł megawatowej, natomiast do 2050 roku – gigawatowej. Takie coś może stanowić źródło niewyczerpanej energii elektrycznej, a do tego będąc ekologicznym źródłem.

Co sądzicie o takim pomyśle? Ja widzę w tym ogromny potencjał, który, co prawda, będzie wymagał dużo pracy, lecz z pewnością nie pójdzie ona na marne. Zgadzacie się ze mną?

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!