Czy smartfony mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć?

Elastyczna Motorola pokazana na MWC 2024

Producenci dwoją się i troją, aby ich telefony zdobyły jak największą ilość klientów. Oprócz poprawy różnych obszarów w obecnych smartfonach nowe muszą zachwycać i pokazywać, że można więcej. Rzeczywistość jest jednak inna, ponieważ wydaje się, że smartfony już nie są w stanie zaprezentować więcej nowości.

Wchodzimy w erę składanych smartfonów

Obecnie praktycznie każdy koncern stara się mieć swojego składaka na rynku. Widzimy to po bieżących premierach lub plotkach na temat nowych telefonów. Z pełną odpowiedzialnością możemy stwierdzić, że era składanych smartfonów dopiero przed nami. Początki takich urządzeń były trudne, ale można powiedzieć, że nowoczesne Foldy, Flipy i wszystkie inne wymyślne nazwy przetrwały czasy, kiedy klienci skarżyli na pękające samoistnie ekrany. I chociaż takie poszczególne sytuacje jeszcze mogą się zdarzać to nie byliśmy świadkami kar pieniężnych nakładanych przez UOKiK na konkretne firmy. Można powiedzieć, że składane smartfony przyjęły się na rynku i powoli zdobywają swoich fanów/zwolenników. Wielu producentów dostrzegając potrzebę w tej materii również powoli wypuszcza swoje składane urządzenia. Okazuje się, że technologia jest bardziej rozwinięta i posiada jeszcze więcej możliwości w technologii składanych ekranów. Tegoroczne targi MWC 2024 w Barcelonie pokazały innowacyjne prototypy również w zakresie składanych smartfonów. Pomysł Motoroli wzbudza znaczne zainteresowanie, uruchamia wyobraźnie. W końcu niecodziennie możemy mieć elastycznego, zakładanego na rękę smartfona. Na chwilę obecną koncepcja Motoroli nie będzie dostępna w sprzedaży.

Elastyczna Motorola pokazana na MWC 2024
fot. ROOTBLOG

Nowoczesne składaki to urządzenia, które prawdopodobnie będą coraz częściej pojawiać się na rynku. Jest jeden minus, który powoduje, że mimo sporego zainteresowania klientów smartfony zalegają na magazynach lub na półkach sklepowych. Chodzi oczywiście o cenę. Nie każdego konsumenta stać na jednorazowy wydatek w granicach 6-10 tysięcy złotych, aby kupić sobie smartfona ze składanym prawie 8-calowym wyświetlaczem. Myśląc o urządzeniu z większym ekranem trzeba liczyć się ze sporym wydatkiem. W sytuacji, gdzie będziemy chcieli kupić nieco mniejsze urządzenie możemy pomyśleć o składanych Flipach, których ceny wahają się od 3,500 do 6800 zł w zależności od wersji. Kupując mniejsze urządzenie mamy coś kosztem czegoś. Mniejsza powierzchnia robocza względem większego wyświetlacza. Obecnie wśród składanych smartfonów brakuje również wersji Lite, FE. Na chwilę obecną nie ma takich modeli, ale być może już niedługo się to zmieni. Krążą plotki, że Samsung pracuje nad tańszym Foldem o prawdopodobnej nazwie FE. Urządzenie miałoby kosztować około 799 dolarów, czyli około 4 tysięcy złotych.

Smartfony: specyfikacja, wygląd, oprogramowanie to niewielkie zmiany

W zależności od producenta możemy zauważyć przeróżne zmiany. Każda marka kieruje się swoimi biznesem i niestety, ale trzeba to podkreślić również trendami rynkowymi. Konkurencja nakręca rywali do wypuszczania smartfonów z lepszą specyfikacją, z mocniejszymi procesorami i większą ilością pamięci. Obecnie jesteśmy w stanie łatwo przewidzieć niektóre “cyferki” jako dane techniczne. Smartfony w danej klasie rynkowo zazwyczaj mają bardzo zbliżoną specyfikację. Przykładem takich urządzeń są Samsung galaxy A54 i Motorola Edge 40, które co prawda mają drobne różnice, ale większość wartości się pokrywa ze sobą.

Czy smartfony mogą nas jeszcze czymś zaskoczyć?

Sfera wyglądu nowych smartfonów to również nieco nudny temat. Tu też nie doświadczamy dużych zmian. Producenci latami kontynuują dokładnie te same schematy. Są oczywiście kluczowe premiery, gdzie spodziewane są znaczące zmiany. Samsung zaskoczył tak swoich klientów modelem Samsung Galaxy S24 Ultra, gdzie wyświetlacz nie jest zakrzywiony (lekko zaoblony) jak poprzednicy. Na rynku urządzeń mobilnych często widzimy zachowania “rozwydrzonych nastolatków” – którzy ściągają od siebie pomysły jak w szkole. Na pewno dostrzegacie podobieństwo między iPhone 13 i Samsung Galaxy S21. I chociaż ciężko udowodnić, że to specjalne działanie to internauci oraz liczni testerzy wskazują, że wszyscy producenci na rynku “podciągają” sobie pomysły.

Jeśli nie jesteście przekonani zapraszam do recenzji Konrada, który oceniał model Samsung Galaxy S24 Ultra zwracając uwagę na niektóre podobieństwa (chociażby tytanowa ramka mająca na celu dorównać do Apple – iPhone 15 Pro Max). Oczywiście takich przypadków na rynku jest więcej co w mojej ocenie powoduje, że smartfony są naprawdę nudne. Są klasyczne lub po prostu mają to co poprzednicy albo konkurencja. Mamy jednak pewną nowość: chodzi o sztuczną inteligencję, która za chwilę będzie popularna praktycznie u każdego producenta. Ta innowacyjna możliwość (testowana w innych obszarach technologii) zawitała na smartfony. Jest to coś potrzebnego coś rozwojowego coś, co zapewni nam wiele możliwości i ułatwi życie (np. tłumaczenie podczas rozmów telefonicznych). Nie są to jedyne możliwości AI, ponieważ jest to temat rozwojowy i prawdopodobnie będziemy świadkami coraz większej ilości smartfonów (Samsung zapowiedział aktualizacje w nieco starszych flagowcach) również u konkurencji koreańskiego koncernu.

Czego możemy jeszcze oczekiwać od smartfonów?

W mojej ocenie odpowiedź na to pytanie jest bardzo indywidualna. Każdy sam powinien zadać sobie takie pytanie i poszukać odpowiedzi w swoim codziennym życiu. Kupując smartfona dostosowujemy go do swoich potrzeb i oczywiście możliwości finansowych. Pozwolę sobie napisać czego ja oczekiwałbym od najnowszych urządzeń. Na pewno nie pogardziłbym prototypem Motoroli, ponieważ smartfona nie musiałbym nosić w kieszeni tylko na ręku. Uważam to za świetny pomysł i liczę na premierę tego tajemniczego urządzenia.

Skoro jestem już przy elastyczności ekranów. Fajnym pomysłem byłoby posiadanie smartfona jak karta papieru, gdzie ekran można złożyć lub wyświetlić na ścianie. Zdaje sobie sprawę, że wydaje się to małoprawdopodobne, ale czy jest niemożliwe? Osobiście nic mnie już nie zaskoczy, bo producenci potrafią zrobić różne rzeczy, ale nie każda z nich musi cieszyć się zainteresowaniem w sprzedaży. Z drugiej strony oczekuje, że nowoczesny smartfon mógłby ładować się np. od ciepła człowieka lub od promieni słonecznych (LG miało taką koncepcję, ale widać się nie przyjęła). W samej używalności ciężko doszukać się czegoś, czego brakuje. Tak naprawdę wykorzystując Internet i sztuczną inteligencję będziemy mogli zrobić wszystko w zakresie ułatwiania sobie życia. A może smartfon, który po złożeniu ekranów samodzielnie udaje się do kieszeni? (taki żarcik). W pewnym momencie dojdziemy do momentu, że producenci nie zaskoczą nas niczym czego nie moglibyśmy się spodziewać.

Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!