Infinix NOTE 12 PRO – Recenzja

Infinix NOTE 12 PRO - Design 1

Jeden z pierwszych modeli chińskiej firmy, która wkroczyła niedawno na polski rynek. Infinix NOTE 12 Pro jest przedstawicielem średniej półki cenowej. Na przestrzeni ostatnich lat możemy być świadkami prawdziwego wysypu chińskich marek elektroniki na polskim rynku. Czy pierwsze urządzenia, którymi Infinix chce podbić Polskę są w stanie konkurować z innymi chińczykami, takimi jak Xiaomi, OPPO, vivo czy OnePlus?

Infinix NOTE 12 PRO – Specyfikacja

  • Wyświetlacz: 6,7″; FHD+; 393 ppi; True Color AMOLED; 60 Hz
  • SoC: MediaTek Helio G99
  • RAM: 8 GB; LPDDR4X
  • Pamięć masowa: 256 GB; UFS 2.2
  • Aparaty:
    • Główny: 108 Mpix; ƒ/1,8
    • Pomiar głębi: 2 Mpix; ƒ/2,4
    • AI: 0,0768 Mpix (qVGA); ƒ/2,4
    • Frontowy: 16 Mpix; ƒ/2,0
  • Akumulator: 5000 mAh; Ładowanie przewodowe 33 W
  • Oprogramowanie: XOS V10.6.0; Android 12
  • Łączność: 4G; Wi-Fi 5; Bluetooth 5.2; NFC
  • Wymiary i waga: 164,39 mm × 76,52 mm × 7,80 mm; 192 g
  • Dodatkowe: Złącze minijack; Pojemnościowy czytnik linii papilarnych na prawym boku urządzenia
  • Cena w momencie publikacji: 1399 zł

Pudełko i jego zawartość

Jeszcze przed odpakowaniem urządzenia z pudełka musiałem ponarzekać na niefajne zagranie producenta. Duży napis “13GB” zbyt nachalnie sugeruje, że smartfon ma 13 GB pamięci operacyjnej, co nie jest prawdą. Obok znajduje się napis “8+5GB RAM”, chociaż tego prawdziwego RAM-u jest tylko 8 GB. Te dodatkowe 5 GB to jedynie rozwiązanie software’owe, którym jest partycja SWAP, która zabiera fragment (w tym przypadku 5 GB) pamięci masowej w przypadkach wyjątkowo wysokiego użycia pamięci operacyjnej i używa go jako rozszerzenie RAM-u. Jakiekolwiek wspominanie o 13 GB RAM-u jest tutaj zdecydowanie zbyt dużym nadużyciem.

Wewnątrz białego pudełka znajdziemy:

  • Smartfon Infinix NOTE 12 PRO
  • Ładowarkę sieciową Super Charge o mocy 33 W ze złączem USB A
  • Biały kabel USB A – USB C
  • Przezroczysty, silikonowy case
  • Igłę do tacki na karty nanoSIM i microSD
  • Papierologię

Design i jakość wykonania

Warto tu zwrócić uwagę na fakt, że obok testowanego przeze mnie Infinixa NOTE 12 PRO 4G (jest to model X676B) istnieje również Infinix NOTE 12 PRO 5G (model X671B), który wbrew pozorom, różni się bardziej niż tylko obsługą sieci 5G. W obu smartfonach znajdziemy różne chipy, a i z zewnątrz są one wyraźnie inne, co można łatwo poznać po wyspie z aparatami.

Kolor otrzymanego urządzenia do testów to Volcanic Grey, jest trochę niebieski, ale idzie mocno w szarość, co bardzo mi się podoba. Oprócz tego, Infinix NOTE 12 PRO występuje również w 2 innych wersjach kolorystycznych – Tuscany Blue oraz Alpine White. Niestety ten drugi nie jest dostępny do kupienia w Polsce. Znaczna część plastikowej obudowy jest matowa z efektownie odbijającymi światło drobinkami. W pobliżu wyspy aparatów znajduje się prostokąt, którego powierzchnia jest już błyszcząca i łatwo się palcuje, a jej promienie skupiają się wokół wyspy aparatów. Osobiście niezbyt mi się to podoba, ten połyskujący prostokąt wydaje mi się trochę wrzucony na siłę, żeby tylko tył nie pozostał taki pusty. W celu wypełnienia pustki, pokusił bym się o dodanie skanera linii papilarnych, na pewno lepiej sprawdziłby się na tyle niż na bocznej krawędzi, gdzie niemal co chwilę można odblokować telefon przypadkowo kiedy się wkłada do kieszeni. Czytnika linii papilarnych umiejscowionego na boku również trudno mi było użyć palcami lewej dłoni kiedy była taka potrzeba. Na jego plus muszę dodać, że czytnik jest szybki i trafny.

Wracając jeszcze do samego tyłu urządzenia, mamy tam okrągłą, dość mocno odstającą wyspę aparatów, która jest przesunięta nieco w lewą stronę od środka. Pod wyspą znajduje się poczwórna lampa doświetlająca. W dolnej części tyłu obudowy znajduje się ustawiony bokiem logotyp Infinix z napisem “MADE IN CHINA MODEL X676B”. Tuż obok nich szpecące oznakowanie CE oraz WEEE, których obecność powinna ograniczyć się do pudełka, tak jak w przypadku większości smartfonów.

Na froncie urządzenia znajduje się duży ekran z niewielkim notchem w postaci łezki. Ramki wokół ekranu niestety do najcieńszych nie należą, do tego dochodzi jeszcze większy podbródek. Niestety przez to, Infinix NOTE 12 PRO nie prezentuje się zbyt zjawiskowo od frontu, ale nie mogę też powiedzieć, że jest brzydki. Ot taki sobie, nijaki. Trudno też w obecnych czasach oczekiwać cudów kiedy większość smartfonów wygląda z przodu niemal identycznie. Nad notchem z przednim aparatem jest jeszcze głośnik do rozmów, który pełni również funkcję drugiego głośnika głównego, dzięki czemu mamy stereo.

Dół urządzenia mieści w sobie złącze minijack, którego obecność z pewnością zostanie przez wielu doceniona. Dalej znajduje się mikrofon, złącze USB typu C 2.0 oraz głośnik. Po prawej stronie (patrząc na urządzenie od strony ekranu) znajduje się przycisk Power ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych, o którym wspominałem wcześniej. Powyżej znajdują się przyciski głośności. Po lewej stronie mamy jedynie slot z tacką na 2 karty nanoSIM oraz kartę pamięci microSD do 2 TB. Góra urządzenia jest zaś pusta, nie ma tam nic. Wszystkie te 4 krawędzie obudowy są matowe, co wygląda ładnie. Infinix NOTE 12 PRO jest ładny również dzięki temu, że te krawędzie są płaskie, a urządzenie jesteśmy w stanie postawić pionowo na dolnej krawędzi. Niestety takie płaskie boczki nie wpływają najlepiej na to jak urządzenie trzyma się w dłoni. Wydaje się przez to wielkie i nieporęczne, co nie jest dobrym rozwiązaniem w smartfonie tak dużych rozmiarów. Wymiary omawianego urządzenia to 164,39 mm wysokości, 76,52 mm szerokości oraz 7,80 mm grubości, a jego waga to 192 g.

Ekran

Płaski ekran AMOLED o przekątnej 6,7″ i proporcjach 9:20, co przy rozdzielczości 1080×2400 daje zagęszczenie pixeli na poziomie 393 ppi. W tym segmencie cenowym można już oczekiwać odświeżania wyższego niż standardowe 60 Hz, niestety nie tym razem. Nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na temat maksymalnej jasności ani obsługiwanej palety barw. W ekranie podoba mi się odwzorowanie kolorów, a również jasność maksymalna jest wystarczająca w warunkach ostrego słońca.

Specyfikacja i działanie

Infinix NOTE 12 PRO nosi w sobie SoC od Tajwańczyków, jest to wykonany w 6 nm procesie litograficznym MediaTek Helio G99. Procesor składa się z 8 rdzeni, należą do nich 2 rdzenie Cortex-A76, które rozpędzają się do 2,2 GHz oraz 6 rdzeni Cortex-A55, których taktowanie osiąga maksymalnie 2 GHz. Układ graficzny to Mali-G57 MC2. Mamy tu 8 GB pamięci operacyjnej typu LPDDR4X oraz 256 GB pamięci masowej typu UFS 2.2, którą możemy ponadto poszerzyć nawet o dodatkowe 2 TB za pośrednictwem karty pamięci microSD.

Wydajność jest na dobrym poziomie, myślę, że adekwatnym do ceny urządzenia. Dłuższe zamyślenia nie zdarzały się nadmiernie często, całość nie działa może super szybko, ale na w miarę jednolitym poziomie, co nie jest zawsze regułą w budżetowych urządzeniach. Infinix NOTE 12 PRO dobrze radzi sobie w grach 3D. W Call of Duty: Mobile możemy doświadczyć płynnej rozgrywki w wysokich ustawieniach graficznych, choć nie są to jeszcze najwyższe, te są zablokowane dla tego urządzenia. Za to gry takie jak Grand Theft Auto III, Grand Theft Auto Vice City, Grand Theft Auto San Andreas czy Minecraft chodzą na najwyższych ustawieniach graficznych.

Bateria

Pojemność akumulatora to 5000 mAh, urządzenie z włączonym Always On Display daje radę wytrzymać długo, po koniec dnia często zostawało około 25%-35% baterii. Urządzenie spokojnie wystarczy na 1,5 dnia użytkowania. Sam producent na swojej stronie deklaruje 26,79 godzin rozmów oraz 31 dni w trybie czuwania. Infinix NOTE 12 PRO przychodzi w zestawie z ładowarką sieciową Super Charge o mocy 33 W (33 W – 10 V; 3,3 A) oraz kablem USB A – USB C. Ładowania indukcyjnego nie ma, ale też nie powinniśmy się go spodziewać w tej cenie.

Łączność

Jak już wcześniej wspominałem, Infinix NOTE 12 PRO dostępny jest w 2 wersjach – model X676B, czyli wersja 4G oraz model X671B z obsługą sieci 5G. Różnic jest więcej niż obsługa sieci 5G lub jej brak. Testowany przeze mnie model nie obsługuje 5G. Urządzenie wyposażono w slot na 2 karty nanoSIM oraz kartę pamięci microSD do 2 TB. Nie jest to tacka hybrydowa, więc możemy używać wszystkich 3 kart na raz. Smartfon obsługuje Wi-Fi 5 (IEEE 802.11ac) w pasmach 2,4 GHz oraz 5 GHz. Brakuje tu najnowszych protokołów Wi-Fi 6/6E (IEEE 802.11ax). Mamy również Bluetooth 5.2 czy moduł NFC do płatności zbliżeniowych lub szybkiego parowania urządzeń. Z działaniem sieci, ani połączeń głosowych nigdy nie miałem problemów.

Oprogramowanie

Pierwsze włączenie urządzenia po wyjęciu z pudełka to oczywiście początkowa konfiguracja. Od razu po niej wskoczyłem do ustawień i poszukałem aktualizacji systemu, jedna była dostępna. Był to update X676B-H891H-S-EU-221019V2083. To była jedyna aktualizacja systemu, która się pojawiła w trakcie testów.

Infinix NOTE 12 PRO - Aktualizacja systemu po pierwszym włączeniu
Aktualizacja X676B-H891H-S-EU-221019V2083

Nakładka XOS V10.6.0 to bardzo charakterystyczny element, który przez cały okres testów przyciągał moją uwagę. Nakładka Infinixa w tej wersji działa w oparciu o Androida 12. Jako iż Infinix dopiero rozpoczyna podbój Polski, to z nakładką tego producenta zetknąłem się pierwszy raz. Wiedziałem, że to chiński producent, zatem również i nakładka systemowa będzie typowo chińska. Chińska czyli jaka? Taka, że wszystko jest w niej po chińsku? Nie, tłumaczenia nie stanowią tu żadnego problemu, chodzi tu o coś innego. Na przykładzie innych chińskich marek, takich jak Xiaomi czy OPPO można zauważyć, że deweloperzy starają się mocno zmodyfikować Androida, tak aby możliwie najbardziej różnił się od czystego produktu wychodzącego spod rąk Google. Chińskie nakładki często wyglądają bardzo inaczej, różnie się zachowują. Nie łatwo zapomnieć o kontrowersjach wywołanych przez OxygenOS 13, który z doświadczenia bliskiego czystemu Androidowi przerodził się w niemal idealną kopię ColorOS.

XOS jest nakładką, w której wyżej opisane zjawisko uderzyła we mnie mocno. I pragnę tu zaznaczyć, że nie uważam ją za złą. Znajdziemy tu masę przydatnych funkcji, z których z pewnością wielu użytkowników będzie zadowolona np. Smart Panel. Jest to coś na wzór typowego side panelu, znanego z innych nakładek graficznych. Kiedy przytrzyma się palec na końcu gestu cofania (aż strzałka zmieni się w literę “S”) to otwiera się side panel ze skrótami aplikacji i różnych funkcji systemowych np. screenshot, lock, phone boost, nagrywanie ekranu czy skaner kodów QR. Funkcję da się wyłączyć – w razie gdyby komuś przeszkadzała. Sam też to zrobiłem.

Niestety poza tymi przydatnymi funkcjonalnościami jest też wiele rozwiązań, przed którymi muszę ostrzec osoby szukających czegoś co przypomina czystego Androida. Bardzo nie podoba mi się, że panel szybkich ustawień i powiadomień są oddzielne, tak jak w iOS. Aby zobaczyć powiadomienia należy ściągnąć górną belkę po lewej stronie od notcha, a tam ciężko dosięgnąć przy rozmiarze ekranu Infinixa NOTE 12 PRO. Wiem, że Infinix nie jest pierwszym producentem, które zdecydowało się na taki ruch. Xiaomi przedstawiło takie panele w nakładce MIUI 12, ale oni w odróżnieniu od Infinixa dali użytkownikowi wybór. Gest swipe down wykonany na ekranie głównym otwiera domyślnie wyszukiwarkę systemową (tak jak w iOS) zamiast wysuwać panel powiadomień. To na szczęście da się zmienić, więc dostęp do powiadomień dla osób nieposiadających kciuka długiego na 6,7″ nie musi być aż tak ograniczony. Trzeba jednak za każdym razem wychodzić z aplikacji do ekranu głównego, żeby ściągnąć panel powiadomień kiedy nie chcemy sięgać na drugi koniec ekranu. Jeśli chodzi o ekran główny to samo jego ustawianie jest dość nieprzemyślane i nieintuicyjne. Układanie ikon na ekranie głównym to coś co wielu z nas robi rzadko, albo tylko raz, ale ten nawet ten jeden raz będzie topornym doświadczeniem. Nie można łatwo usunąć całej strony z ikonami. Trzeba każdą ikonę pojedynczo usuwać. Drawer ma 4 kolumny aplikacji i nie da się zmienić na 5, aby dopasować go do liczby kolumn na ekranie głównym.

Nie ma w ustawieniach opcji zmiany wielkości interfejsu, więc musiałem powędrować do ustawień deweloperskich, żeby zmienić ustawienie Smallest Width z (jeśli dobrze pamiętam) 360 dp na 390 dp. W systemie mamy do wyboru nawigację przy użyciu przycisków funkcyjnych lub gestów. Niestety opcja gestów nie daje nam paska na dole ekranu, który występuje w większości nakładek. Nie znalazłem opcji, aby go włączyć.

Ekran AMOLED zobowiązuje do funkcji Always On Display. Tutejsze AOD oferuje 13 różnych motywów, ale wyświetlanie powiadomień kuleje. Pod zegarem, datą i stanem naładowania baterii w AOD, pojawia się jedynie jedna ikonka wraz z liczbą powiadomień z różnych komunikatorów. A co z ikonami powiadomień z innych aplikacji? Brak. Niepokoi liczba śmieciowych aplikacji producenta i bloatware’u, którego na start warto się pozbyć.

Nakładka XOS stara się być przyjazna dla graczy, znajdziemy tu tryb gamingowy – XArena. Podobnie jak w nakładkach wielu innych producentów, znajdziemy tu (domyślnie włączoną i ustawioną na 3 GB) funkcję SWAP-u, która nazywa się tutaj MemFusion. Polega ona na tym, że system zabiera kilka GB z pamięci masowej i wykorzystuje jako rozszerzenie pamięci operacyjnej. Wszystko fajnie gdyby nie fakt, że producent w niezbyt uczciwy sposób informuje o niej na pudełku, sugerując, że smartfon ma 13 GB prawdziwego RAM-u, podczas gdy ma go tylko 8 GB, a reszta to MemFusion.

System przez większość czasu działa płynnie i stabilnie, a mimo wszystko wydaje się być chwilami niezwykle toporny. Świetnym tego przykładem są animacje, które muszą dobiec do końca aby dało się wykonać kolejną operację. takie zachowanie nie występuje wszędzie, ale można się z nim spotkać często np. przy zamykaniu otwartych w tle aplikacji. Nie można usunąć wszystkich swipe’ując szybko w górę przy każdej po kolei. Możemy machać palcem ile chcemy, ale system wyrzuci w górę aplikację dopiero wtedy kiedy zakończy się animacja zamykania poprzedniej. To mały szczególik, ale NIEZWYKLE irytujący. Szczególnie z uwagi na to, że znajdujący się poniżej przycisk z ikoną śmietnika często zamyka tylko część aplikacji. A przy niektórych widnieje ikona kłódki, która oznacza, że dana aplikacja jest zablokowana i trzeba ją ręcznie wyrzucić palcem w górę aby zamknąć. W większości nakładek system nie ustawia blokady na zamknięcie aplikacji sam z siebie, ale tutaj użytkownik nie ma za wiele do powiedzenia.

Aparaty

Zestaw 3 aparatów z tyłu + 1 na froncie to dziś norma, szkoda jednak, że ich dokładna specyfikacja i zastosowanie wyglądają w tym przypadku tak:

  • Obiektyw główny – 1/1,67″; 108 Mpix; ƒ/1,8; 0,96 µm; PDAF
  • Obiektyw do pomiar głębi – 1/5″; 2 Mpix; ƒ/2,4; 1,75 µm
  • Obiektyw AI – 0,0768 Mpix (qVGA); ƒ/2,4
  • Obiektyw frontowy – 16 Mpix; ƒ/2,0

Główny obiektyw ma 108 Mpix, chociaż niezbyt szczególnie przekłada się to na jakość zdjęć. Domyślnie matryca łączy 9 sąsiadujących pikseli, dając w rezultacie zdjęcie o rozdzielczości 12 Mpix. Możemy oczywiście robić zdjęcia w pełnej rozdzielczości 9000×12000, czyli właśnie 108 Mpix. Pozostałe obiektywy trudno nazwać pożytecznymi, jeden z nich ma 2 Mpix i służy do pomiaru głębi, a trzeci to obiektyw AI o rozdzielczości 0,0768 Mpix (qVGA – quarter VGA, czyli 320×240). Tak. Serio. Na papierze wygląda do dość śmiesznie, a wręcz komicznie kiedy realne doświadczenia z fotografii dostarczy nam jedynie obiektyw główny i obiektyw frontowy. A ten frontowy ma 16 Mpix.

Filmy możemy nagrywać maksymalnie w rozdzielczości QHD (2560×1440) przy 30 klatkach na sekundę lub FullHD (1920×1080) w 60 klatkach na sekundę. Tak samo wygląda to zarówno w przypadku obiektywu głównego, jak i obiektywu frontowego. Należy tu zaznaczyć, że obiektyw frontowy nie posiada żadnej stabilizacji.

Mogę się przyczepić samej aplikacji aparatu, bo też idealna nie jest. Nie można na stałe włączyć HDR-u, do wyboru jest ustawienie Auto lub wyłączenie go całkowicie. Brakuje tak podstawowej rzeczy jak proporcje 16:9 w zdjęciach. Filmy są w 16:9, ale zdjęcia możemy robić jedynie w proporcjach 4:3, 1:1 lub Full (20:9). Nazwa z tego, że zajmuje cały ekran urządzenia, ale ktoś może to błędnie zinterpretować jako pełną klatkę mimo, że to ustawienie najmocniej przycina klatkę i tracimy dużą część kadru. Poziomica w aplikacji aparatu wariuje kiedy próbuję zrobić zdjęcie odwracać telefon do góry nogami, a czasem taka potrzeba się trafia kiedy chce się zejść z obiektywem jeszcze niżej.

Przejdźmy do samych zdjęć – przyznam, że jest ok, choć liczyłem na odrobinę więcej. Nie ma co liczyć na jakieś cuda w tym segmencie cenowym. W wielu przypadkach da się zrobić ładne zdjęcie, ale nie zawsze przychodzi to łatwo. Końcowy obraz bardzo często bywa mocno prześwietlony względem tego co widzimy na podglądzie, stąd w zdecydowanej większości przypadków zalecam obniżanie ekspozycji i metodę prób i błędów. Nagminnie zdarzały się również problemy ze złapaniem ostrości kiedy chciałem sfocusować nieco mniejszy obiekt, a gdy światła było nieco mniej (mam tu na myśli np. w tuż po wschodzie słońca, więc nie było wcale ciemno) to również te większe bywały mocno rozmazane. Coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, wpływ dodatkowych obiektywów, służących wyłącznie do pomiaru głębi jest marginalny i często nawet niezauważalny, a producenci umieszczają je w budżetowych smartfonach tylko i wyłącznie po to, żeby przyciągnąć wzrokiem konsumenta, któremu rzuca się w oczy więcej oczek aparatów.

Odwzorowanie kolorów jest dokładnie takie jakiego bym się spodziewał po urządzeniu w takiej kategorii cenowej. Nie do końca trafne, ale też nie jakieś złe. Można powiedzieć, że porównywalne do innych smartfonów za podobne pieniądze. Zadowalająco sprawdza się tryb nocny, ten skutecznie wydobywa szczegóły w nocnych warunkach oświetleniowych. Zwykle towarzyszy temu mocne i sztuczne wyostrzenie krawędzi, ale całokształt zawsze bywa satysfakcjonujący.

Podsumowanie

Infinix NOTE 12 PRO jest urządzeniem, które cieszy pięknym ekranem, zadowalającą mocą obliczeniową w swojej cenie oraz baterią. Jeśli chodzi o zdjęcia to jest przyzwoicie, choć bez cudów. Mam mieszane uczucia co do nakładki graficznej XOS, trzeba się pisać na to, że jest dość specyficzna. Urządzenie możemy dostać w cenie 1399 zł i myślę, że to rozsądna cena, choć ten segment cenowy pełen jest konkurencji, na którą również warto skierować wzrok przy wyborze telefonu.

Ocena

Ocena
7 10 0 1
Infinix NOTE 12 PRO jest przyzwoitym smartfonem w swojej cenie. Synonim słowa średniak, które świetnie oddaje zarówno jego segment cenowy, jak i stosunek do konkurencyjnych propozycji.
Infinix NOTE 12 PRO jest przyzwoitym smartfonem w swojej cenie. Synonim słowa średniak, które świetnie oddaje zarówno jego segment cenowy, jak i stosunek do konkurencyjnych propozycji.
7/10
Total Score
  • Wygląd i jakość wykonania
    7/10 Dobrze
  • Wyświetlacz
    9/10 Świetnie
  • Oprogramowanie
    5/10 Średnio
  • Aparat
    6/10 Ok
  • Akumulator
    9/10 Świetnie
  • Stosunek ceny do jakości
    7/10 Dobrze

Zalety

  • Ekran
  • Wydajność
  • Akumulator

Wady

  • Nieintuicyjna nakładka XOS
  • Zestaw aparatów
Chcesz być na bieżąco? Śledź ROOTBLOG w Google News!